No Korni, Twój suwaczek jest przepiękny. Muszę pogonić żółwia ostro ;o)
Wersja do druku
No Korni, Twój suwaczek jest przepiękny. Muszę pogonić żółwia ostro ;o)
Ha! pewnie ze nam sie podoba Twoj suwaczek! Pamietam ze jak wazylam podobnie jak Ty to juz zaczynalam sie sobie podobac, mam nadzieje ze i Ty tak masz :lol: :lol: :lol:
Korni, piękny suwaczek, piękne osiągnięcia! Pozdrawiam
butterku: zaczyna mi się podobać moja buzia, szczególnie jak nie widzę się w lustrze, czuję odchudzone policzki :wink: jak założę obrączkę ślubną na wychudzone paluchy to będę się podobać sobie jeszcze bardziej :wink:
pinosik: goń, goń 8)
kasiacz: dzięki:) a co do choróbska...zaraz łyknę następne tabletki :twisted: pracuj dzielnie :wink:
ewuniu31: dzięki za odwiedzinki :D , plis wstaw sobie link do siebie w stopce, bo zawsze mam problem cię znaleźć.
xenusiu: nie będe go zatrzymywać :wink: 8)
waszko: może się wybierzemy do warszawy na konie :wink:
agulko: dzięki za odwiedzinki:)
****************
zaraz odkaszlnę...zjem cholinex i do pracki :twisted:
czekam z utęsknieniem
Bosze KORNI mam doła!!!
Czytam, ze Mała Twoja chora i TY...
Cholewcia... Plac zabaw wychodzi, bo i wczesniej niezbyt się czułaś.
Mam nadzieję, że szybciutko WAM przejdzie:)
Przytulam:)
padam na pysk, listonosz to chyba przyniósł poczty z całego tygodnia...teraz dopiero zabrałam się za serek.... :twisted:
*************
waszka: myślę że kiedyś się wybierzemy :wink: a myślami i tak jestem z tobą :D
czy: odpisałam ci już u ciebie :wink: nie przejmuj się :D przynajmniej nie musiałam w sobotę sprzątać, D. zagonił mnie pod koc :wink: :lol: :lol: :lol: a ludzie z którymi gadam przez telefon śmieją się że na pewno coś popiłam :wink:
miluchnego dzionka :)
pozdrowionka :lol: H
Jak ja nie cierpie tych choróbsk - szczególnie u maluchów, takie to sie najwiecej nameczą biedactwa... Mam nadzieje że szybko wyzdrowiejecie!
Suwaczek - no no, biorąc pod uwage te ciacha - imponujący :D Jak widać dieta potrafi byc przyjemna. Z takiego jednego kawałka można miec wiecej radości jak kiedyś z pięciu :D
Korni jako , że widzę, że suwaczek pięknieje z tygodnia na tydzień , to mam propozycję...................
Spotkamy się na kawce ( u mnie lub u Ciebie ) jak zobaczysz na wadze 8 z przodu................... Wtedy będzie co świętować ............ Co Ty na to ?
Mam nadzieję, że zależy Ci na spotkaniu ze mną, więc postarasz się, żeby było ono jak najszybciej.....................
Miłego popołudnia
Zdradliwa jest ta pogoda teraz.. uważajcie na tę jesień.
eh, ja kaszlałam przez cały miesiąc i za nic nie mogłam się tego pozbyć.. nie działały syropy, herbatki, tabletki.. w końcu nawet antybiotyk. Obecnie już tak mocno nie kaszle, ale dalej zdarza się 'atak'. Mam nadzieję, że i Tobie i Madzi szybko przejdzie. Dużo zdrówka.
aa.. i jestem pod wrażeniem Twoich sukcesów wagowych :) pięknie! widzę, że mnie gonisz :D oby tak dalej :)
ja w ciągu jednego dnia straciłam 1 kg.. następnego dnia kolejny.. póki co waga się dalej trzyma na tych magicznych 82, ale wystarczyło, by mi się nastrój poprawił
Pozdrawiam
KORNI ASIA CI ZROBIŁA SUPER PROPOZYCJĘ JUŻ BYM LECIAŁA JAK NA SKRZYDŁACH NA SPOTKANIE.
SUPER ZGUBIŁAŚ SADEŁKA . WIELKIE GRATULACJE.
ŻYCZĘ SAMYCH SUKCESÓW.http://republika.pl/blog_fe_464053/7...r/kotek_1_.gif
http://imagecache2.allposters.com/im...EN/AB10527.jpg
GRATULUJE TEJ 50 :D
PROPOZYCJA ASI WSPANIALA :!:
PS. Z POCZATKIEM LISTOPADA BEDE ZNOWU NA SLASKU :!: MOZE SPOTKAMY SIE NA JAKIEJS KAWCE :?:
Hej Korni !
przecztałam jakiś czas temu relacje z wizyty u Kuzyna...i musze Ci się przyznać, że długo ją "trawiłam". Oj, ze mną chyba też tak jest. Kryję w sobie wszelkie emocje, a potem przychodzi moment w którym wybucham-czasem w samotności nachodzi mnie poprostu chandra, a czasem jak ktoś się napatoczy to dostaje po uszach głośnym słowem.Ja również wychodzę z założenia, że powinnam wszystkich lubić i ze wszyscy powinni lubić mie. Jesetm na każde zawołanie innych- nie zwracając uwagi na swoje 'ychsiejsze' plany. A taki egoizm jest przecież nam potrzebny... tylko jakoś tak trudno mi sie przeprogramować. Wmówić sobie że to mi powinno być dobrze a zarazem wyzbyć się poczucia winy za to że komuś odmawiam czegoś.
No może tylko z punktem że świat jest zły zgodzicsie nie mogę, bo chyba z takim założeniem nie mogłabym żyć. Jestem chyba dość naiwna... ale cóż... każdy ma jakieś wady :wink:
Mam jednak do Ciebie pytanie: czy udaje Ci się efektywnie walczyc z tym wszystkim, czy jak postanowiłaś, tak chodzisz regularnie do psychologa? Czy dużo Ci to daje? Czy stosując te punkty, czyli zmieniając swoje życie, zmieniło się Twoje podejscie do dietowania, czy zauważasz korzystniejsze zmiany w dietowaniu ?
dzięki za tamtego posta :) to taka psychoanaliza większości z nas....
Bry:)
kolejny udany dzień za mną...dziś waga znów pokazała mniej...ale bez nadmiernych zachwytów, choć pokazała (ta u rodziców) 94,5, czyli 0,6 mniej niż wczoraj...ale wczoraj zjadłam mniej niż planowałam (brak czasu) i nie byłam głodna! i z piciem też kiepściuchno, dziś policzę każdą szklankę...u moich rodziców nie ma zwyczaju picia czegokolwiek dla samego picia...jest albo kawa, albo herbata do kolacji...a tak to nawet mineralkę muszę wozić ze sobą, kiedyś przywiozłam im zgrzewkę to leżała pół roku...
...no i oczywiście mam za sobą pierwsze skrobanie auta, wczoraj jak tata mówił ze będzie -2 w nocy to myślałam że żartuje, i że nawet jeśli to o 6:20 będzie już na tyle ciepło że auto samo odmarznie, ale była taka szadź że wszystko było pokryte brokatem...dobrze że wożę w bryce skrobaczkę (hehehe, mam traumę od zeszłej zimy...jeszcze łopatę muszę wrzucić do bagażnika :twisted: )....
...ale żywopłot wyglądał bajecznie, każdy listek był otoczony taką cukrową ramką a środek posypany brokatem...szkoda że nie mam tu aparatu...piękne cudo:)
brrr, ale zimy nie chcę... :evil:
więc wczoraj zjadłam w sumie:
musli z mlekiem, dwa jabłka, serek wiejski, szklankę rosołu z otrębami (D. się ze mnie śmiał), kawałek gotowanej śląskiej i kromkę chleba zwykłego z masełkiem.
plan na dziś:
woda z cytryną
musli z mlekiem
dwa jabłka, serek wiejski, jogurt truskawkowy
gotowana pierś z kuraka, ogórki korniszonki
kromka chlebka, lub coś podobnego na kolację.
********************
katharinka:....dzięki za odwiedzinki :D wiesz co, co do tej wizyty u kuzyna to ja nie podchodzę do wszystkiego bezkrytycznie, także do jego słów, nie biorę wszystkiego dosłowie, tylko próbuję znaleźć w jego słowach coś dla siebie...i w sumie z tego co on mi powiedział to "stosuję":
1. o lubieniu - i nie dosłownie, że wszystkich olewam itd, bo dalej zależy mi na sympatii innych, ale zawsze jak myślę o "innych" mam na myśli konkretne osoby, która z niewiem jakich powodów ma mnie głęboko...i nie obrazam się na nie, nie zabiegam też o ich względy, po prostu zaakceptowałam (przynajmniej tak mi się wydaje) że są obok mnie i że nie dażymy siebie szczególną sympatią...wprowadziłam zasadę tumiwisizmu...czyli tą sprawę olałam i stwierdziłam że ta osoba też mi do szczęścia potrzebna nie jest więc jest ok.
2. o asertywności...hm...ona zawsze mi się kojarzy z chamskością, ale to moje skojarzenie, więc powiedzmy że bardziej zaczęłam eksponować własną osobę, czy to w pracy czy w życiu codziennym, już nie mowię np w pracy "my zrobiliśmy" "my sprzedaliśmy" tylko JA i o dziwo nikt nie protestuje, a mam wrażenie (premia :wink: ) że jestem bardziej doceniana.
3. o braniu do siebie i złym świecie...więc ja też jestem naiwna, mój D. na każdym kroku mi to przypomina pokazując przypadki mojej naiwności...ale nie będę aż tego zmieniać, z natury jestem społecznikiem i lubię pomagać innym, daje mi to ogromną satysfakcję. Może nie udzielam się tu i ówdzie, ale na zasadzie przeprowadzenia przez jezdnię staruszki :wink: W każdym razie świat trzeba po prostu zaakceptować takim jaki jest...z idiotami którzy rządzą, z dupkami którzy pracują nad bombą atomową, z wariatką za ladą i innymi typkami...a cieszyć się z każdej miłej rzeczy która się nam przydaża.
A z braniem do siebie...hm...wygląda to tak, że jak coś się dzieje, np magda zachoruje....i widzę jak D. znów załamuje ręce, to ja kiedyś stwierdziłabym że to moja wina że mała jest chora...a teraz powtarzam sobie, nawet głośno, że nie mam na to wpływu i nie mogę brać tego do siebie...i działa:)
więc...
nie chodzę do psychologa, od wizyty u kuzyna minęło trochę czasu ale myślę że z dnia na dzień jestem silniejsza tłumacząc sobie parę rzeczy sama...nie wiem czy nie przyjdzie dołek, który to zniweczy, ale myślę że szybko z niego wyjdę :wink: to było jak jednorazowa szczepionka, która dała mi dużo do myślenia, i uodporniła na wirusy, lub jeśli zachoruję będę to przechodzić łagodniej :wink: 8) ale myślę, że jeśli nigdy nie byłaś to idź, chociaż raz, znaleźć sposób na siebie....a czy mi to pomaga w dietkowaniu...pomaga na pewno...nie okupuję już tak lodówki :wink: aaa i jeszze jedno...staram się jak umiem oddzielić jedzenie od problemów....jak jest probem to pojawia się w mojej głowie kajzerka full wypas, lub czekolada, a ja to zaraz przeganiam....bo nie tędy droga :wink:
psotka: myślę że to świetny pomysł, może znów spotkankow w katowicach?? zaraz biegnę do asi jej powiedzieć, ona jest świetna w organizacji :wink:
hiii: spotkam się z asią szybciej niż myśli, do końca listopada na pewno :wink:
halawaya: wczoraj kupiłam jakiś syrop madzi, facet tak od niechcenia go podał, ale okazał się skuteczny, mała przespała całą noc, tylko teraz mnie zaczął męczyć katar, więc to ja się kręciłam i ją budziłam :twisted: a z gonieniem, życzę ci żebym cię nie dogodniła, chyba że na mecie :lol: :lol:
asiu: dzięki za propozycję :wink: czyli rozumiem że spotkamy się conajmniej dwa razy, raz na moją 8 a drugi raz na twoją 5...a może to będzie podwójne spotkanie w jednym dniu :wink: :lol: myślę że do końca listopada damy radę :wink:
formeko: ja tez nie cierpię...oj a potem w nocy to madzia chce spać, ja jej wciskam syropek, ta kwęka...i się tylko dołuję...ale dziś było dużo lepiej...ja za to miałam problem ze swoim katarem i gardłem, hehehe...
hindi65, sinoope: dzięki za wizytę i pozdrawiam :wink:
*********************
ale się rozpisałam :wink: już teraz wiem czemu jestem 15 min przed czasem w pracy :lol:
Witaj jakie to uczucie skrobac pierwszyraz samochód?????
Mnie to czeka w weekend niestety ale drzewka wyglądają czadowo ze szronem też bardzo mi się podobają.
Rosół z musli hmmm :lol:
Ja chyba nie dałabym rady mało tego dla mnie nabiał moze nie istniec niestety.
Czy ty nie możesz spac 5,38 już pościk napisany? :lol: :lol: :lol:
bardzo spodobał mi się pomysł personifikacji żołądka-chyba u siebie tez to zastosuję 8) Co prawda nie wymyśłiłam jeszcze imienia, ale to chyba najmnijeszy problem :)
Co do psychicznej szczepionki: Uważam, że na pewno nie zaszkodzi nikomu, a wręcz pzeciwnie-pożyteczna z niej bestia. Jednak codo własnego szczepienia, mam jakieś opory. Nie wiem, moze ograniczają mnie stereotypy społeczne, albo własny brak przebicia. Jednak wiem ze póki co w mojej głowie wiekszość spraw mam poukładanych (no może rzeczywiscie poza tymi o których pisałam juzu Ciebie w poprzednim wpisie) i na dzień dzisiejszy nie czuję takiej potrzeby-jednak jak zapadne w dołek co jak każdej porządnej kobiecie zdaża się raz na jakiś czas- przemyślę to ponownie-bardziej wnikliwie i skrupulatniej.
Na mnie Twój post wpłynął dosć mocno- oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przebudziłam się nagle i zauważyłam że może i ja mam z tym problemy. Przyjrzałam sie sobie troszkę i uświadomiłam że chyba jednak tak... chyba jednak cosjest na rzeczy. Układam to sobie w myślach obecnie i choć może z natury analitykiem nie jestem- czuję sie z tym lepiej-ze świadomością że COŚ robie ,żę szukam, próbuję, staram się. A przecież o to chyba tak naprawde chodzi, aby odnowić się nie tylko biologicznie ale i psychicznie.
Od niedawna przekonała mnie teoria, że wszystko tkwi w mojej głowie, i ze jeżeli będę chciała się zmienić, to musze zacząć właśnie od tego miejsca- inaczej ani rusz.
Ochhh jakąś filozofią, przemyśleniami powiało z samego rana :wink: Takze juz wyłączam sięa by przez cały dzień nie chodzić z głową w chmurach :)
Pozdrawiam serdecznie ! Cmoki! :*
ps. Tak -szron, szron, szron ! Te gwiazdki, malunki na szybach niczym Anielską ręką malowane! Cuda nie bajery! Byle do zimy :) (tak! kocham zimę, i jesień też, i lato i wiosnę -jakos nie umiem się zdecydować którą porę bardziej :wink: )
katharinko: cieszę się że ci pomogłam, choć trochę...ja jestem na 100% przekonana ze problem tkwi w naszej głowie...o różnicy płci nawet nie mowię, ale chłop jak postanowi że schudnie to chudnie...ale oni są prościej zbudowani :wink: a my schudniemy jak posprzątamy w główce, a wtedy już jestesmy skazane na sukces 8) :lol: :lol: :lol:
xenusiu: nic miłego to skrobanie...brrr...a to musli to były otręby pszenne:) pisało że można dać do zupy...kupę błonnika mają :wink: a do godziny musisz dodać dwie, wtedy jest czas rzeczywisty, o 5:38 jeszcze śpię :wink:
Popieram :D wszystko jest w głowie, a jak już człowiek s przątnie w sobie i dookoła siebie to rusza lawina :wink:
Pozdrawiam
i wpraszam się na ta kawę :roll:
***
Grażyna
Korni, ale jeeedzieeeesz z tą wagą w dół :D :P
Super!!!!!!!!!
Ja jeszcze autka nie musiałam skrobać i nigdy nie skrobałam, bo:
1) w zeszłą zimę nie miałam jeszcze prawka
2) nawet gdybym miała, to autko było garażowane - w tym roku zrezygnowaliśmy z garażu i trzeba będzie skrobać :lol: :lol: :lol:
Kurka wodna, ale mam roboty :shock: :? :evil:
Muszę spadać :twisted:
Miłego dnia!!!
skrobanko samochodu to jeszcze pół biedy :wink: najgorsze dla mnie są zaspy i tzw bloto pośniegowe :evil: nie znoszę :twisted:
zima jest OK tylko w czasie świąt , w zupełnosci wystarczylby mi jeden zimowy miesiąc w roku :lol:
buziaki H
zaparzyłam sobie owocową herbatkę z miodem....
może pomoże...
wszyscy którzy mnie znają śmieją się ze mnie że na pewno byłam na udanej imprezie...ta chrypa wiele zdradza :wink: :twisted: bueee, kiedy ja nie byłam...trudno nie mieć chrypy jak się przy -3st skrobie auto z otwartą jesienną kurtką :twisted:
***************
hindi: święte słowa...nie cierpię zimy, nie nawidze zasp, nie cierpię jeżdżenia jak po jajcach, wpatrywania się w drogę, czy oby jadę swoim pasem, czy już przeciwnym, nie cierpię i tyle...i nikt mnie do zimy nie przekona, sama sobie w zeszłym roku narobiła w papiery, jak tak sypła śniegiem....a tak nie musiało być...to teraz zima ma, nie lubię jej i tyle...i chyba z wzajemnością :wink:
kasia: garaż to dobrodziejstwo zimą...uwierz, miałam kiedyś garaż u teściowej ale potem się coś zalało czy cóś i nie mogłam stawać i już zostałam na dworze....i kurcze przewalone...zresztą w tym roku będzie powtórka z rozrywki... :evil: pracuj laska pracuj :wink:
grażynko: czuj się zaproszona :wink:
Posądzenia o imprezę, kiedy się na żadnej nie było są normalne :wink:
Zdrowiej i trzymaj się ciepło.
:)
Cieszę się, ze Madzi lepiej:)
Czytałam, ze będziesz się wyprowadzała z czasem z Chorzowa do mamy... hm... nie powiem, abym się ucieszyła - bo teraz tak blisko mnie mieszkasz. No ale Ty napewno jesteś z tego powodu szczęsliwa:)Zresztą ja tez za kilka lat planuję zmianę miejsca zamieszkania. Marzy mi się domek;) jak znajdę wreszcie dobrą pracę...
Witaj Korni ( szonku)! Dzięki za odwiedzinki u mnie. Nie dziwię się , że dni Ci się pomyliły - w pracy to już tak jest....
Nie doczytałam na Twoim wątku gdzie sie wyprowadzasz? Nie jest to tajemnicą? Remontu już Ci nie zazdroszczę :wink: . Sprzatanie na okrągło ( ale dobrze robi na figurę :lol: ).
Pytałaś kiedyś jak sobie radzę z moim Kubą jak jest niegrzeczny. Otóż od pewnego czasu przyjełam zasadę że jestem ogromnie cierpliwa ( chociaż w środku czasami się gotuję). Tłumaczę mu po kilka razy co robi źle i czego od niego oczekuję. Jeżeli wyrywa się to staram sie go przytrzymać stanowczo i dalej tłumaczę. Mój mąż powiedział już kilka razy że wlał by mu od razu, ale po kilku tygodniach sam zauważa różnicę. Kuba jest dużo grzeczniejszy. Poz tym staramy się podzielić między sobą czas zajmowania się nim . Każdy przez godzinę musi go zająć jakąś zabawą ( nie związaną z oglądaniem bajek przed telewizorem ). Ostatnio robimy kasztanowe ludki , lepimy plasteliną itp.
To by było na razie na tyle - uciekam do pracy!
padam...wypisywałam zamówienia i non stop ktoś mi przeszkadzał i się myliłam oczywiście...
jem jogurcik, bo przejęłam się tymi 1500 nie mogę przegiąć...chyba zacznę te kalorie plus minus liczyć :wink:
i dalej się oczywiście wszyscy śmieją z mojej chrypki, już mam nawet lek...rumianek...albo raczej rum i janek :wink: :lol: :lol: :lol: mój D. by się nie ucieszył :lol: :lol: :lol:
****************
balbinka: co do madzi to masz rację taka metoda musi działać, ja zauważyłam jak tak robię od razu efekty, mała przestaje buczeć....tylko co z tego jak raz na 4 razy wybucham?? teraz mała jest u babci, a ta zamiast ją skarcić to śmieje się jeszcze ...i mała się rozochoca...eh...ale potrenuję wychowanie małej :wink: natomiast co do przeprowadzki to wracam do rodziców do katowic, oni mają domek taką kostkę z lat 60tych i adaptujemy górę na mieszkanie, będę miała 2 pokoje, kuchnię i łazienkę. a reszta jak w bloku, czyli wspólna klatka schodowa:)
czy: no ja się nie dziwię, domki to jest to, w papciach na podwórko :wink: ja właśnie do domku się wynoszę...opis wyżej :wink: i cieszę się:) bo chorzowa nie lubię... życzę ci tej dobrej pracy:) i spotkamy się na sankach nie raz :wink:
pinosik: bedę starać się ciepło trzymać:D na razie pauza w pracy, bo zgłupieję :wink:
Korni widzę , że szykuje się nam więcej spotkań : z okazji Twojej 8 ( pewnie całkiem niedługo), mojej 5 ( na razie odległe w czasie, ale już z tej okazji stawiam piwko ) i duże spotkanie w Katowicach.................
Ja dziś też strasznie zmarzłam, bo chodzę w cieniutkim płaszczyku................. A dziś rano to już w Chorzowie była prawie zima...............
Miłego popołudnia
Pozdrawiam
Korni, ja jeszcze o tym garażu: wiesz, my musieliśmy płacić 200 zł miesięcznie za ten garaż i trzeba do niego było kawałek dojść.
Teraz, kiedy obydwoje mamy prawo jazdy, to nie ma sensu: to udręka by była, codziennie wstawiać do garażu i wystawiać, i to był taki garaż piętrowy, więc dziękuję bardzo :lol: :lol: :lol:
Jak tylko mąż jeździł i to nie codziennie, to garażowanie miało sens, a teraz kiedy ja jeżdżę codziennie, to autko stoi pod domem, wygodniej :wink:
Jak sobie rano trochę poskrobię, to troszkę kalorii spalę, o!
Zdrówka życzę: i Tobie i Madzi :P :D
A taka chrypka to seksi jest :wink:
WITAJ KORNI
U NAS NARAZIE POGODA BARDZO ŁADNA.
