-
Golciu,gdzie ty sie podziewasz???
Wracaj do nas i opowiadaj co tam u ciebie?
Chyba sie przed nami nie ukrywasz?
No,nie badz taka i odezwij sie.
-
Wróciłam po wakacjach..
zraniona, smutna, grubsza i całkowicie bez żadnej nadziei.
Nie wiem co mi się stało z tą wagą, w pewnym momencie jakbym podświadomie smaa chciała by ona rosła i rosła -a przecież tak strasznie pragnę byc normalna. Nie -nieziemsko szczupła- tylko normalna.
Gdy patrzę na wagę 80 kg. Nie czuję, że to jest moja waga. Nie wiem co mi jest.
Po raz kolejny biorę się za siebie. Kiedyś schudłam i udowodniłam sobie, że chcieć to móc, była to męka, ale efekty były porażające 61kg
I zaprzepaściłam to.
Wzięłam z domu swoje zdjęcie na którym jestem po prostu śliczna. I choć to stare zdjęcie, to dobrze pamiętam, że i już wtedy czułam się gruba. Coś ze mną nie tak.
Liczę, po raz kolejny na doping. Bez Was odchudzanie nie ma sensu, choć każda robi to dla siebie - jesteście niesamowite mimo tylu prób. Codziennie, od rana do wieczora niezmiennie.
Ściskam. i Bardzo czekam na wasze wpisy.
-
Golciu!Ja teraz mało piszę,ale jestem i będę za ciebie trzymała kciuki.
Trzymaj sie dzielnie i walcz o siebie,bo siebie masz do końca i na zawsze.
Całym sercem z tobą...
-
Golciu, cieszę się, że wróciłaś. Ja też miałam krótka przerwę w diecie, ale już jestem z powrotem.
Zastanów się tylko, Droga Moja, czy Twoja decyzja o powrocie do diety, to trzeźwa konstatacja, czy... kolejny akt rozpaczy? Piszesz, że jesteś smutna i zraniona, piszesz, że karmiłaś się wiedząc, że robisz sobie tym krzywdę - może najpierw powinnaś swoją duszą ukoić i ugłaskać, a potem dopiero wziąć się za ciało?
Napisz, co się u Ciebie dzieje.
ściskam!
-
Dziękuję Fraksi, że zajrzałaś- ja o Tobie często myślę i czekam na jakieś wieści od Ciebie, pamiętaj - że od tej pory to ja już tutaj cały czas jestem
Dziękuję Hybris za wizytę- jak już Tobie pisałam w Twoim wątku- ta decyzja nie jest bynajmniej chwilowa, chociażte wszystkie smutki i doły mają swoje poważne powody, o których być może niedługo napiszę jak ochłonę. Mimo to- a może i własnie dlatego- okres jesienno-zimowy to dla mnie wymarzony na odchudzanie, ja kiedyś schudłam własnie od września do stycznia -latem mam więcej pokus typu lody itp. A teraz nastawiam się bojowo. Znam już swoje słabe strony-kiedyś udawałam przed sobą że ich nie mam, nie dostrzegam: jedzenie późno w nocy, dodawanie sobie słodyczy do limitu-kompletnie bez sensu bo nie chudłam i się jeszcze dziwiłam : dlaczego? Przecież (prawie) wszystko robię dobrze...no własnie, jak wiadomo PRAWIE ROBI WIELKą RóżNICę.
koniec z folgowaniem sobie . muszę byc zdrowa i zadowolona z siebie.
Pamiętam Hybris jak napisałaś, że jestem fajną dziewczyną, tylko opakowanie mi się popsuło i żeby tak myśleć, a nie w kategoriach "słoń". to też muszę zapamiętać.
tymczasem lecę sprzątać bo moja stancja zarosła brudem, przy okazji trochę kcal spalę, ale ruch dziś to będzie po południu spacer i 30 min rowerku.
-
No i się trzymam: łapami, pazurami trzymam się diety!
Zaczęłam na nowo ćwiczyć- dojdzie do tego aerobic raz w tygodniu po 1,5h, więc mam nadzieję, że wystarczy. Nie powiem, żebym lubiła ćwiczenia i nigdy nie doszłam do momentu, kiedy mi zaczęły sprawiać przyjemność organiczną.
No ale- w końcu bez ćwiczeń się nie da, jak przy moich 80kg skóra obwiśnie a ja schudnę to będzie kolejna tragedia.
Poza tym- zaczęłam dusić potrawy-są smakowite))
No to lecę na zajęcia.
-
Golciu, widzisz, czasami, w takim morzu czarnej rozpaczy, bez względu na to, czy dryfyjesz jeszcze na głębinie, czy jesteś już na samym brzegu, dobrze jest mieć jakiś punkt odniesienia. Taką trzcinkę, której się chwycisz, ale która mimo swej delikatności może się okazać niezwykle solidnym oparciem... a może się tez stać się tak, że opierając się na niej wyjdziesz z tej smutnej topieli. Taką rzeczą może być dieta. Skoncentrowanie się na sobie, na dopieszczaniu i rozpieszczaniu swojego ciała - może być właśnie taką odskocznią, z perspektywy której spojrzysz na nowo na wiele sytuacji, osób i zdarzeń, może trochę bardziej obiektywnie, albo przynajmniej beznamiętnie - to pomaga.
Cieszę się, okrutnie się cieszę, że zebrałaś się w sobie i zabrałas się za siebie. Takoż cieszę się, że ćwiczysz. Powiem Ci szczerze, ja sama też ćwiczyć nie lubię. Ale kiedy tak drepczę na moim steperku, kiedy tak strasznie bym chciała, żeby czas, jaki sobie wyznaczyłam, już minął, wtedy sobie powtarzam, że idę do xyz (tu moje marzenie i sekretne zaklęcie ) i od razu przyspieszam kroku. A przy okazji - nagroda za regularny trening jest niesamowita: mój największy kompleks, czyli tyłek, nigdy tak ładnie nie wyglądał, a ja chcę, żeby wyglądał jeszcze ładniej - bo widzę, że to się DAJE
ściskam Cie mocno - pisz koniecznie, co się z Toba dzieje!
-
Jak syzyf ciągle do przodu
CZeść Golciu Z tego co przeczytalam ,mialaś chwilę załamki , ale to nie ważne .Ważne to że powrotem próbujesz to jest teraz ważne . Bedę za Ciebie trzymala kciuki . Najważniejsze nie rezygnuj
-
Golciu
Ja tez juz raz potrafilam schudnac, mimo iz sama tego dlugo nie widzialam inni zaczeli zauwazac. Totalna wymiana garderoby to bylo wspaniale! Wtedy odzyskalam radosc i pogode ducha, a teraz znowu przytylam jak mops, na wage boje sie stanac, zeby sie nie zlamalaa. Potrzebuje wsparcia w odchudzaniu - kogos z kim bede mogla sie dzielic porazkami i sukcesami- POTRZEBUJE WAS KOCHANE GRUBASY I ODCHUDZONE GRUBASY
kakaja
-
Minął tydzień, za mną 1,8 kg, wiadomo jak na pierwsze odchudzanie to leci, a potem dół. Ale radość jest. Teraz tylko odliczać kiedy będę miała 69- co to będzie, co to będzie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki