Beverly......Ty tak nie ciagnij "do zdechu", bo do spalania kalorii jest tlen potrzebny :lol: :lol: :lol: :lol:
Wersja do druku
Beverly......Ty tak nie ciagnij "do zdechu", bo do spalania kalorii jest tlen potrzebny :lol: :lol: :lol: :lol:
a się inaczej nie dało :)
a swoją drogą, ciekawe ile ma intesywne śpiewanie....
Monia, zmień tytulik , bo ten nowy jest jakiś niespecjalny :lol: :lol: :lol: :lol:
A w dzienniku spalania jest czytanie głośne i śpiewanie :lol: :lol: :lol: :lol: Jak dasz duzo minutek, to Ci wyjdzie długie i intensywne śpiewanie :lol: :lol: :lol:
ale prawdziwy :evil: zmienię, jak się coś zmieni, a jak nie, to sobie taki zostanie, o! :?
a jak się to coś zmieni ale nie tak jak powinno :?: :?: :?
zmieniaj już teraz i nie kracz ponurym głosem 8) :wink:
Monis,Doro ma zdecydowanie racje! Prosimy o cos pozytywnego w tytule...moze jakas muze?
Trzymaj sie mocno i chwal sie,jak Ci idzie sportowanie i inne rzeczy. :D
o rany... no dobra.... hmmmm
może być? :)
wyśpiewałam się, naganiałam po mieście (jak ktoś myli ulicę wspólną z widok :) )
i oczywiście grzeczna byłam. Padam na ryj, dobranoc