Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 29

Wątek: JAK SOBIE PORADZIC Z TYM WSZYSTKIM??? SAMA???

  1. #1
    bbonbel jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie JAK SOBIE PORADZIC Z TYM WSZYSTKIM??? SAMA???

    KURCZE ZACZELAM DZIS DIETE ALE NA FORUM JESTEM NIE DAWNO!!! I NIE MOGE EBRAC SIE W SOBIE BO MOJA RODZINKA, NIE BIERZE SERIO MOJEJ DIETY BARDZO MI JEST PRZYKRO Z TEGO POWODU.POMOCY!!!!!!!!!!!!!!

    a tak w sumie to dodam kilka slow o sobie, moze przybliza moj "wielki" obrazek....

    wiec mam na imie weronika mam 19 lat pochodze z pyrzyc w ojewodztwie zachodnio pomorskim.
    tak w sumie to odchudzam sie od 5,5 roku tylko jakos mi to nie wychodzi.zaczelo sie w 2 klasie gimnazjum kedy waga siegnela 109 kilo!!! potem schudlam do 80 kg i znow w tym roku kryzys 10 kilo przybralam
    w sumie to musze sei wziasc za siebie za rok studnowka, maturka, i takie pewnie rozne, aaa w sierpniu wesele kuzynki na ktorym trzeba sie pokazac z jak najlepszej strony
    napewno bardzo potrzebuje wsparcia.....

  2. #2
    vanilia01 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    hey
    Dobrze ze wpadlas na te forum bo ono bardzo pomaga i moblizuje jak sie patrzy na czyjes osiagniecia i wogole to az samemu sie tak chce :P wiec smialo pytaj w razie jakis pytan czy tez watpliwosci na pewno kazdy Ci tu udzieli jakiejs pomocy
    A rodzinka sie nie przejmuj tylko im udowodnij ze tym razem mowisz serio i sie tak latwo nie poddasz Trzeba walczyc do samego końca i być SILNYM A NIE MIETKIM heh

  3. #3
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Bbonbel - a powiedz tak uczciwie - dla kogo Ty się odchudzasz, co? I komu powinno na tym najbardziej zależeć? Nie Tobie przypadkiem? Reszta to tło, wszystko co robisz, robisz dla siebie.
    Ja doskonale wiem, co to jest brak wsparcia ze strony najbliższych, bo przez pierwsze tygodnie diety słyszałam od mojego narzeczonego "po co ty się właściwie odchudzasz?" . On mnie akceptował taką, jaka byłam, nie przeszkadzało mu moje prawie 120 kg, zresztą to miłe, że mnie akceptował. Ale nie wspierał. Dopiero niedawno usłyszałam, że jakaś taka... fajniejsza się zrobiłam
    Powiedz mi jeszcze, co to znaczy, że rodzina nie bierze na serio Twojego odchudzania? I czego byś oczekiwała? A przede wszystkim - chyba właśnie Twoim bliskim powinnas to powiedzieć. Bo wiesz, czasami jest tak, że nawet jeśli cos dla nas jest oczywiste, to inni nie potrafią się zorientować, że tego właśnie od nich oczekujemy i prosty komunikat może bardzo dużo zmienić. Ja wierzę w to, że rzeczową rozmową można osiągnąć (prawie) wszystko. Uszy do góry.

    A - no i gratulacje, bo patrzę na suwaczek i widzę, że osiągnęłaś juz dużo, więc zaprawę bojową już masz! Teraz tylko dalej, konsekwentnie - do celu!
    pozdrawiam!

  4. #4
    bbonbel jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie :)

    w sumie macie racje ze powinna m sie odchudzac tylko dla siebie...nie dla innych. moja rodzina mysli ze to bedzie jakies 7 dni diety i po moich staraniach ale juz moge powiedziec ze to potrwa dluzej!!!!!!!!!!bo wiem ze z wami dam rade!!!! kochane "grubasy" dadza wiecej wsparcia niz rodzina i za to jestem wam bardzo, bardzo wdzieczna . macie jakies rady jak przetrwac bez slodyczy ktore kusza u mnie w domku?? juz mam ich dosc!!!!

  5. #5
    bbonbel jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    kurcze aj ka tu dac swoj obrazek????

  6. #6
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Bonbelku - no to nic prostszego - udowodnij rodzinie, że dieta nie skończy się na górnolotnych obietnicach "zaczynam od jutra". Kiedy zobaczą, że mijaja kolejne dni, a Ty konsekwentnie trwasz przy swoim postanowieniu - zmienią zdanie.
    A co do słodyczy - odpowiedz sobie na podstawowe pytanie - po co masz je jeść? Albo co one Ci w zyciu mają zastąpić? Myślę, że jeśli widzisz, że opada Cię łakomstwo - warto zastanowić się, co je wywołuje. Sposób jest genialny w swojej prostocie - kiedys każdy problem był przeze mnie zjadany, a teraz - od 4 miesięcy nie miałam w paszczy nic słodkiego. Nie dlatego, że się samoudręczam i powstrzymuję nadludzkim wysiłkiem. Dlatego, że ja już nie potrzebuje pocieszaczy, nauczyłam się tego, że każdy problem można rozwiązac - trzeba tylko chcieć Bo problemy i chandry mają to do siebie, że niestety - zjedzenie ich do niczego nie prowadzi.
    Powodzenia!

  7. #7
    anoda jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-02-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    witam
    My się już znamy
    rozumiem ten Twój aspekt rodzinny u mnie było tak samo - mamuśka...ani w ogóle nikt z rodziny nie wierzył, że schudnę...było ciężko na początku ale już jest lepiej - przyzwyczaili się i już nikt się mnie nie czepia...teraz tylko sobie ze mnie żartują i mówią na mnie "nasza szkapa" hahaha - niby ciągle gadają, że już mi wystarczy, ale ja tam swoje wiem - chce osiągnąć to 65 i osiągnę!!!! choćby nie wiem jak na mnie wołali
    pozdraiwam i życzę powodzenia

  8. #8
    Guest

    Domyślnie

    hmm Twoja rodzina to by mnie strasznie wkurzyla (niestety taka jestem) pojawil by sie we mnie bunt i wykrzyczałabym im A JA WAM POKAZE
    ale to jestem ja...
    a co do słodyczy... mialam z nimi straszny problem, w wakacje poszlam na takie smieszne zabiegi- kladlam moje, wtedy bardzo puchate teraz troche mniej, lapki na takich smiesznych plytkach to mialy byc jakies prady czy cus nie bolalo ni nic i wiesz podzialalo teraz juz nie mam parcia na slodycze, to zazwyczaj jest w tych gabinetach "1, 2 zabiegi i nie palisz"

    a co najbardziej lubisz w slodyczach?
    zajadasz sama czekoladę? moze nie masz magnezu?

    zycze samozaparcia i odrobiny zlosci na rodzine- pomoże nie zrezygnować z diety, kiedy bedzie nieciekawie

    sciskam mocno

  9. #9
    bbonbel jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    argentum, anoda, hybrys bardzo wam dziekuje za to wsparcie i juz wlasnie zlazlam z rowerka na poczatek niewielo bo 20 min., kiedys potrafilam 3 godziny pedalowac i mi malo bylo a teraz jest innaczej.boje sie ze ten zapal ze mnie uleci, ale nie moge sie opoddac tak latwo bo to nie bedzie mialo snsu moj bilans kloryczny na dzis wynosi 735kcal., kurcze to chyba za malo bo wiem ze w inne dni bede potrzebowala wiecej energii.no a co do slodyczy to lubie wszystko co mi sie napatoczy niewzne wazne zeby bylo slodkie i to jest zle,bo potem nastepuje u mnie straszna zmina humoru i staje sie straszna dla ludzi.rodzinak jest uswiadamiana przeze mnie ze nie bedzie im tak latwo naklonic mnie do powrotu do normalnego jedenia!!!! wszystko bedzie wazone w kazdym calu, zapisane i wyliczone co do grama...jako przyszly technik zywienia powinnam sie z tym oswoic...

  10. #10
    bbonbel jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie jakos idzie

    dzis jeszcze dzien sie nie zakonczyl a ja juz pochlonelam 1,191,20 kcl krcze straszny bilans ale dojda cwiczonka i wszytko bedzie cacy ma nadzieje

Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •