-
lost in the supermarket
Witam,
Jestem świeżynką na forum, ale drogę przez odchudzanie już znam..
Odkąd pamiętam zawsze byłam zaokrąglona.. niekiedy za bardzo, ale nikt się jakoś tym nie przejmował.. i ja też niespecjalnie zawracałam sobie głowe moim wyglądem. Zresztą podczas okresu dojrzewania, gdy zaczęłam rosnąć kilogramy stawały się mniej widoczne.. ale rosnąć przestałam.. a waga nadal mnie goniła.. dogoniła mnie już w LO. Wówczas ostro wzięłam się za siebie.. tzn zaczęłam latać na randki.. i to latanie mi służyło.. mniej się jadło - więcej przebywałam na świeżym powietrzu, długie wycieczki, ogniska..
Cała sielanka skończyła się jak zaczęłam studia. Obiekt uczuć się zmienił - a i z nauka zajmowała mi więcej czasu. Zmienił się mój tryb życia i od razu corazbardziej wypełniałam fotel, na którym siedziałam. Gdy moja waga przekroczyła 80 kg i przestałam się już poznawać na zdjęciach postanowiłam wziać się za siebie. Zapisałam się na aerobik, zaczęłam odżywiać się wg Metody Montignac.. i zrzuciłam 10 kg. Byłam dumna z siebie.
Efekt jednak nie utrzymał się długo.. studia się skończyły, wyjechałam do innego miasta.. później do innego państwa. Obecnie siedzę w Anglii.. waga znów wskazuje ponad 80 kg, ale przyznaję się moja w tym zasługa. Pracuję na zmianę nocną - jem głownie na stołówce to niedobre angielskie jedzenie (czasem jedynie przyniosę coś własnego z domu - ale przeważnie nie mam czasu gotować). Do pracy jeżdże autkiem, bo bezpieczniej w nocy. W sklepie natomiast tyle pokus.. te ciastka, słodycze - często się skuszę.
Brakuje mi motywacji. Wkońcu siedzę w Anglii - na około dużo większych ode mnie dziewczyn, otyłość już nawet wśród dzieci.. mój rozmiar ubrań w sklepach nie jest największy (ha! w Polsce czasem nie ma nawet mojego rozmiaru). A dużo większe ode mnie panie się nie przejmują swoim wyglądem - chodzą w rzeczach, których ja nie włożyłabym - bo by mi było po prostu wstyd..
Może ktoś mi pomoże, pokaże techniki motywacji.. i techniki unikania pokus w supermarketach ;)
Pozdrawiam serdecznie
(obecnie z Polski - z urlopu)
Dana vel halwaya
-
Dano - zrobiłaś już świetny początek.
Myślę że powinnaś wrócić do sprawdzonego Montigniaca, a w ramach motywacji powiesić sobie na lodówce (włożyć do portfela) zestaw dwóch zdjęć - zdjęcie Twoje i zdjęcie Twojego ideału kobiecej urody...
Powodzenia..
-
Montignac'a w dalszym ciągu stosuje.. tylko często skuszę się na rzeczy niedozwolone w tej metodzie :( czasem mam wyrzuty sumienia.. a czasem wmawiam sobie "taka ilość mi nie zaszkodzi.. raz można" (i tych razów przybywa).
Tutaj w Anglii nie mam żadnego wsparcia, nie mam koleżanki, która by ze mną poszła na aerobik.. zresztą po pracy myślę o tym by tylko wskoczyć do wanny i słodko zasnąć.
Przynajmniej w pracy mam trochę gimnastyki - bo się nalatam, nadźwigam - praca typowo fizyczna. Więc całe zło widzę w jedzeniu.
