Ło, ło Monisia no widzę ,że wychodzisz na prostą :D tak trzymaj kobitko będzie dobrze :D
Wersja do druku
Ło, ło Monisia no widzę ,że wychodzisz na prostą :D tak trzymaj kobitko będzie dobrze :D
Jestem już.
Pojechałam dziś z Mamą kupić zaległy prezent urodzinowy. A ponieważ pojechałyśmy pod Pałac to wszystko na wieszaki. No ale udało znaleźć się i spódnicę na moje gabaryty. I nawet sprzedaawczyni nie była z tych, co to patrzą na człowieka, że nie wystają mu kości, jakby chciała zamordować, jak na cudo jakieś. A wyjątek to jest.
Poza tym, dziś znowu nie zjadłam jeszcze ani pół słodycza, neistety o chromie rano zapomniałam. Ale i tak nic słodkiego nie chwyciłam. I czekolada dalej leży, a ja nic :D
O, Veris, masz moją wagę, tylko wzrost nie ten. U mnie tylko 165 cm, czyli jestem od Ciebie sporo grubsza. :(
Maxi, kup dzieciom w prezencie kuferki zamykane na kłódeczkę, nie będziesz miala dostępu doich słodkości :D
Udało mi się przeży kolejny dzień bez slodyczy. Jestem z siebie strasznie duma. I zmieścilam się w 1200 kaloriach. Jak rozciągnęłam żołądek obżarstwem, to teraz nie daję rady 1000, muszę najpierw zacząć od 1200. Ale dobre i to.
A, i jeszcze się posmarowałam balsamem ujędrniającym.
Monia słodycze są be :wink: bez nich o wiele lepiej człowiekowi a potem jaka miła niespodzianka jak człowiek smakiem się obejdzie i na francy w końcu stanie :wink:
Trochę dźwignę Cię do góry :D no no tak mi się cos zdaje ,że ciut lżejsza jesteś bo mi to podnoszenie łatwiej poszło :wink: :lol: :lol:
Miłej i dietkowej środy :D
pewnie, że jestem lżejsza. W wyobraźni to ja już jakieś 40 kilo ważę :D :lol: -w przedszkolu chyba tak było a też nie jestem pewna :lol:
Dzisiaj znów zaczęłam dzień od chromu ze szklanką wody (kurcze znów muszę wode kupić), i balsamik na ten wstrętny celulit.
A potem śniadanko z kawusią, w sumie za 250 kalorii.
Słoneczko świeci, żyć się chce.
Zjadłam właśnie obiad, żeberka - smak mam, a zjadłam malo. To chyba jest ta dobra część 1000 (umownie, bo mam przecież limit 1200) kalorii. Po obiedzie mam 600, czyli jeszcze sporo zapasu.
Pogoda piękna, a mnie humor klapnął skutecznie bo mam dziś męża - dupka. No przykro mi, ale taki jest fakt. Szkoda słów.
Poszłam kupić wodę, znów 5 litrów.
Pospaceerowałam, popłakałam i wiaj depresjo. Tym optymistycznym akcentem :( Do zobaczenia jak mi przejdzie. Ale co ja gadam do żadnego zobaczenia bo nie mam z kim
a więc do zobaczenia pamiętniczku