Chętnie dołączyłabym się do kogoś i rozpoczęła własną walkę z kilogramami, ale jeszcze przez jakieś 6 tygodni nie mogę (jestem w ciąży )... Tylko tyję i tyję, wszystko mi puchnie, boli . Najgorsze, że mój mąż zaczął się odchudzać i nie chce na mnie poczekać, a ja przez to mam tylko wyrzuty sumienia, że jem , a na brak apetytu nie mogę narzekać ... Dobrą stroną jest to , że z dnia na dzień moja motywacja i zapał rośnie , już teraz próbuję ograniczyć liczbę kalorii, ale boję się o dzidzię. Muszę wytrwać, półtora miesiąca to w sumie nie tak dużo... byle nie przybyło mi za wiele, bo już dźwigam o wiele za dużo...

Serdecznie pozdrawiam!!!