-
Widzę, że jest Was tu tyle, a nikt nie za bardzo miał ochotę zerknąć na mój post...
Może następnym razem...
Przybliżę siebie:
mam 22 lata, wagę i wzrost już znacie; pracuję i mam chłopaka, z którym mieszkam. Wspólnie pokonujemy przeciwności losu i próbujemy ułożyć sobie godne życie, przede wszystkim szczęśliwe. Akurat jemu moja waga nie przeszkadza, więc emocjonalnie nie wiąże się w mój pomysł i chęć realizacji go; chociaż ćwiczy ze mną, a to już dużo
Moje podejście do diet:
Nie ma na świecie takiej diety, której bym nie spróbowała
było tego mnóstwo, z efektem: od bardzo widocznego (co w następstwie dało konsekwencje "jojo") po mało widoczne (1-5kg), jednakże nie było nic stałego. Schudłam, przytyłam, znowu schudłam, i znów przytyłam i tak w kółko.
Jestem osobą niecierpliwą, nie znoszę zasad ani ściśle trzymać się wyznaczonych reguł, cenie wolność (w prznośnym i dosłownym tego słowa znaczeniu
). Ciężko mi dobrać adekwatną dietę do moich wymagań i sposobu życia. Nie akceptuję swojego ciała... Muszę go zmienić bo inaczej oszaleję...
Plany:
Powoli próbuję zmienić nawyki żywieniowe na bardziej zdrowe. Nie jest to łatwe, ale przecież też nikt nie powiedział, że takie będzie.
Staram się ograniczyć wartości kaloryczne, zwracam na to uwagę (narazie z marnym skutkiem, ale liczą się chęci), powróciłam do roweru (choć symbolicznie) uwielbiam rower
staram się dużo spacerować oraz ćwiczę rano i wieczorem z moim ukochanym
Efekty jakieś tam na pewno z tego będą
Marzenie
Chciałabym mieć to już za sobą. Dni wleką mi się jak diabli, odliczam je, próbuje nie zwracać uwagi na powolnie upływający czas...
Oczekuję Waszej pomocy dziewczęta...
Proszę o rady, komentarze - będzie mi łatwiej
Zdradźcie mi złoty środek na niecierpliwość...
Oby kolejna połowa tygodnia było równie udana jak ta, tego życzę
Pozdrawiam
W.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki