Kuba nie zrozum mnie źle - nie ma nic złego w przeliczaniu wszystkiego. Każdy ma swoją metodę - ważne aby była skuteczna. Ja wiem, że nie dałabym rady wszystkiego liczyć - każdej kalorii itp. Ale to jest właśnie super i bardzo mi się kojarzy z takim męskim podejściem do sprawy - konkretne rozłożenie na czynniki pierwsze, nic na pół gwizdka ;) Bardzo mi to przypomina sposób myślenia mojego męża ;) No cóż - w końcu mężczyźni są z marsa a kobiety z wenus ;)
Pozdrawiam i życzę sukcesów ;)