PODSUMUJĘ SOBIE MÓJ DZIEŃ.... (a co )

Dzisiaj było barrrdzo warzywnie i w ogóle witaminkowo ...gdyż mój organizm potrzebuje dużo witaminek,gdyż ostatnio go trochę zaniedbałam...

Rano śniadanko (chyba moje pierwsze takie prawdziwe śniadanko od miesiąca )
była sobie bułka z sałatą,z serem żółtym,pomidorem,ogórkiem (pisałam warstwami ) no to zaszalałam sobie ...a co I było PYCHA

Później był sobie obiad...oczywiście FULL WYPAS witaminkowy (aż mam lepszy humor jak się najem tych witaminek)
Na obiad była 'sałatka grecka a'la zaba' :P W której skład wchodziło : kapusta pekińska,ogórek,pomidor,papryka,kukurydza i ser feta...wszystko to ładnie razem wymieszane i przyprawione odrobiną soli (żadnych sosów,olejów,oliw czysta natura )...
No i do tego było sobie soczek (typu KUBUŚ )

I po tym wszystkim to ja dosłownie umierałam z przejedzenia.....najlepsze jest to ,że ja wcale dużo nie zjadłam...ale chyba ten cały błonnik się spęczniał...

A na wieczór zjadłam pare winogrona i 2 kostki czekolady ....

Nie liczę kalorii bo z liczeniem mi nie idzie...zniechęcam się szybko i bardzo stresuje....po prostu jem

Aaaa....zapomniałabym jeszcze dodać o moim ruchu... Łącznie było 90 min (45 *2) spaceru..a prędzej szybkiego marszu.

Miałam od dzisiaj biegać..ale coś obawiam się ,że może mi się okres zatrzymać przez to ,że tak ostro się odchudzałam i ćwiczyłam....więc wolę wszystko stopniowo...Wolę się nie przemęczać ,że tak powiem ...