W końcu znalazłem czas na poczytanie wątków, które kilka stron temu wklejała mi Gagaa, mam wrażenie że wszystko co robię jest bez sensu :(
Wersja do druku
W końcu znalazłem czas na poczytanie wątków, które kilka stron temu wklejała mi Gagaa, mam wrażenie że wszystko co robię jest bez sensu :(
A czemu bez SENSU :?: :?: :?:
Zajrzyj na stronę dwudziestą którąś gdzie Gagaa podaje dwa linki i przejrzyj je sobie. Po prostu mam wrażenie, że w bardzo długoterminowym odchudzaniu (a takie mnie czeka) to co robię jest hmmmm do bani ? Przeczytasz, zrozumiesz...Cytat:
Zamieszczone przez magda3107
Hej,
przeczytałam Twój wątek 9he he - właśnie skończyłąm). Bez smutku takiego proszę bardzo. Twoja chandra - niestety zazwyczaj objawia się anty-dietkowo - wynika pewnie z kilku kwestii. Po pierwsze jesień - mniej słońca zimniej, po drugie z odpływających kobiet (co prawda z przesunięciem, ale no cóż przecież gdyby 2,5 roku nic nie znaczyło ty by go nie było), a po trzecie prawdopodobnie z tego o czym pisze Gagga.
NIe przejmuj się. Teraz już będzie lepiej, bo jeśli teraz - zimą nauczysz się prawidłowego sposobu jedzenia to wiosną będzie to banalne. Ja się przynajmniej tak pocieszam he he. Żałuję, że sama wcześniej tego wszystkiego nie przeczytałam, bo niby wszystko wiedziałam, ale co z tego jeśli tak na prawdę nie stosowałam.
Głowa do góry - do wiosny jest dużo czasu, który trzeba dobrze wykorzystać.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Ola
Kubusiu- tylko nie szukaj wymówki, zawsze jest sens w odchudzaniu, jeżeli ktoś ma oczywiście nadwagę
Ja nie mówię, że moje odchudzanie samo w sobie jest bez sensu tylko moje odchudzanie takie jak w tej chwili jest. Chociaż dzisiaj już jest lepiej bo zastosowałem swoją ukochaną metodę złotego środka ;) A schudnąć chcę bardziej niż kiedykolwiek.Cytat:
Zamieszczone przez Nantosvelta
Kuba....zagladam tu do Ciebie i nic nie mowie zazwyczaj.....teraz krotko tylko. Kiedys jeszcze czytajac Twoja rozmowe z Gagaa pomyslalam to, co Ty teraz napisales....i pomyslalam, ze szkoda, ze sie tak zamykasz :wink: :wink: :wink: :wink: (moze sie nie zamykales, moze tylko takie bylo moje wrazenie, ale to nie ma znaczenia).....Czytajac od A do Zet co pisales dotychczas jest jasne, ze jestes uparty ( w osiaganiu celu).......nie ma wiec na co czekac.....kto mowil, ze sie nie bedziemy przewracac?
Hejo,
powodzenia. Trzymam kciuki.
Dobrego poniedziałku
Ale przecież ja się nie zamknąłem. Nawet wtedy :) Napisałem wyraźnie te kilkanaście stron temu, że na pewno przeczytam te wątki i wezmę pewne rzeczy pod uwagę. Co przecież nie znaczy, że muszę wszystko jak leci naśladować. Podejście Gagii wydaje mi się z leksza nawiedzone, trzeba wszystko pod mikroskopem obejrzeć zanim cokolwiek weźmiesz do ust. Ja nie jestem aż tak analityczny, aczkolwiek z kilku sztandarowych wskazówek dotyczących błonnika czy IG mam zamiar skorzystać.Cytat:
Zamieszczone przez tagotta
A o tym, że się będę przewracał wiem doskonale - wystarczy przejrzeć mój wątek ;)
przegladam bardzo regularnie... :wink: to byla aluzja do Twojego chwilowego zrezygnowania i podwazania sensu :roll:Cytat:
Zamieszczone przez kubaxxl
trzymam kciuki
Czytałam też wszystko co Gagaa napisała i popadłam w taki sam stan jak Ty Kubuś. OJ TAK. Jakoś tak wszystko było dla mnie zbyt naukowe i niedostępne na co dzień i po prostu zbyt przerażające. Też miałam wrażenie konieczności życia z mikroskopem, próbówkami i notesem w łapie. Pewnie bym tego nie przeskoczyła. Wiem, że to wszystko co napisała jest bardzo mądre i bardzo ważne, a przede wszystkim prawdziwe, ale jednak mimo wszystko na swój sposób przerażające. Ja na razie stosuję dietę o obniżonej kaloryczności, no i z ograniczeniem węglowodanów. No trzymaj się chłopaku, pozdrówka z mokrego i zimnego Lublina
Po czwartym, piątym przeczytaniu zaczyna się pomału coś z tego kumać ;) Co prawda nadal większość to dla mnie czarna magia ale pewne sztandarowe idee są już dużo jaśniejsze niż wcześniej :)
Hej Kubusiu!!
Dla mnie to tez czarna magia :oops: :oops: :?
ale tylko w ten sposob nie mozna myslec!!Jak Ci minał dzisiejszy dzien?dietkowo?
pozdrawiam!!! :P :P
i dlatego ja nawet tych linków szukać nie będę
a z tym doborem partnerów - coś w tym jest - mój były przy wzroście 198cm ważył 68-69kg (jak się poznaliśmy to 64kg :shock:)
hej kuba, dzięki za odwiedziny :D jak mija dzionek, przykładowo? u mnie ok :D zapraszam do siebie :roll: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=67769
Od kilku dni podczytuję Twój watek. Wiedzę, że to co napisała Gagaa mocno wziąłeś do siebie. Gagaa ma dużo racji. Wie o odchudzaniu bardzo dużo. Nie wiem jakie ma obecnie wyniki w odchudzaniu, bo nie ma suwaka, ale wiem, że jej rady wielu forumowiczką pomogły.
Jednak uważam, że odchudzanie to bardzo indywidualna sprawa. Każdy z nas jest inny. Ma inne przyzwyczajenia, prowadzi inny tryb zycia, do innych rzeczy ma słabość. Jedni jedzą, bo zajadają stres, inni nie mogą nic przełknąć. Jedni kochają słodyczę inni wolą golonkę, czy pierogi. Oczywiście skutek jest zawsze ten sam - nadwaga...otyłość. Tak jak na każdą chorobę sa inne lekarstwa - tak na każdego działa inna dieta. Nie da się generalizować. Oczywiście jestem daleka od popierania szalonych diet typu "nie jem nic miesiąc, a po miesiącu zjadam lodówkę razem z kalmką..." jasne, że taka forma odchudzania nie ma sensu. Jednak jeśli podchodzimy do odchudzania z głową i odrobiną zdrowego rozsądku to to, czy zrezygnujemy z kolacji, czy zdejmiemy z talerza połowę tego co jedliśmy do tej pory, czy wybierzemy inna metodę to już TYLKO nasz sprawa. Co z tego, że ktoś na okres diety zacznie jeść zdrowo, ale nie zmieni nawyków żywieniowych i po diecie wróci do nomalnego jedzenia - zafunduje sobie efekt jojo na bank. Jeśli jednak zacznie się zastanawiać nad tym co i ile zjada i doda do tego ruch ( czytaj: pływanie, bieganie, spacerowanie, siłownię, aerobik...jakikolwiek wysiłek fizyczny - ale regularnie ) to jego sznasę na nie przytycie rosną.
Zejdźmy na ziemię. Nie ma cudów. Można się odchudzać. Można schudnąć, ale jak czytam czase wpisy typu: " ja juz NIGDY nie zjem czekolady..." Sramtaramtam :lol: jasne...gadanie. Życie nie jest po to, żeby sobie WSZYSTKIEGO odmawiać. Nikt nie umrzę od kawałka czekolady, czy wypitego piwa. Po jednym warunkiem...samokontrola. To jest oczywiście bardzo trudne, ale możliwe do wypracowania.
Przepraszam tych wszystkich, którym nie spodoba się to co napisze, ale muszę...ja po prostu nie wierzę, że ktoś może pokochać chrupkie pieczywo - kiedy wcześniej wcinał chrupiące bułeczki, że uwielbia surową marchewkę i wcale nie teskni za batonami, że zapałał uczuciem do brukselki - kiedy wcześniej uwielbiał golonkę, że rozmakował się w bezsmakowej wodzie mineralnej kiedy wcześniej lubił piwo. Cóż nie wierzę - tak mam :lol:
Przepraszm Kuba, że tak mi sie zebrało u Ciebie na watku - wystarczy słow, a więcej mnie tu nie będzie ;) :lol: Po prosty to co czytam u Ciebie skłoniło mnie do napisania tego.
Uważam, że masz święte prawo do swojej drogi. Jeśli tylko prowadzi Cię ona do celu to świetnie. A wpadki - cóż bładzić jest rzecza ludzką. Ja potykałam się na swojej drodze kilka razy i wiem, że zrobię to jeszcze nie raz, ale czy to daje mi prawo, żeby się poddać? NIE!!! Bo wiem o co walczę. O nową, zdrową, szczupłą siebię. I wierzę, że wygram, bo bardzo mocno tego chcę. Wiem też, że moja walka nie skończy się na odchudzaniu. Kolejna batalia to utrzymanie wagi, ale jestem na to gotowa, bo warto :D Ja doskonale wiem, że moga ogarniac Cię wątpliwości, ja wiem, że możesz mieć kryzys, ale wiem, że masz w sobie dość siły, żeby wstać, otrzepać kolana i iść dalej, a jakim to będzie tempie to już tylko Twoja sprawa. Mocno ściskam kciuki za Ciebie. Mam nadzieję, że nie zamęczyłam Cię swoimi wypocinami :oops:
pozdrawiam
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...9d3/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...b29/weight.png
Najkrócej mówiąc ujmę Twój wpis tak :
Mądrego to i miło poczytać :)
Na pewno, dlatego parę rzeczy wezmę sobie do serca, ale nie wszystko bo skończyłoby się tak że bym zwariował.Cytat:
Gagaa ma dużo racji. Wie o odchudzaniu bardzo dużo. Nie wiem jakie ma obecnie wyniki w odchudzaniu, bo nie ma suwaka, ale wiem, że jej rady wielu forumowiczką pomogły.
Ja lubię i słodycze i pierogi, szczególnie takie z kapustką...mniam :) Golonki nie trawię, za tłusta ;)Cytat:
Jedni kochają słodyczę inni wolą golonkę, czy pierogi. Oczywiście skutek jest zawsze ten sam - nadwaga...otyłość.
Od takich akcji to i mi jest tak blisko jak stąd do Pekinu...Cytat:
Oczywiście jestem daleka od popierania szalonych diet typu "nie jem nic miesiąc, a po miesiącu zjadam lodówkę razem z kalmką..."
Dlatego ja nie traktuję tego co robię do końca jak odchudzania a bardziej jak zmianę stylu życia...Cytat:
Co z tego, że ktoś na okres diety zacznie jeść zdrowo, ale nie zmieni nawyków żywieniowych i po diecie wróci do nomalnego jedzenia - zafunduje sobie efekt jojo na bank.
I bardzo słusznie bo smak pewnych rzeczy jest nie do zastąpienia. Smak świeżej bułki z zapieczoną cebulą z masłem, żółtym serem, sałatą + kabanos wysuszony na wiór. Tego nie da się zastąpić jeżeli chodzi o smak niczym innym. Grunt w tym żeby zjeść tej bułki pół a nie cztery.Cytat:
ja po prostu nie wierzę, że ktoś może pokochać chrupkie pieczywo - kiedy wcześniej wcinał chrupiące bułeczki, że uwielbia surową marchewkę i wcale nie teskni za batonami, że zapałał uczuciem do brukselki - kiedy wcześniej uwielbiał golonkę, że rozmakował się w bezsmakowej wodzie mineralnej kiedy wcześniej lubił piwo.
Ja proszę o więcej i częściej :) Głos rozsądku bardzo się przyda ! :)Cytat:
Przepraszm Kuba, że tak mi sie zebrało u Ciebie na watku - wystarczy słow, a więcej mnie tu nie będzie
Hej,
no tak złoty srodek
Pozdr
Rewolucja w zasadzie podpisuje sie dwoma rekami pod twoimi wywodami, tylko przestrzegam przed zbytnim rozgrzeszaniem sie... to potrafi byc zdradzieckie!
7 XI 2006 / Stan po 14 dniach :)
Wzrost : 193 cm
Waga : 145,7 ( -1,9kg w ostatnim tygodniu ) [ -4,0kg w ostatnim miesiącu ] < -4,0kg od początku diety >
Pas : 133 cm ( -3cm w ostatnim tygodniu ) [ -3cm w ostatnim miesiącu ] < -3cm od początku diety >
BMI : 39,2 ==> -1 od początku diety
Średnia liczba kalorii na dzień : 1224
Średnia liczba kalorii na dzień (ostatni tydzień) : 1054
Skuteczność ( ilość dni, w których udało się zejść poniżej 1500kcal ) : 14/14 ==> 100%
Skuteczność planu : 4,0 kg / 61,7 kg ==> 6,0%
http://img242.imageshack.us/img242/2...006wagayx1.jpg
Dobrze jest :) Chyba łapię wiatr w żagle i rozpędzam się trochę. W ciągu tygodnia spadło mi 3 cm z pasa, musiałem być naprawdę ostro napompowany tymi pizzami i snickersami :) Fajnie jest :)
Moje gratulacje! I oby tak dalej :)
Cytat:
Mądrego to i miło poczytać :)
Bardzo dziękuję :oops:
Cytat:
Na pewno, dlatego parę rzeczy wezmę sobie do serca, ale nie wszystko bo skończyłoby się tak że bym zwariował.
Ja też nie daję się zwariować. Owszem chcę być zdrowa, ale nie moge całego życia podporządkować sprawdzaniu opakowań i zastanawianiu się co jem.
Cytat:
Ja lubię i słodycze i pierogi, szczególnie takie z kapustką...mniam :) Golonki nie trawię, za tłusta ;)
Moge Ci podać rękę. uwielbiam pierogi z kaputa i grzybami :oops:Golonki nie znoszę :D
I bardzo słusznie taka dieta do niczego dobrego nie prowadzi :)Cytat:
Od takich akcji to i mi jest tak blisko jak stąd do Pekinu...
I to jest właściwe podejście. Pewnie nie jeden raz sięgniesz po tego wysuszonego kabanosa, czy bułkę, ale jeśli tylko zachoważ umiar nic się nie stanie. Błędem grubasów jest to, że nie mają opamiętania. Trzeba się tego nauczyć i wypracować to w sobie :)Cytat:
Dlatego ja nie traktuję tego co robię do końca jak odchudzania a bardziej jak zmianę stylu życia...
Cytat:
I bardzo słusznie bo smak pewnych rzeczy jest nie do zastąpienia. Smak świeżej bułki z zapieczoną cebulą z masłem, żółtym serem, sałatą + kabanos wysuszony na wiór. Tego nie da się zastąpić jeżeli chodzi o smak niczym innym. Grunt w tym żeby zjeść tej bułki pół a nie cztery.
Właśnie o tym napisałam wyżej. Wierzę, że można się kontrolować, gdyby tak nie było po świecie chodziłyby same grubasy.
Przepraszam, że pisze grubasy, ale ja mam spoty dystans do siebie i nie owijam w bawełnę ( puszyści - fatalne słowo, pulchni - jeszcze gorsze ;) )
Cytat:
Ja proszę o więcej i częściej :) Głos rozsądku bardzo się przyda ! :)
Z chęcia będę zaglądała.
Dziś gratuluje ubytku wagi. Oby tak dalej. Trzymam kciuki i wierzę w Ciebie.
Do Lideczkibis - ja jestem bardzo daleka od rozgrzeszania się. Jestem wobec siebie bardzo wymagająca.Na swoim watku ZAWSZE piszę jeśli zawalę. Przyznaje się przed cały światem. ZAWSZE zmieniam suwak jesli przybędzie mi kilosków. Nie stostuje metod "nie zmieniam suwaczka, bo zaraz waga spadnie..." jak spada to znieniam, ale i jak zgrzeszę to też zmieniam.
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...9d3/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...b29/weight.png
Baaaa widzę, że wiesz co dobre :)Cytat:
Moge Ci podać rękę. uwielbiam pierogi z kaputa i grzybami :oops:Golonki nie znoszę
Ale ja się na to słowo nie obrażam, jest jak najbardziej na miejscu :)Cytat:
Właśnie o tym napisałam wyżej. Wierzę, że można się kontrolować, gdyby tak nie było po świecie chodziłyby same grubasy.
Przepraszam, że pisze grubasy, ale ja mam spoty dystans do siebie i nie owijam w bawełnę
A teraz pochwalę się moim nowym nabytkiem, a mianowicie tym :
http://img97.imageshack.us/img97/2301/orbitereknb3.jpg
Kupiłem na tak zwanej wystawce w Kutnie :) Wystawki to sprzęt sprowadzany z Niemiec, czasami niesprawny ale można kupić dużo taniej. Za tego orbitera zapłaciłem 200zł a niesprawny jest tylko wyświetlacz mierzący czas, kalorie itp. Reszta działa bez zarzutu. Ogólnie świetna rzecz, muszę sobie opracować jakiś plan ćwiczeń na to. Na razie wytrzymałem jednorazowo tylko 5 minut, niestety kondycji brak totalnie, myślałem że mi uda rozsadzi. Plan mam taki żeby codziennie rano i wieczorkiem walczyć po 5 minut, po tygodniu po sześć minut, po dwóch tygodniach po 7 minut i tak dalej. Nie ma co się forsować od razu na max jeżeli po 3 minutach ma się zadyszkę :)
witam
czerwiec 2006 (176cm, 138 kg, )
Jak czytałem listy na tym form w czerwcu to się uśmiechałem, myślałem co tam, w końcu jestem facetem i najważniejsze, że mam dobre samopoczucie, ate kila... kilogramów więcej)
W lipcu pojechałem w Góry Sowie.
I kłopot , na parkingu nie mogłem związać normalnie butów , a po przejściu kilku kilometrów miałem dość.
Po powrocie znalazłem program liczący kalorie (dołaczony do jakiegoś czasopisma).
Podliczyłem co zjadłem tego dnia.... i usiadłem.(ponad 4500)
Od tego dnia 17.07.2006 spróbowałem zapisywać w tym programie co jem i kontrolować to co wrzucam do brzucha.(zapisywać przed zjedzeniem a nie po to wbrew pozorom ogromna różnica).
Wróciłem do spacerów po górach i pływania. (stopniowo - przynajmniej jeden dzień w tygodniu muszę być w górach - sobota/niedziela- nie zależnie od pogody)
listopad 2006 (176cm, 108kg)
Piszę to po to by powiedzieć - skoro mi się udaje ( pomimo siedzącej pracy, prawie 50-ciu lat) to innym też sie uda.
Z tych moich 4 miesięcznych doświadczeń nie wynika nic odkrywczego.
Kontrolować co się je (rozsądnie), więcej ruchu, i systematyczność
żadnych akcji, diet cud, środków farmakologicznych itd.
Wracając do listów też uważam , że nie należy wykluczać z posiłków słodyczy czy innych smacznych dań. Trzeba tylko trochę umiaru.
Życzę powodzenia i wytrwałości
Po pierwsze to witam faceta :) I miło mi niezmiernie, że pierwszy Twój post wylądował właśnie u mnie !
