Witam Kobietki!!!
Tak tu się poważnie zrobiło,że i ja wyleję swoje smutki.
Ninko!Masz nosa,miałam wczoraj naprawdę podły nastrój.Dopadł mnie głód,ja go nazywam psychologiczny.W brzuchu nie burczy i nawet nie czuć ssania i pełno od tuńczyka z jajkiem i cebulką,a w głowie chęć na COŚ.to COŚ powinno być najlepiej ociekające tłuszczykiem,albo napakowane węglami.Chdziłam do kuchni sto tysięcy razy(wieczorem),ale za każdym razem wracałam z niczym,za to z czystym sumieniem.A to wszystko przez moją koleżanke,którą odwiedziłam i jak ta idiotka nie wzięłam nic do przegryzienia i oczywiście przegapiłam porę posiłku.A moja koleżanka(ważąca więcej niż ja)Usmażyła frytki,usiadła przy mnie i pochłonęła te frytki,do tego ogromniastego kotleta w sosie i pół pomidora.A ja bidulka nie znalazłam w jej lodówce niczego co nadało by się do zjedzenia.I pomimo tego,iż zdawałam sobie sprawę,że to ja robię dobrze,a ona źle,to nie było mi łatwo,a zapach tych frytek wbił mi się gdzieś aż w środek mózgu i wydzielał regularnie przez cały wieczór.No ale przecież nie mogę wymagać od innych,aby w mojej obecności nie jedli tego co lubią.
Teraz jestem zadowolona,bo wykazałam silną wolę.Za to dziś rano pozwoliłam sobie na pół bułki drożdżowej posmarowanej dżemem niskosłodzonym(drugą połówke od razu oddałam synkowi,zeby nie kusiła i okazało się,ze pół w zupełności mi wystarczyło).Mam nadzieję,że porcyjka węgli,glukozy i fruktozy uspokoi moje centrum dowodzenia.Ostatecznie szarym komórką też się coś od życia należy raz na jakiś czas.
Czy ja mogę napisać coś do Kobietki,na twoim wątku Ninko?
Kobietko!Ty się kochana nie stresuj tym,że pomagasz innym a sobie nie potrafisz.Ja jestem technologiem żywienia,potrafię ułożyć dietę każdemu,przy każdym schorzeniu,w kazdy wieku i stylu życia.I wiesz jak zaczęłam tyć,codziennie układałam sobie dietę,ale ona pozostawała tylko na papierze.Później przestałam się przyznawać jaki jest mój zawód wyuczony,bo było mi zwyczajnie wstyd!Ale nie tędy droga!!!Przestałam zapisywać zeszyty,a zaczęłam zapisywać swoje życie.Zdałam sobie sprawę,że na temat odżywiania wiem więcej niż przeciętny człowiek,wię trzeba się zastanowić,dlaczego nie potrafie pomóc sobie?Może jest coś co mnie blokuje?A może weź kochana lustro i porozmawiaj ze soba tak jak rozmawiasz z innymi?Może to stworzy iluzję,ze poradził ci ktoś inny?Zawsze łatwiej przyjąć sugestię innego człowieka niż swoją własną,na takiej właśnie zasadzie działa to forum.
Wiecie co nas blokuję?Brak miłości do siebie,brak wiary we własne siłyTrzeba się tego koniecznie pozbyć i uwierzyć,że ja sama mogę i muszę pomóc sobie i że nikt inny za mnie tego nie zrobi.To jest najważniejszeNikt inny za nas tego nie zrobi,nikt inny tylko ja!!!I powtarzać jak mantre,tak długo aż to się stanie częścią nas samych.
I jeszce cos.A to oznacza,że im jesteśmy szczuplejsze,tym niej kalorii potrzebujemy i raczej nie mamy powrotu do odżywiania sprzed diety do końca życia.Wyjątkiem są osoby,które prowadza bardzo aktywny tryb życia.U nich zwiększa się zjawisko termogenezy(w trakcie którego organizm sięga po zapasy)i w związku z tym zwiększa się zapotrzebowanie na kalorie.Są też ludzie,tórzy sa szczupli,pomimo spożywania dużej ilosci pokarmów i niezbyt dużej aktywności fiz.W ich organizmach zjawisko termogenezy zachodi w dużo większym stopniu niz u grubasków.To dlatego mojemu chudemu mężowi jest wiecznie gorąco,podczas gdy mi prawie zawsze zimno.Ale my mozemy sztucznie podwyższyć poziom termogenezy w naszych organizmach,poprzez wzmożoną aktywność fiz.W warunkach niedozywienia kalorycznego ulegaja obnizeniu trzy komponenty wydatkow energetycznych.
1. W warunkach niedozywienia nizsze jest cieplotworcze dzialanie pozywienia, ktorego wysokosc jest skorelowana z wielkoscia pobierania energii z pokarmem. Przy ograniczeniu spozycia ustroj traci wiec mniej energii z tytulu termogenezy bezdrzeniowej.
2. Zmianom adaptacyjnym ulega wysokosc podstawowej przemiany materii, jak sie uwaza na skutek ograniczenia aktywnosci wspolczulnego ukladu nerwowego. Obnizenie natezenia przemiany materii, siegajace 5-8% poczatkowej wartosci PPM, obserwowane jest juz w pierwszym tygodniu wystepowania ujemnego bilansu energetycznego.
3. Niedozywienie kaloryczne prowadzi do spadku masy ciala, wraz z ktorym zmniejsza sie natezenie podstawowej przemiany materii.
Szacunkowo mozna przyjac, ze gdy przewlekle niedobory energii wywoluja okolo 30% strate masy ciala, to zapotrzebowanie fizjologiczne ustroju na energie niezbedna dla utrzymania tej obnizonej masy rowniez bedzie nizsze o 15%. Podsumowujac: niedozywienie kaloryczne i utrzymujacy sie w jego efekcie ujemny bilans energetyczny prowadza do spadku masy ciala i redukcji wydatkow energetycznych ustroju, co sprzyja osiagnieciu rownowagi energetycznej (ale juz na nizszym poziomie) i ustabilizowania zmniejszonej masy ciala.
na podstawie "zywienie czlowieka" pod red. J. Gaweckiego
Uff...To tyle teorii,a praktyka wygląda tak,że pomimo iz wiem to wszystko,to pupci mojej okrągłej jak jabłuszko nie chce mi się ruszyć
Zakładki