Witam! Z dietą tagedia. Mam problemy nie tyle z ograniczeniem jedzenia co z organizacją. Ale jakoś próbuję. W tym tygodniu wychodzę o siódmej, wracam o siódmej, lekcje z synem, i skutek taki że lodówka pusta, nawet obiadu dla męża nie ma. Dobrze, że syn je w szkole. Wczoraj wieczorem jeszcze musieliśmy jechać do OBI do Warszawy. Oboje głodni jak wilki no i wylądowaliśmy w KFC. Rozgrzeszyłam się tym, że bywam w takich miejscach od wielkiego święta.
Piszcie dziewczyny jak dajecie sobie radę z pogodzeniem rodziny, pracy i diety, bo u mnie to najbardziej szwankuje. Może doradzicie coś mądrego. Ja do tego mam spory ogród do urządzenia, w którym uwielbiam pracować. Urywam się tam jak tylko mogę, szczególnie jak jest pogoda. A wtedy to już w ogóle najlepiej gdyby doba miała 48h...
Pozdrawiam!