SŁONECZKO ŚWIECI I JAK BY BYŁO LATO.
KORNI JA W GŁOWIE ZAWSZE LICZE KALORIE ŻEBY NIE PRZEHOLOWAĆ , ALE JA W GRANICACH 1000 KCAL BO TYLE MI WYSTARCZA. MYŚLĘ ŻE ORGANIZM MÓJ JUŻ SIĘ DO TEJ ILOŚCI DOSTOSOWAŁ, ALE JAK MI JUŻ SIĘ WAGA USTABILIZUJĘ CHCE ODROBINĘ DOKŁADAĆ.
MIŁEGO DNIA I SUPOER DIETKOWANIA.http://gifyanimowane.w.interia.pl/gi.../truskawka.gif
Ehhh... brrrrrr... nie lubie przymrozków, nam też szyby zamarzły :evil: :evil: :evil:
Ja chce lata albo wiosny chociaz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A kto nie chce :lol: :lol: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Forma
Korni wchodze i co czytam????? :D Slicznie! Rozpedzilas sie kochana i to bardzo. Nic tylko brac z Ciebie przyklad. I widzisz, ze to nie jest takie trudne. Trzeba tylko NORMALNIE jesc. No wlasnie to jest najtrudniejsze. Mi waga podskoczyla o 400 g i musze sie wziasc za siebie bo zaczynam sobie pozwalac na coraz wiecej. Czuje sie lepiej z tymi - 10 kg to i pewnosc wraca. Oby nie zaprowadzila mnie na manowce. :wink: Pilnuj mnie Kornelio, pilnuj. Ladne imie i jeszcze nie tak dawno bylo bardzo modne, nie wiem czy teraz jeszcze jest?? Teraz to chyba te staropolskie jak Zosia, Ania, Marysia itd. No nic koncze bo jeszcze chce troszke ponadrabiac zaleglosci na watkach a Ciebie sciskam, zycze milej nocy i kolorowych snow. :wink: Buziaczki i obys jutro nie musiala skrobac samochodu. :D :wink:
Ja też przed pracą ;) hehe.. no nic..
wpadłam tylko na chwilkę, życzyć spokojnej nocki (kuruj się Korni) i miłego dnia jutro.
Muszę mykać, bo późno no i u mnie zamiast szronu na samochodzie - rosa się zebrała ;)
Strasznie dziękuję za wielkiego kopa :!:
Będę się starała cały dzień o nim pamiętać :wink: :wink: :wink:
Bry:)
przeciągłam się i mogę zacząć pisać :wink: :lol: :lol: :lol:
więc dzis rano też nieznaczny spadek wagi...ok. 200g, więc dalej super :D
jeszcze się przyzwyczaję do tych spadków i jak mi waga pokaże w górę to się zdziwię chyba i...zacisnę pasa 8)
wczoraj w sumie zjadłam: musli z mlekiem, dwa jabłka, serek wiejski, jogurt, pół gotowanego cycka kurzego, 4 małe kartofelki, trochę gotowanej marchewki, ale przyprawionej ala moja mama, kromkę chlebka z masełkiem i kiełbaską na kolację....nie mam zbytniego wyboru u rodziców...
z piciem było 2 l minimum, przy czym większość w pracy....ooo, właśnie teraz zaliczyłam pół litra :wink: a zielona herbatka już się parzy :wink:
plan na dziś:
musli z mlekiem
2 jabłka, jogurt (to w pracy)
kasza gryczana, maślanka (to w domu)
no i coś na kolację...
jeśli chodzi o stan zdrowia...hm...magdzie wrócił kaszel...mi też...chrypię nadal, katarzę...i jakoś to przejść nie potrafi...hm...czyżby lekarz??
