Witam kochani! (a konkretnie kochane )
To naprawde denerwujace nie miec swojego komputera, tylko leciec pol godziny do biblioteki, i patrzec nerwowo na zegarek, ile to jeszcze czasu na necie mi zostalo. Eh, gdzie te czasy, gdy komputer mialam dwa kroki od lozka, a wlaczenie go bylo pierwsza czynnoscia po wstaniu . Niestety tutaj osobistego PC jeszcze sie nie dorobilam (i na razie nie zamierzam).
Ucieszylam sie bardzo, gdy zobaczylam, ile osob jeszcze mnie pamieta .

Buttermilk - nie mow nic o dwoch kranach! Zeby chociaz z jednego leciala goraca, a z drugiego zimna woda! Nie, tu leci wrzatek, a tam lod! Przynajmniej u mnie. Nawet logicznie, jak sie oparze, to od razu mam antidotum w drugim kranie . To jedno z licznych dziwactw, ktore mnie uderzyly. Drugie to angielskie drzwi bez klamek (hm... ): z jednej strony raczka, a z drugiej nic... trzeba pchac. Albo domy bez tynkow, caly York w czerwonej cegle, o matko, czerwono przed oczami mialam z tego powodu, doslownie i w przenosni. I niziutkie partery, i angielskie dziewczyny z bosymi nogami przy temperaturze 5 stopni Celcjusza, i wieczna wilgoc, wszystkie mury maja charakterystyczny zielonkawy odcien, a chodniki prawie nigdy nie wysychaly (no teraz jest calkiem ladnie, moze dlatego ze wiosna). I kwitnace krzewy, kwiaty w ogrodach w styczniu, lutym... Niby ladnie, ale przewraca to moj ziemski porzadek. Zima ma byc zima, a nie jesienio-wiosna . (ojej, ten brak polskich znakow - pierwsza "zima" ma byc w narzedniku).
A ty, o ile pamietam, mieszkasz w Irlandii? Chyba, ze cos mi sie pomylilo... Klimatycznie to pewnie to samo. Na poczatku bylam chora przez miesiac, wilgoc skutecznie pokonala moj niby to silny organizm.

Hybris - "stara gwardia"? a co, jeszcze ktos wrocil? A i ty, cos mi sie kojarzy, opuscilas forum na jakis czas? Ale widze, ze juz wrocilas, nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy. Oczywiscie nawet literki jeszcze nie przeczytalam na twoim watku, a musze nadrobic wszystko. (oj, chyba zamierzam sie z motyka na slonce )

Peszymistin - wiesz, to naturalne schudniecie jest dla mnie dowodem, ze moja waga zalezy od mojej sytuacji zyciowej (a tym samym - kondycji psychicznej). Jedzenie wypelnia dziury, a gdy ich nie ma - nie czuje potrzeby ich zapychania. Jednym slowem - urozmaicone zycie = zdrowy apetyt. Sorry, ze tak skrotowo tak wazne refleksje podaje, ale staram sie zmiescic w dozwolonym limicie na necie. Bardzo sie ciesze, ze wciaz tu jestes.

Julcyk - oczywiscie, ze cie pamietam, takze kojarzysz mi sie z Anglia. Bylas tam, albo i jeszcze jestes? O erasmusie prawde mowiac wiem tyle co nic, musze uzupelnic wiadomosci. A uroki w Anglii dopiero teraz odkrywam, wczesniej ich nie widzialam!

Dorcia - ja tez bardzo sie ciesze, ze nadal jestes na forum! Koniecznie musze do ciebie wpasc zobaczyc, co u ciebie slychac ("zobaczyc, co slychac" ja juz chyba zapominam swojego jezyka)


Jeszcze raz wszystkim dziekuje za gratulacje z okazji moich zgubionych 12 kg. Mam nadzieje, ze nadal bede taka roztargniona i bede gubic kolejne . I, co chyba wazniejsze, nigdy ich nie odnajde
Pozdrawiam wszystkich
Kefa