30 kg w pięć miesięcy to naprawdę świetny wynik. Tylko pozazdrościć 8)
Ja mam 64 lata i nie rezygnuję mimo kilkakrotnych spektakularnych odchudzań i następnie jo-jo.Cytat:
Zamieszczone przez mzak
Co do diet cud, masz rację. natomiast dieta niskokaloryczna (1000 - 1200 Kcal dziennie) jest dietą powszechnie zalecaną przez lekarzy. Dzięki niej mam takie wyniki, jakie mam. Zapraszam też na mój wątek (link w stopce poniżej), gdzie od czasu do czasu piszę, co w danym dniu zjadłem. Moje rady w tej mierze są na tym forum przyjmowane jako interesujące i "życiowe".
ja tez ja tez wiem :D :D :D uwielbiam wszystkie z wymienionych 8) :oops:Cytat:
Zamieszczone przez kubaxxl
fajnie się czyta takie posty jak mzaka :!: motywują jak cholera!
gratuluję spadku wagi :!: :!: wszystkim Panom :twisted:
Wszystko co sie tutaj dzieje dziala na mnie motywujaco...Niesamowite:)
A ja lubie wszystko co bylo wymienione i to co nie zostalo wymienione tez... :oops:
Nie bardzo rozumiem :)Cytat:
Zamieszczone przez advocatka
I pozdrowienia dla Pantanala! Naprawdę jestem pod wrażeniem motywacji i odwagi.
chyba chodziło o to, że lubi wszystko co smaczne, niezdrowe, tłuste, kaloryczne typu golonka itp :DCytat:
Zamieszczone przez kubaxxl
ja się pochwalę, że schudłam kolejnego kiloska, a za 3 dni mierzenie się :D pozdro :!:
Hej ! :)
Mały raporcik odnośnie dzisiejszego jedzenia, dawno nie było :)
ŚNIADANIE
:arrow: 120 gram chudego sera białego
:arrow: Łyżka jogurtu naturalnego
:arrow: Dwie małe kromki chleba razowego z ziarnami słonecznika
Drugie śniadanie
:arrow: Grejfrut zielony - dosyć spory ;)
OBIAD
:arrow: ryż biały - 2/3 torebki
:arrow: dwa pulpety z mięsa z indyka
:arrow: cztery spore łyżki marchewki z groszkiem
KOLACJA
:arrow: kromka razowca z wędliną drobiową, bez masła
:arrow: jogurt naturalny danone, mały z dodatkiem łyżki ziaren zbóż, ziarna kupione w sklepie kolonialnym
Dodatkowo trochę wysiłku fizycznego i około 2,5 litra wody w ciągu dnia (gazowanej, nie jestem w stanie się zmusić do picia niegazu - dla mnie jest to rzecz obrzydliwa :( ). Całość miała około 1400 kalorii z tego co policzyłem. Jak to wygląda Waszym zdaniem ?
Wyglada bardzo smacznie :lol: :lol: :lol: Trzymaj sie Kuba!
Wygląda apetycznie i w dodatku dietkowo
Pozdrowienia
xixatushka69 wlasnie o to mi chodzilo :D
Kuba z taka dieta to nawet sie nie obejzysz i brzucha nie bedzie...
Ja osobiscie lubie duzych facetow... :roll:
Ale ja nigdy nie będę mały :) I nigdy podejrzewam nie będę szczupły bo mam od zawsze misiowatą budowę. Ale to nie znaczy, że mam być spasiony jak zawodnik sumo ;)Cytat:
Kuba z taka dieta to nawet sie nie obejzysz i brzucha nie bedzie...
Ja osobiscie lubie duzych facetow...
spasiony zawodnik sumo hehe :>
A ja osobiscie nie lubie za duzych facetow:/
To jakos nie fer z mojej strony ze wymagam od faceta a sama nie jestem lepsza.
Mojemu Małżowi rosnie brzucho... bedzie sie bral ze mna :lol:
Pozrowionka i gratki za to co juz udalo sie zrobic
Na razie udało się zrobić niewiele, rzekłbym bardzo niewiele. Ale przecież nawet najdłuższy marsz zaczyna się od tego pierwszego kroku prawda ? :)Cytat:
Zamieszczone przez Foczka_