-
Czyżbym był jedyny?
Dopiero co dołączyłem do Was,poczytałem trochę ,"rozejrzałem się" i doszedłem do wniosku,że powinienem zostać objety ochroną,bo jakoś nie trafiłem na żadnego osobnika rodzaju męskiego.Wychodzi na to,że jestem w naszym kraju jedynym grubasem,reszta facetów to szczupli,wysportowani modele.Właściwie może to i dobrze,będę się wyróżniał.Mój problem to wielki,zwisający "dyrektorski mięsień",czyli 110kilo przy 175cm.Walczę z nim od lat,eksperymentuję z dietami,i po każdym odchudzaniu stwierdzam,że mam na ogół tak ze dwa kg więcej.To czego mi najbardziej brakuje to motywacja,zawsze jakoś potrafię sam siebie oszukać.Mimo to nie tracę pogody ducha iwierzę,ze uda mi się kiedyś włożyć moje własne spodnie sprzed dzesięciu lat.Myślę,że mogę liczyć na Waszą pomoc dziewczyny(no,chyba że jest tu jakiś facet).Oczywiście na mnie też możecie liczyć
-
Witaj
Od kiedy jestem na forum, było tu chyba dwóch facetów, ale zaraz znikali. Nie jesteś jedynym facetem ,który chce schudnąć. Potrafisz się przyznać, że masz nadwagę i co najważniejsze chcesz to zmienić.
Musisz zmienić nawyki żywieniowe. Jeść częściej, ale mniejsze porcje.Co najważniejsze zacząć się ruszać. Spacerować, pływać jeździć na rowerze. Systematycznie.
Wierzę, że ci się uda Życzę powodzenia
Podziel się z nami swoimi przepisami - Dietkowa Książka Kucharska
-
Brawo Brawo! (za decyzje )
trzymam kciuki...
Napisz jaki masz plan na chudniecie...mam nadzieje ze duuuzo sportu!
Pozdrawiam
-
Witaj!
Ja tu widziałam poza tobą tylko jednego faceta ale już się chyba zmył...może się przestrasył... hehe.. a prędzej to zrezygnował z dietki...
Pozdrawiam i trzymam kciuki
-
Cześć!Fajnie że jesteście.Dzięki za wsparcie,na pewno będzie mi bardzo potrzebne.Co do męskiej części grubasów,myślę że nie chodzi o strach tylko o brak wytrwałości i zle pojęte poczucie męskiej dumy.Przeciez nikt mi nie powie że jestem za gruby.W końcu mężczyzna powinien być okazały,nie?Znam to bardzo dobrze,przerabiałem to przez lata.Dopiero niedawno zacząłem mgliście zdawać sobie sprawę,gdzie tkwi problem.Musiałem przyznać się do tego,ze ten gość widziany w mijanych wystawach nie jest postawnym facetem ale wstrętnie wyglądającym grubasem,który nie idzie normalnie,tylko się toczy.Swoją drogą ciekawe,ilu ludzi na mój widok zastanawiało się,czy łatwiej obejść czy przeskoczyć.Wiem ze czekają mnie ciężkie czasy,bo mam problem,podobnie jak większość grubasów,z silną wolą-mam tak silną wolę,że robi ze mną co chce.Na razie udało mi się odnieść pierwsze zwycięstwo.Ktoś może stwierdzić,że to takie małe zwycięstewko,ale ja,żeby to osiągnąć,stoczyłem heroiczną walkę z samym sobą.Już od kilku miesięcy udaje mi się utrzymać stałą wagę.Przestałem tyć!Teraz jeszcze tylko stracić jakieś 30-35 kilo i będzie ok.Uff,ale się rozpisałem,i cały czas o sobie.Typowy przykład męskiego egoizmu,co?Co do sportu,to najbardziej lubię szachy,ale pracuję nad tym by to zmienić.Pozdrawiam Was dziewczyny po beskidzku.hej!
-
No to ja Cię witam HEJ
Trzymam kciuki za Twoją decyzję działania . Pierwsze koty za płoty
Pozdrawiam weekendowo H
-
Nie jesteś jedyny Witaj !! Ja też walczę z kilogramami i mam tego trochę więcej od Ciebie
-
bardzo miło że dołączył do nas mężczyzna mam nadzieje, że nie znikniesz tak jak Twoi poprzednicy, potrzebny tu silny facet trzymam kciuki
-
oj cos kumie nie zagladasz tutaj juz ze dwa dninie daj sie!!!
-
No witajcie nareszcie!!!Przez chwilę mnie nie było,ale nie dlatego że zrezygnowałem,po prostu mam ostatnio mało czasu dla siebie.Najbardziej się ucieszyłem,że jest z nami drugi facet-witam cię kubo specjalnie!Od razu zrobiło mi się razniej.Jak na razie trzymam się-udało mi się stracić całe dwa kilo.Co prawda jeszcze tego nie czuję,ale mam nadzieję,że waga nie kłamie.Muszę się z Wami podzielić poznaną ostatnio metodą walki z własną psychiką.Podpowiedzial mi to kolega z pracy,a wie co mówi bo swego czasu pozbył się 40(!)kilogramów.metoda jest dość prosta,choć może się wydawać drastyczna i trudna.cała rzecz polega na tym,by zaopatrzyć się w mocny plecak-ja zdobyłem stary wojskowy "brezenciak".Następnie trzeba go odpowiednio wyładować-oczywiście musicie to robić z głową,tak by nie zrobić sobie krzywdy.Mój waży około 20 kg.Cała zabawa polega na tym,żeby w chwili zwątpienia,gdy zaczyna się totalny DÓŁ(na pewno to znacie-"po co mi to , mam dość,i różne takie)trzeba założyć ten plecak i po prostu z nim chodzić-ile kto da radę,nawet godzinę.Następnie zostawić plecak i powiedzieć sobie,że to uczucie ulgi będziemy czuli już zawsze jak tylko zwalimy z siebie te zwały sadła.Podobno to pomaga cały czas,nawet już po schudnięciu,tak dla samodyscypliny.Napiszcie,co o tym sądzicie.Ja mogę tylko potwierdzić-po godzinie z plecakiem ulga była ogromna.Pozdrawiam Was,trzymam kciuki!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki