Trudna to deklaracja , ale tak . Spowiedź będzie codziennie . Chciałabym tylko zaznaczyć , że często mam kłopoty z komputerem , więc jak mnie nie będzie , to będzie jego wina , a nie moja.Pa!
Wersja do druku
Trudna to deklaracja , ale tak . Spowiedź będzie codziennie . Chciałabym tylko zaznaczyć , że często mam kłopoty z komputerem , więc jak mnie nie będzie , to będzie jego wina , a nie moja.Pa!
Wczoraj było nieźle Do pewnego momentu. Wieczorem przyszli znajomi i niestety koniecznością było wypicie piwa . Nie wiem jak się w takich sytuacjach wymigiwać . Nie chcę ludzi terroryzować tym , że się odchudzam.
Podsumowując było 1000 kcal + piwo .Ćwiczeniowo było dobrze : rowerek pół godziny i 200 brzuszków. Pa!
ja zawsze mówie ze sie odchudzam
bo nie chce by mnie namawiali
ale te 1 piwko to nic strasznego
Kochana, konsekwencją i wiarą zdziałasz cuda,
do przyszłych wakacji powinnaś już być inną dziewczyną
sercem tą samą ale wyglądem ( śliczną laseczką )
Wierz w to , nie zbaczaj, ruszaj sie
a bedzie dobrze
Hej Dorciu!
Miło,że się odezwałaś! Ja mam różne ograniczenia czasowe, i migały mi wpisy Twoje na wątkach a co za tym idzie :Zielona Góra :) , nawet miałam się odezwać a tu :oops: Ty odezwałaś się pierwsza.Jestem mile zaskoczona! W każdym razie jeśli los będzie łaskawy to niedługo będę mieszkała w Zielonej Górze :wink: , ale jeszcze troszkę wody musi upłynąć...
Jeśli masz ochotę to czekam na wiadomość na priv. a podam Ci swoje namiary.Może będzie okazja do spotkania :D
Co do diety :myślę ,że pokażesz swoją silną wolę i twardość charakteru odmawiając picia piwa znajomym.Możesz powiedzieć im ,że bardzo chętnie im dotrzymasz towarzystwa na mineralnej 8) .Nie terroryzujesz ludzi tym ,że się odchudzasz a raczej sama siebie się zadręczasz takim podejściem.Konsekwencja jest trudną sprawą ,coś o tym wiem :wink: , natomiast nie wierzę ,że ktoś miałby się śmiać z tego ,że próbujesz walczyć o siebie!Znajomym swoim nie mówiłam nigdy ,że odchudzam się i koniec ; tylko ,że próbuję i proszę aby to uszanowali i dali mi szansę.A na piwo jeszcze zdążymy razem pójść...a jak będzie wtedy smakowało , jak je wypiję z czystym sumieniem!
http://www.e-kartki.net/kartki/big/112672442221.jpg
Ja zwykle mowie ze sie odchudzam i dziala ale w towarzystwie niektorych osob, kiedy wiem ze wszelkie gadanie nie ma sensu, pozwalam sobie nalac / nalozyc na talerz a potem siedze nad tym, czasem posmakuje, skubne i jakos tak uda mi sie wymigac.
Ale bylas dzielna poza tym, limit utrzymany, no i rowerek i brzuszki... Zawstydzasz mnie :oops:
Obiecana spowiedź:
Dietkowo całkiem dobrze , niewiele ponad 1000 kcal , za to zero ćwoczeń...Zawsze musi być ze mną coś nie tak.Muszę to przemyśleć.
Nie wiem jak będzie z dietkowaniem , ponieważ znikam na parę dni , konkretnie do wtorku.Znajomi zaprosili nas do swojego domku nad jeziorem.
Będą tam znowu imprezy grilowo -alkoholowe...A miałam już nigdzie nie wyjeżdżać i wrócić na drogę stabilizacji i prawości...
Czy może mi ktoś powiedzieć jak mają żyć na takich wyjazdach odchudzające się osoby?! Ja wiem , że powiecie , że ważniejsze odchudzanie od towarzyszenia w pełni w takich imprezach , że ważniejsze zdrowie itd....
Mimo , że jestem świadoma zagrożeń jakie niesie moja otyłość i bardzo chcę schudnąć , jest mi przykro.Przykro , że jestem grubaską , jedzącą mniej niż niejedna z moich chudych koleżanek.
Tak mnie jakoś naszły smutki i wcale się nie cieszę z tego wyjazdu.Będą ciągłe wyrzuty sumienia .Wolałabym być już cały czas w domu , żeby się skończyły te wyjazdy i abym mogła się skupić na sobie.Teraz niestety nie mogę, a dzieci i mąż nie wybaczą mi jak nie pojedziemy.
Spowiedź więc będzie za parę dni...Znikam do wtorku. Pa! :cry:
Trzymaj sie dzielnie
Dasz rade, po prostu baw sie dobrze i dużo spaceruj z dziemi
trzymam kciuki
Witaj Dorciu !!
Wytrzymac dietkowo na na imprezach to takze moja wielka zmora.
Rozumiem Cie w zupelnosci. Ciezko w takiej chwili odmowic, mnie sie to prawie nie udaje. Musialabym calkowicie ograniczyc imprezy. Mam za slaba wole :cry: :oops:
Jedynie na piwo mam sposob , bo go nie lubie i wszyscy o tym wiedza :wink:
Dzisiaj na szczescie poniedzialek , dobry poczatek.
Niedietkowy weekend sie juz skonczyl , trzeba sie brac do roboty :D :D
Pozdrwiam serdecznie i zycze udanego przedluzonego weekendu :D Magda
Dorciu, mam nadzieje ze jednak jakos sie trzymasz... Mnie tez bylo z poczatku przykro ze nie moge pozwolic sobie na to czy na tamto, mialam poczucie niesprawiedliwosci ze Ona moze tyle jesc i jest chuda a ja nie. Gdy przyszly pierwsze sukcesy wagowe dostalam kopa do dalszej walki z wlasnym lakomstwem, czerpalam wrecz przyjemnosc z tego ze potrafie sie opanowac, ze nie MUSZE (przymus psychiczny) zrec wszystkiego co mi podaja i ze juz nie patrza z niedowierzaniem (i z usmieszkiem) ile potrafie pochlonac.
Trzymaj sie Dorciu!