Dobry pomysł z tymi zdjęciami :)
będzie mnie odwodził od jedzenia..
hehe mam tylko nadzieje, że mój chłopak nie przytyje (od tego zdjęcia ideału na lodówce ;))
Dzięki za odpowiedź
pozdrawiam
-
Halwayo, witaj ;)
Nie masz koleżanki, z którą mozesz pójść na aerobik? Pójdź sama, gwarantuję Ci, że na pewno poznasz tam kogoś, z kim będziesz mogła pogadać, a jaka będziesz z siebie dumna;)
Do supermarketu staraj się nie chodzić głodna, najlepiej z listą zakupów, o alejce ze słodyczami zapomnij, że istnieje (w tym sklepie nie sprzedaje się słodyczy;))
Jeżeli przy kasie napotkasz jeszcze słodycze, to pomyśl sobie, żę własnie ktoś próbuje Tobą manipulować i skłonić Cię jeszcze przed samym wyjściem ze sklepu, żeby coś kupić - ale Ty jest silna i odporna na takie niskie chwyty :D
Super, że wybrałaś metodę Montiego, bo ona uczy ODŻYWIANIA SIĘ a nie tylko ODCHUDZANIA.
Pozdrawiam i powodzenia!
-
Olinko,
ja właśnie zapomniałam dodać, że ja w supermarkecie pracuję :( i dokładnie wiem, że słodycze tam się też sprzedaje.. ale staram się na tą alejkę nie wchodzić :)
Najczęściej też zakupy robię zaraz po pracy, rano, gdy jestem głodna.
Ale listę staram się zawsze robić, mój chłopak jest w tym też pomocny - bo strasznie marudzi i zakupy chce zrobić jak najszybciej :)
co do aerobiku - może faktycznie złamię się i pójdę sama.. zobaczymy :)
dzięki za porady
pozdrawiam
-
Hej Dziewczyny:)
Jeśli chodzi o słodycze to wiecie co zawsze próbowałam się ograniczać, ale..... mój narzeczony (z ktorym mieszkam) jest słodyczożercą, to jest po prostu straszne. Najgorsze w tym wszystkim jest to że gdy tak patrze na Niego jak wcina, ciastka i te wszystkie smakołyki, nie moge sie powstrzymac i podjadam z Nim. A potem mam doła, że znowu nie wytrzymałam. No i niestety to podjadanie odbiło sie na mojej wadze w ciagu 2.5 roku moja waga skoczyła z 62 kg na ponad 90, koszmar. :cry:
-
no to najprościej narzeczonemu też wprowadzić ban na słodycze
- niech wspiera Ciebie, a nie drażni :)
zresztą ja nie wiem jak oni (faceci) to robią.. jedzą te słodycze - i nic po nich nie widać
-
Oj zakaz podziałałby tylko w dzien, a co z tego skoro On nawet w nocy wcina słodkości, rano tylko papierki znajduje :) A kilogramów mu nie przybywa, chociaż to dobrze, jedna osoba mniej do odchudzenia :) Jak idziemy do hipermarketu, to tylko oczka mu się świeca jak widzi słodycze! I tak to jest z facetami :)
-
Halwaya a może spróbuj ćwiczyć z facetem? Albo kup sobie sorzęt do domu i ćwicz gadając z nim - facetem znaczy się, nie ze sprzętem (to moja opcja)...
Kaffko - oj jak dobrze ja to znam... Mój Książę Małżonek potrafi zjeść 2 paczki ptasiego mleczka na raz. A i tak jest szczuplejszy ode mnie. I to dużo. Co w powiązaniu z faktem, że jest ode mnie dużo wyższy...
:?
-
ja sobie zaczęłam wmawiać ostatnio, że w tych wszystkich cukierkach, ciastkach i czekoladkach są pająki i inne robaki.. często przypominam sobie o tych moich wyobrażeniach, gdy wyrzucam już papierek do śmieci ;)
teraz mam dodatkowe pokusy - jestem na urlopie w Polsce i jem wszystko to, czego mi w Anglii brakuje - tzn w praktyce jestem karmiona przez rodzinkę.. bigosy, pierogi, białe kiełbaski.. eh.. ciężko jest
a co do ćwiczenia z facetem - on ma tylko jeden ulubiony sport - przewracanie stron gazety ;) ale myślę, że na basen udałoby się go wyciągnąć.. spróbuje!