Witam. Na ta stronkę trafiłam wczoraj. Tak se nią zafascynowałam ze wczoraj przez 3 godziny czytałam wasze wypowiedzi a dziś od samego rana znowu tu jestem. Otóż tematem odchudzania zajmuje sie od zawsze. ODkąd pamiętam zawsze byłam puszysta. Dwa lata temu udało mi się schudnąć 30 kg i osiągnąć wage 62 kg. Niestety odchudzanie zaprzestałam w okresie świąt Bożego Narodzenia i był to najgorszy pomysł. Przez swieta znowu sie rozjadła i stwierdziłam ze skoro już nie jestem gruba to mogę normalnie jeść. I tu sie bardzo myliłam. Waga szybko wróciła do poprzedniego stanu. Później udawało mi się jeszcze parę razy zastosować dietę i zrzucić kilka kilogramów. Zawsze stosowałam dietę kopenhaska bo w niej zawsze sie sporo chudło. Tylko co z tego skoro później róznie szybko to nadrabiałam. W moim życiu wydarzyło sie kilka nieszczęśliwych zdarzeń i od smutków i zmartwień uciekałam w słodycze. W kwietniu tego roku ważyłam 74 kg i włąśnie wtedy poznałam spaniałego chłopaka (z którym zreszta jestem do dziś). Stwierdziłąm ze skoro pokochał mnie taka jaką jestem to nie muszę uważać na to co jesm. I tak oto gdy w sierpniu stanęłam na wagę wskazała ona 86 kg. Myslałam ze mojemu facetowi to nie przeszkadza aż do dnia kiedy rozpoczęłam rozmowę na ten temat. Jak zobaczył moje zdjecia sprzed 2 lat kiedy udało mi sie schudnąć był zachwycony i powiedział ze strasznie mu sie wtedy podobał i nie miał by nic przeciwko temu zebym tak znowu wyglądałą i zrzuciła kilka kilogramów. To właśnie był chyba punkt przełomowy. Rozmowa ta odbyła sie 17 sierpnia a od 18 sierpnia przeszłąm na dietę (oczywiscie kopenhaską). Wiec zaczynałam od wagi 86 kg. W tej chwili ważę 70 kg czyli mam już za soba całe 16 kg. Są to jednak 2 bardzo trudne miesiace za mną. Mój chłopak stara się pomagać mi jak tylko potrafi tylko ze nie zawsze wie w jaki sposób ma to zrobić (zresztą ja sama tego nie wiem). Muszę powiedzieć ze strasznie źle znoszę tą dietę psychicznie, wiecznie chce mi się płakać i chodzę przygnebiona. Kiepsko jest też z moim samopoczuciem fizycznym gdyż diety moje są zawsze bardzo drastyczne i chodzę głodna. Mam do was pytanie jak sobie radzicie z takimi stanami? Co robicie w chwilach gdy jest wam źle. Aha i jeszcze jedno jak jestem na diecie to ciagle jest mi zimno. Czy Wy macie też coś takiego? Chetnie przyjme wszystkie rady bo wiem ze Wy borykacie się z podobnymi problemami. Ja mam przed sobą cel 62 kg, to tak na dobry początek. Później chciała bym jeszcze dobić do 55 kg i myśle ze to właśnie jest moja wymarzona waga. Zobaczymy czy mi się uda. Bardzo mi na tym zależy gdyż umówiłam się z moim facetem że jeśli wejdę w sukienkę którą miałam na sobie na tym zdjeciu , które tak go zachwyciło to on rzuci palenie. Więc proszę trzymjcie kciuki (dodam tylko ze nie nawidzę papierosów wiec mi na tym szczególnie zależy). Jeśli ktos będzie zainteresowany to proszę piszcie. Będę zaglądała tu bardzo często. Buziaki dla wszystkich którzy to przeczytaja.
Zakładki