....apropos zimy...oskrobałam dziś szyby, wyjechałam autem...ogrzewanie jakby spało....trzeba je chyba naprawić....wrrr....więc po paru metrach zaszła mi szronem przednia szyba....więc cielątko...psik psik i szuru szuru wycieraczką...a tam śnieg...i nic nie widać....więc stanełam na poboczu...autko się grzało a ja znów dawaj skrobać szybę z płynu do spryskiwaczy...bo mam letni jeszcze....
:twisted:
******************
minusik: oj ja zaraz do ciebie pójdę sprawdzic jak bardzo pamiętasz :wink:
halawaya: oj wy to macie fajny klimat...nie wiem czemu tak ludzie narzekają na mgły i deszcze, ja myślę że wolałabym angielską pogodę :wink:
Daniczku: 400g to nie powód do rozpaczy i widzę ze się tym nie przejmujesz :) teraz na pewno jesteś zaprzątnięta czymś innym niż dietką :wink: i się nie dziwię, skoro zaczęłaś się zastanawiać nad imionami :lol: :lol: :lol: więc... moje imię jest rzadkie, ale zdażają sie przypadki w różnym wieku...starsze i dużo młodsze ode mnie, ale ogólnie to jestem z niego zadowolona i nie chciałabym go zmieniać :wink: w sumie to zauważyłam że jak ktoś też ma na imię kornelia to od razu jakaś nić porozumienia jest, np taka babka z innej fimy ma tak na imię, i my się zawsze śmiejemy że się dogadujemy bez słów :D a co do imion doczesnych, to podoba mi się marysia :wink: 8)
forma: noooo, bueee, byle do wiosny....kurcze, jeszze mam w pamięci zeszłą zimę a już następna się szykuje :twisted:
hiii: no popołudniami jest jeszcze ładnie, dziś ma być 16st...ale rano...brrr...zimno....ja wychodzę z domu przed 6:30 :? a co do kalorii, to w sumie jem tyle ile potrzebuję, myślę że nieznacznie przekraczam tysiąc...ale właśnie chodzi o to żeby się nie głodzić ale też nie jeść za mało...spokojnie ruszysz wagę 8)
kasiuCz: nooo 200zł to faktycznie sporo jak za garaż...ja też musiałam do swojego dojść, i jak już była możliwość w nim parkowania to stawałam właśnie przed oknem...faktycznie wygodniej....bo przy tym śniegu czy auto czy garaż odśnieżyć...jeden kit...tylko że szyb nie trzeba było skrobać i akumulator w wygodniejszych warunkach :wink:
asia: w katowicach też była zima...ale ja do auta wchodzę, więc trochę lepiej :wink: a spotkanka, super...ja pracuję ostro nad swoją 8 :wink: :lol: :lol: :lol:
Potwierdzam, rozpedzilas sie niezle z ta dietką - menu imponujące.
Dzis ramo ubrałam na siebie wiecej warstw ubrań - nie było juz tak źle jak wczoraj - mimo było zimniej (-1). Trzeba chyba wykopac z szafy zimowe buty, szalik i rekawiczki...
witaj Korni - fajnie jest zobaczyc takie 200gramów mniej, dzisiaj miałem to samo na wadze i zastanawiam sie co to za cuda, czy metabolizm sie juz mi przystawił i zaczyna biec jak galopujący osioł czy co - nie narzekam jednak tylko sie cieszę i to jak cholera.
Tak wiec gratulacje tych spalonych gramów i zycze duzo siły w ciezkiej pracy operatora skrobaczki ;)
Bry, bry :D :P
Ja też już dzisiaj skrobałam, ale się przy okazji rozgrzałam :P
Korni, kolejne 200 g poooszłooooo.... GRATULUJĘ!!!
Ależ pięknie Ci idzie :D
Miłego dnia!!!
Witaj Korni dziekuje za odwiedziniki u mnie i za wsparcie ,ciesze sie ze ładnie dietkujesz musze wziąsc z ciebie przykład bo az mi wstyd ze tak cienko mi to idzie.W ten mrozny poranek pozdrawiam cie serdecznie i przesyłam duzo słoneczka.