-
Hej,
Ten festyn co był wczoraj to z okazji Dni Libiąża.
Dzisiaj zaliczyłam basen i znowu festyn połączony z występem zespołu Mannam.
Pomimo tego, że były dni Libiąża nie ugięłam się i nie skusiłam na piwo, pomimo tego, że wszyscy proponowali.
Dietkowo uważam, że dobrze. Opisałam u siebie.
sobota - 1014 kcal, niedziela - 1008 kcal.
Zapisuje sobie wszystko dodatkowo w zeszycie co pokazało mi co ma dużo kalorii i z czego chyba zrezygnuje.
Pzdr Cię serdecznie.
PS. Czyżbyś robiła prezentacje na temat motywacji??
-
Jeni i tu masz racje jak sie robi to co sie lubi to jakos o jedzeniu sie nie mysli,,ja mam inny sposob,,poprostu nie lubie odkladac czegos na pozniej a bron boze na jutro,,lubie miec zakonczony dzionek "czystym sumieniem" i mysle ze jestem chodzacym przykladem,,,co masz zrobic jutro zrob dzisaj,,,,i choc nawet nie lubie czegos robic ,,wiecznie zajeta jestem,,2 prace dom sprawy urzedowe,,zawsze COS jest...wiec jestem pochlonieta ;)
jej jak ja bym zjadla ziemniaczkow,,,nie jadlam ich juz chyba z rok :(
Buziaaaaaaaaaaaaaaki :)
-
-
Byłam 2 semestry, a po powrocie do nikogo się nie odzywałam, jakas pewnie depresje miałam, nie wychodziłam z domu, tylko siedziałam ogladajac zdjecia. Dobrze, ze na wakacje wyjezdzalam do pracy, wiec tylko tydzien taki wyjęty z życia miałam. Zobaczysz jak dużo Ci ten wyjazd da, jak bardzo sie tam zmieniłaś.
Polecam każdemu !!!!!!!!!!
Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i życzę miłego początku tygodnia :)
-
jeni ja też truskaweczki wciągam az miło ;) moje dzieci również "truskawkowe" a do tego mam swojskie, ze wsi ;)
kaloryczne dość, ale ile wit C!!!
wiesz ja mam taką zależność ze jak robię coś pochłaniającego to właśnie strasznie głodna jestem później, i zjadam więcej niż bym zjadła jedząc systematycnzie.. i teraz sobie nastawiam TIMEREK i co 3 godziny MUSZĘ coś zjeść, choćbym nie była głodna, bo jak nie to wiem że następny posiłaek będzie 2 razy większy niż powinien być ;)
całusy!
-
http://kartki.onet.pl/_i/d/warszawa.jpg
Do napisania 3 lipca :D
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Wiesz w pracy mam urwanie głowy. Nie wiem w co ręce włożyć. Dużo spraw na głowie i nie mam czasu myśleć o jedzeniu. Staram się jeść regularnie. A w weekend wolna wola. I to mnie gubi, ale ten weekend był ok.
Podziel się z nami swoimi przepisami - Dietkowa Książka Kucharska
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...d72/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...3fe/weight.png
-
Ja tylko jeden semestr, króciutko niestety :(
A dlaczego ta depresja? Powrót do rzeczywistości? :(
Ja też nie wiem czy we wrześniu jeszcze trzymiesięczny wyjazd do Anglii mi się nie szykuje.
Buziaki!
-
Pozdrowionka z upalnego Gdańska :):):):):):):):):):):)
http://imggal.trojmiasto.pl/zdj/arch/300/z362.jpg
-
Ehhh, zakręcona, głupia wariatka (ze mnie) ;) Ale lepiej już się nie przyznaję. Więc ciii :P
A poza tym przed chwilką się zorientowałam, że zapomniałam o marchewce. A ta się sobie najspokojniej w świecie wygotowywała na kuchence ;) Na szczęście nie wygotowała się do konca i nic się nie przypaliło ;) Bo bym się chyba załamała. Sporo czasu dzisiaj nożem dłubałam, żeby kosteczkę z pół kg marchewki zrobić :P Ale będe co miała jeść na tzw podwieczorek ;) Z groszkiem.
Poza tym znowu dziś zaszalałam zakupowo. Już na szczęście mogę mniej więcej ocenić ile mogę wydać jeszcze ze stypendium, bo wszystkie stałe wydatki odeszły a miesiąc tylko został ;)
Kupiłam sobie bluzeczkę. Moje marzenie od pierwszego wejrzenia :) Była droga więc sobie postanowiłam, że kupię jako prezent jak dojdę do rozmiaru 40. Kupiłam dzisiaj. Nie koniecznie jako prezent, ale byla 50% przecena. Nie będe kusiła losu i czekała aż mi ją wykupią :D Kupiłam rozmiar 40. Wchodze w niego, choć mógłby być luźniejszy ;) Więc będze na dłużej :P I koszulkę nocną. Sliczniutka. Też w rozmiarze L, ale ta nie za mała. Tu większą rozmiarówkę w H&M mają :D
I kupiłam sobie deserek. Stwierdzam, że czasem mi się nagroda należy ;) Dietetyczny deserek ryżowy, 200kcal i pudding czekoladowy, uwaga, 75kcal, aż mi się wierzyć nie chciało jak zobaczyam, więc postanowiłam sie przekonać na własnych kubeczkach smakowych ;) Będzie słodko i niezbyt kalorycznie :D
No i dzisiaj już przestało mi się wydawać, że nie chudnę ;) Stwierdziłam, że chyba mi się znowu spodnie troszkę poluzowały (obym się nie myliła ;) ), no i ta bluzeczka...ahh :)
Już się na wagę w piątek nie będe bała pójść. Mam nadzieję, że już porządną 7 tam zobaczę, taką ustatkowaną, a nie trzymającą się powierzchni resztkami sił ;)
Agentka- bardzo, bardzo gratuluję :) Bo oprzeć się namowom jest najtrudniej. Łatwiej jest jeśli czegoś nie widzimy. A Ty dałaś radę! Fajnie, w takich mniejszych miejscowościach zawsze sporo się dzieje na takich festynach. Mam znajomych w okolicach Poznania, też zawsze obchodzą dni swoich miejscowości :) I basenik, ahh :) Zwłaszcza w taką pogodę :D
Gosiakk- no ja właśnie czytałam, że Ty tak ganiasz, że niedługo oddychać nie będziesz miała czasu ;) Ale fakt, to dietę ułatwia. Nie koniecznie natomiast ćwiczenia ;)
Ja czasem mam dni- co masz zrobić jutro zrób dzisiaj, ale zazwyczaj wygląda to odwrotnie. Mimo, że się jakoś staram z tym walczyć. Wtedy robię listę ;)
A ziemniaczki. Ja w ciągy pobytu tutaj jem je drugi raz. Raz jak tata mnie odwiedził i teraz, do buraczków. Mam nadzieję, że dwa pozostałe mi wyjdą lepiej niż wczoraj ;)
Sandraj- witaminki najważniejsze. Tych kcal wcale nie jest tak dużo. A warte są swojej ceny :) Mi tajmerek nie grozi, i tak często zerkam na zegarek ;)
Rewelko- wiem, rozumiem. Bo jak się biega i nie ma czasu to i się tyle nie myśli o jedzeniu. Gorzej jeśli ma się tendencję- nie zdąże zjeść obiadu to wcisnę byle co...Ja tak miałam. No i cieszę się, że tym razem weekend minął owocnie :)
Skierka, Gayga, Psotka, Hiii- dziękuję za odwiedzinki :)
Buziaki!!!