Witaj Kefo

Wczoraj napisałam u siebie, że już idę i zaczęłam czytać Twój wątek.. no i wsiąkłam.. w końcu oprzytomniałam i przerwałam w połowie, żeby się wreszcie wykąpać i położyć spać , ale dzisiaj dokończyłam zaczęte wczoraj czytanie..

Bardzo dobrze się Ciebie czyta, tyle tu mądrości, humoru, energii i naprawdę ciekawych przemyśleń, że ciężko się oderwać i do tego "kopie" do myślenia.

Parę Twoich refleksji szczególnie mnie przyciągnęło, ze względu na to jak wiele masz racji i jak bardzo przypominają mi samą siebie - np to o wierze, że "kiedyś schudnę" i odkładaniu życia do tego czasu bycia szczupłą i piękną.. U mnie też zawsze to tak wyglądało, najprostszy przykład - przy sprzątaniu szafy zawsze było "a, to za małe, ale schowam, przyda się jak już będę szczupła". Tylko jakoś ten czas bycia szczupłą nie chciał nadejść.. ale zmieniamy to
Problemy z czytaniem, oglądaniem tv etc.. - wszelkimi czynnościami, gdzie wolne rączki zajmowało się jedzeniem - uhh, jak ja to dobrze znam. Do książki zawsze były czipsy, albo jakieś ciasteczka, mniam mniam.. najgorsze, że to własnie takie zupełnie nieświadome jedzenie. Trzymam kciuki, żeby udało Ci się na dobre pozbyć tego nawyku
I ja też jestem jesienno-zimowym zwolennikiem, chociaż Ty chyba bardziej wolisz jesień, ja natomiast kocham zimę po części jest to pewnie wynik mojej wiecznej nadwagi i problemów sezonu letniego - za ciepło, trzeba się lżej ubrać, a jak tu się pokazać z takim ciałem.. ale tak czy siak, jesień i zima to moim zdaniem najpiękniejsze pory roku, ot co.

Chciałam Ci z całego serca pogratulować podejścia do siebie, do diety i do życia. I dotychczasowego sukcesu w dietowaniu - trzymam kciuki, żeby z każdym kolejnym miesiącem się zwiększał No i życzę udanej walki z pracą licencjacką

Pozdrawiam, C.