-
Witajcie z samego poniedziałku.
Wiec tak weekend minął nie na diecie tzn była wpadka paczka chipsów bo myślałam ze oszaleje. Więcej wpadek nie było.
Znowu byłam w pracy potem zakupy , spacerki Boże nic prawie nie kupiłam i jestem lzejsza o 350zł to koszmar jakie są ceny :twisted: :twisted: :twisted:
Wiecie co może wy macie kakis pomysł bo ja własnie od kilku dni poszukuje nosidełka takiego na brzuch bo wszystkie mają krodkie paski :( :(
co powiecie gdybym od jutrz przeszłą na kopenchadzką??????
Tam jest samo zdrowe jedzenie prawda????? Może któras z was na niej była?
-
cześć Mam na imię Arleta mam 28lat i 91kg .Te kilogramy przybyły mi po ciąży,wiem ,że w tym jest moja wina,wychodzą błędy żywieniowe.Mam dwóch synków jeden 3latka a drugi 17miesięcy.Od lutegop tego roku postanowiłam się wziąść za siebie i postanowiłam z żucić wagę,mój sukces to w ciągu około 4miesięcy z wagi 112kg na 95 :) .Postanowiłam razem z moją teściową zastosować diete kopenchadzką i faktycznie straciłam 5kg tak jak i moja mama,ale przyznaję było ciężko ale opłacało się.Od zastosowania tej diety mineły 2miesiące i przytyłam 1kg,ale to jak zwykle moja wina,bo spoczełam sobie na laurach. :oops: postanowilam na nowo rozpoczac swoja walke z kilogramami,zycze ci sukcesow w odchudzaniu i rezultatow.Dbaj o siebie i dzidziusia.przepraszam padla mi klawiatura
-
KOPENHASKA!!!??? :shock: :shock: :shock:
NIE RÓB TEGO!!!
ja byłam na niej cały tydzień...drugi już nie było sensu, przynajmniej tak kumpela mi mowiła...
po pierwsze: jest bardzo uboga w składniki pokarmowe w tym minerały i witaminy, jest po prostu monotematyczna...
po drugie: z tego co słyszałam, jedne dziewczyny na niej dostają powera, tak jak na dc, a inne mdleją...więc tym bardziej w twoim stanie nie jest ona wskazana!
po trzecie: jojo murowane!
więc xenusiu nie rób tego, jak chcesz przejść na jakąś dietkę to proponuję sb, przynajmniej jest urozmaicona, a podłoże "naukowe" obu diet podobne - ograniczyć węgle....
co do cen to ja też się nie wypowiadam...właśnie robimy remont, mam linię kredytową otwatą i już zaczynam się w tym gubić, bo mi się jeszcze auto zepsuło...całą premię na remont auta i węgiel przeznaczyłam...;/
pozdrawiam :wink:
-
muszę przyznać racje,mogło by ci zaszkodzić jak i dzidziusiowi.Korni ma całkowitą racje.Były dni,że czasami kiepsko się czułam,ale jestem zdrowa i w ciąży nie byłam,więc mogłam się przemęczyć.Moja dieta polega na ograniczeniu ziemniaków,białego pieczywa i słodyczy.A wierz mi,że idzie bez tego żyć. :)
-
Kochana dołączam się do dziewczyn. Kopenhaska - nie. Wszystko powtarzam za Korni, ma świętą rację. Dieta lekka, bogata w substancje odżywcze, niskoweglowodanowa ale zróżnicowana. To jest to czego oboje potrzebujecie. Buziaki
-
To i ja dorzucę też coś od siebie. Kopenhaskiej mówimy stanowczo NIE! Nie dość, że jest monotematyczna i uboga w składniki mineralne to jeszcze ciągle się jest na niej głodnym. Po "kuracji" zaczęły mi wypadać włosy no i oczywiście kilogramy wróciły baaardzo szybko. Uważam, że jest to dieta najgorsza z możliwych dla każdej osoby, a dla kobiety w ciąży szczególnie.
Poza tym mam takie pytanie - jak możesz jeść chipsy??? Przecież to jest ohydztwo, tłuste, z całą masą chemii. Już lepiej zjeść czekoladę bo ta przynajmniej zawiera magnez a chipsy to śmieci w czystej postaci. Jak nie możesz się powstrzymać od jedzenia takich rzeczy to zastąp chipsy popcornem (bez masła!). Najlepiej by było gdybyć zastąpiła je tartą marchewką ale to chyb a nie wchodzi w grę, co?
Ja również nie wyobrażałam sobie życia bez słodyczy (ale chipsy szczerze zawsze nienawidziłam) ale teraz jakoś bez nich żyję (od 1,5 miesiąca jestem na diecie). Nie odmawiam sobie owoców (głownie jem jabłka, ale są też pomarańcze, kiwi, grejpfruty, trochę winogron, brzoskwinie, nektarynki, gruszki - wszystko w przyzwoitych dawkach, bo wiadomo, że owoce też tuczą), które skutecznie zaspokajają moje potrzeby "słodyczowe". Jadłam też wafelka, dzis zjem sobie kawałek sernika (zneutralizowanego wytrawnym czerwonym winem - gwoli wyjaśnienia, jest to zalecane przez dietetyka, który mnie "prowadzi"). I już wiem, że im mniej jem słodyczy tym mniejszą mam na nie ochotę. A kiedyś im więcej ich jadłam tym większą odczuwałam potrzebę ich jedzenia - i kółko się zamykało. To nie było tak, że zjadając całą czekoladę zaspokajałam swoje potrzeby słodyczowe na długi czas. Nazajutrz znów mogłam pochłonąć kilka batoników, cukierków, wafelków, ciasteczek.
Jeśli nie możesz żyć bez słodyczy to ustal sobie limit, np. coś słodkiego raz w tygodniu i się tego trzymaj. Możesz to traktowac jako nagrodę, że wytrzymałaś tydzień bez słodyczy i że zasługujesz na odrobinę szaleństwa;)
Pomyśl czy dobrze się czujesz w swoim ciele - jeśli tak, to jedz te chipsy, jesli nie - to naucz się ich sobie odmawiać. Mówię jak jakaś specjalistka od odchudzania albo jakbym sama zgubiła conajmniej 100kg. Tak nie jest - mam sporą nadwagę (a właściwie to 30kg nadbagażu jest już otyłością), próbowałam kilka razy się odchudzać, bez sukcesów, wiem czym są słabości i jak trudno się oprzeć pokusom kiedy wystarczy włączyc tv a tam szczupla baletnica pochłania rafaello, szczupła pani wpiernicza czekoladę, ptasie mleczko, szczupłe dzieciaki jedzą kanapki z nutellą... Zdawać by się mogło, że te produkty nie tuczą... a wręcz odchudzają! Teraz jestem zdeterminowana, nie mam aspiracji by szybko schudnąć (tak jak gdzies juz napisałam - tuczyłam się 10 lat więc nie odchudzę się w miesiąc, to że waga codziennie wskazuje tylko kilkaset gramów mniej mnie nie zniechęca... przecież jest MNIEJ!). Dużo masz do zrzucenia ale są tu dziewczyny, które sobie z taką wagą poradziły. Czemu Ty byś nie mogła?
To by było na tyle;) Pozdrawiam i życzę duuuużo samozaparcia.
PS. I nie jedz tych chipsów!!! ;)))
-
Już dziweczyny mówiły, ale ja powtórzę -
KOPENHASKĄ WYBIJ SOBIE Z GŁOWY!!!
http://www.elendili.pl/images/smiles/redface.gif
-
I ja sie dolaczam do apelu zebys nie stosowala diety Kopehaskiej! Po prostu jedz duzo warzyw w kazdej postaci, chleba pelnoziarnistego, kasz, jogurtow, maslanek, kefirow, chudego mieska i wedliny i to zadziala. U mnie dziala to i u Ciebie zadziala, z cala pewnoscia waga bedzie spadala :D. ( i moja rada moze glupia ale mi pomaga : jak masz ochote na cos slodkiego, zjedz slodki owoc typu gruszka czy brzoskwinia, ja sobie nawet czasami pozwalam na banana i tez chudne :D)
pozdrowka
p.s. no i oczywiscie pij duzo wody i herbatek bez cukru
-
Pewnie! kopenhaską bym polecała, gdybyś była w pełni zdrowa no i NIE W CIĄŻY. A teraz nie myślisz przecież tylko o sobie. Tak jak napisała arletap, ona mogła się przemęczyć. Ja po kopenhaskiej co prawda nie miałam jojo, bo od razu przeszłam na 1000 kcal ale lepiej nie ryzykować, bo widzę, że Ciebie każde niepowodzenie bardzo demotywuje. Przemyśl to SB, wiele osób poleca :) A skoro już się powymądrzałam, to życzę milego poniedziałku.
-
hehe, no to masz nad czym myśleć :wink:
M.Ż. jedyne rozwiązanie:) ja też wczoraj jadłam sernik i ciacho ze śliwką :wink: