Witam wszystkich, jestem nowym uczestnikiem tego bardzo mądrego forum, od wczoraj po raz kolejny chcę walczyć ze sobą i ze swoimi slabościami.
Nie wiem, która jest to próba w moim życiu, zawsze bylam pulchniutka, zawsze najgorsza na WF, różne diety cud, glodówki, ale zawsze powrót do poprzedniej wagi plus jeszcze extra 5 kg.
Często razem z siostrą zaczynalyśmy kolejne dietki, ale teraz ona spodziewa się maleństwa i zostalam sama.
Myślę, że takie publiczne, tj. internetowe przynanie się do sporej nadwagi to tak, jakbym byla na spotkaniu anonimowych grubasków, moja prezentacja MAM 27 kg nadwagi, chcę z tym walczyć, chcę zrobić to dla mojego zdrowia i dla siebie samej. Chcę być DAMĄ.
Wszyscy moi znajomi lubią pogadać ze mną, poimprezować, ale zawsze jak zaczyna się najlepsza zabawa - w sensie tańce - nikt nie zaprosi mnie to tańca, bo jestem kluseczka, ciężko się prowadzi takie 100kg. Siedzę i się patrzę jak reszta się bawi, wypijam kolejny kieliszek wina, albo piwo. I postanawiam sobie - od jutra się biorę za siebie... i tak już 15 lat :P
Jadę w góry, na narty - biorę kurtkę do auta i na stoku okazuje się, że nie mogę się zapiąć!!!! i tak szusuję "wyluzowana" tj. w rozpiętej kurtce, bo po prostu jest dla mnie za wąska.
Mam 33 lata, za 44 dni mam urodziny, moim największym prezentem dla samej siebie będzie utrzymanie mocnych postanowień do 22 listpoada, potem już będzie z górki, trzymajcie kciuki
Zakładki