Jak tam przygotowania?
Gratulacje spadku wagi, idziesz jak burza! Mam nadzieję zobaczyc niedługo jakieś zdjęcia![]()
Jak tam przygotowania?
Gratulacje spadku wagi, idziesz jak burza! Mam nadzieję zobaczyc niedługo jakieś zdjęcia![]()
oj, bardzo się cieszę, że coś ruszyło, bo już zaczynałąm wątpić i chciałam sobie drastyczniej ograniczyć... albo pofolgować![]()
no, za cztery dni wyjazd, a ja jestem faktycznie coraz bardziej podekscytowana...aparatu cyfrowego jeszcze nie mamy, ale szczerze mówiąc jesteśmy zniechęceni tym wielkim wyborem i .. dużymi cenami.. zastanawiamy się, czy nie taniej (na pewno taniej) ale lepiej byłoby w Stanach kupić... a ci przyjaciele mają aparat, bedziemy razem, więc zdjęcia od nich weźmiemy na płytkę... po dzisiejszym łażeniu za aparatem mam dość... już na niego czasu nie będę mieć... jutro i w poniedziałek co innego mam do roboty, trudno..a w sobotę znowu jest zarezerwowana żaglówka dla nas i innych znajomych, a niedziela.. chyba ostatni raz wypada zajrzeć na działkę, zabrać co nieco...
eh.. juz chciałabym być w samolocie i mieć to za sobą , a potem oddać się w troskliwe ręce przyjaciół i zapomnieć o troskach i Polsce na jakiś czas![]()
dietkę trzymam, choć mam wrażenie, że jakby troszkę większy limit mam, ale ważne, że nie tyję, za to codziennie przed snem intensywnie naprawdę ćwiczę - steperek przy filmie i dywanowce - tak trwa to cały półtoragodzinny przeciętnie film.. dziś też to mam w planie, choć latałam po mieście, ale za ciężką kolację znów zjadłam.. czuję w żołądku![]()
następne ważonko przed wyjazdem, a potem - po przyjeździe.. ciekawam, jak mi się uda utrzymać dietkę... chyba, że swoim zwyczajem będę każdego wieczoru przed snem poty z siebie wyciskać, żeby wybić tłuszczykowi z głowy odkładanie się w moich boczkach po amerykańskim jedzonku![]()
Magpru, gratulacje!Przy takim dzielnym ćwiczeniu co wieczór zupełnie mnie ten ruch na wadze nie dziwi.
Aparaty fotograficzne na pewno tutaj są tańsze, tylko przyjaciele musieliby Ci pokazać, gdzie szukać.
Uściski i jeszcze raz gratuluję.
To rzeczywiście lepszy pomysł, kupić aparat na miejscu, szczególnie, że teraz nie masz na to czasu.
Podziwiam za te cowieczorne ćwiczenia, ja nie umiałabym się zmusić, nie umiałabym też wymyślić, co teraz ćwiczyć. Musi mi lecieć "film instruktażowy" i koniec.
Oj fajnie tak zważyć się dopiero po miesiącu. Na pewno będzie dużo mniej
Wow, 1.5 godziny cwiczen! Magpru, naprawde idziesz jak burza, pamietam Twoje poczatki, nie chcialas watku zakladac, opornie Ci szlo zeby siodemke zobaczyc... Chcialoby sie powiedziec - a nie mowilam? zaloz watek a wszystko przyjdzie latwiej![]()
Co do aparatow to faktycznie szwagierki donosza ze w Polsce drozej niz np. w Irlandii, moze rzeczywiscie wstrzymaj sie z zakupem?
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
No tak, aparat, jeśłi będzie okazja, kupimy w Stanach, dokupiliśmy teraz trochę więcej dolarów - jak się nie kupi, najwyżej dolary przywieziemy![]()
Ale już jestem zmęczona, emocje mnie trzymają, jednak to dosyć czasochłonne załatwianie takich spraw.. jeszcze została walizka do kupienia, plecaczek, prezenty dla przyjaciół i ich synka, i drobiazgi dla siebie..
dziś kupiłam kolejne spodnie - jejku, ale fajnie w nich wyglądam!nie pamietam, kiedy podobałąm się sobie w lustrze w spodniach
![]()
![]()
no, ćwiczyłam dużo, ale dziś chyba nie dam rady, to dlatego, że miałam już tyle ruchu, że chyba wystarczyrano rowerek na angielski i z powrotem (inna dzielnica), potem z mężem spacer do miasta (zwykle byliśmy samochodem - ale taka piękna pogoda była, że zapragnęłam długiego spaceru) i był dłuugi spacer....może w sumie nawet 4 godziny chodzenia, oj, wystarczy
zmęczona jestem już na ćwiczenia
![]()
dziś idąc przez park do miasta mąż zobaczył pod świerkiem trzy ogromne białe kapelusze nad trawą - podszedł i krzyczy, że to kania!! wącha i zrywa je.. obok nas zatrzymały się dwie kobietki, popatrzyły, że nie wiedzą, nie mają zaufania.. (można pomylić z muchomorem sromotnikowym) - ale mąż tłumaczył mi, że po zapachu poznał i kiedyś uczył się odróżniania obu grzybów...chcieliśmy dać kanię kobietkom, ale nie chciały, więc ja wzięłam i właśnie zjedliśmy smażoną w jajeczku i bułeczce tartej na kolację - jejku, jaka pyszna byłaostatnio jadłam ją chyba 10 lat temu, ale smaku nie zapomniałam
![]()
![]()
nigdy bym nie pomyślałą, że znajdę jakieś grzyby w samym centrum miasta![]()
![]()
jeszcze żyjemy, czyli to nie był muchomor![]()
Czasami w USA modele mają inne nazwy. Ale hukers? Może jeszcze weźcie trochę więcej ichniej monety. Kosmetyki, ciuchy, cała masa rzeczy jest tańsza niż u nas. Ja już nawet rozważałam, czy latanie na zakupy by się nie opłacałoPo wizytach w sklepach on-line, oczywiście
![]()
mmm... kanie.... mniam mniam... gdy mieszkałam na wsi w naszym wielkim ogrodzie rosły kanie stadami... nie pamiętam już kto.. ale ktoś u nas w domu robił z nich przepyszne kotlety... lepsze niż schabowemniam mniam.... pozdrawiam
![]()
Ummm a ja uwielbiam kurki. Pachną tak cudnie. Na Mazurach robiliśmy z nimi jajecznicę. O rany, jakie to było wytworne danie![]()
Zakładki