-
Gratuluję! Idziesz jak burza, 4 kg w dwa tygodnie to na prazdę piekny wynik
Nie przejmuj się drobnymi wpadkami (takim jak te 3 cukierki). Najwazniejsze, że potrafisz się opanować i po takiej wpadce, nie stwierdzasz, że dalsze dietkowanie nie ma sensu. Ważne, że masz świadomość co zrobilaś źle, chcesz żeby bylo lepiej i dietkujesz dalej. Gratuluję! A widać to na Twoim strażniku wagi
Pozdrawiam
-
-
Witaj Agitek;)
Jesli chodzi o wagę to polecam elektroniczną. Ta zwykła rzeczywiście często przekłamuje. Ja kupiłam taką z pomiarami tłuszczu i wody ale na razie mi ich nie pokazuje bo mam tego w nadmiarze, haha;) Było napisane w instrukcji, że zakres poziomu tłuszczu jest do 44% więc widocznie mam go w sobie więcej bo za każdym razem wyskakuje mi error;) Chociaż dawno nie próbowalam a kilka kg juz mam za sobą więc kto wie?;)
Pozdrawiam serdecznie.
-
Niecierpie jak w sklepie pani o wadze nieprzekraczającej 50kg, z ironicznym uśmieszkiem oznajmia wyniośle „nie mamy w sprzedaży taak dużych rzeczy” a dziś właśnie znów to usłyszałam
Emelka, Agula - Dzięki wielkie za gratulacje, wpadki niestety się zdarzają ale co tam, nikt nie jest doskonały myśle że nie dam się zakrzyczeć przez cukierasy i takie tam inne wrzeszczące do mnie smakołyki (przynajmniej będę się starała)
Glubka – to szybciutko wskakuj na wage sprawdzić czy już pokazuje te tłuszczowo-wodowe% (nie mylić z % alkoholowymi ) wszyscy tak zachwalają wagi elektroniczne więc chyba zaczne na nią zbierać kase
-
agitku i dlatego ja kocham niemcy pod tym wzgledem i wiesz co pierwszy raz jak teraz bylam nie musialam patrzec na polke z grosse grossen rozmiarami ech , spodnie weszlam 44 a bluzki 42 , tez mnie to wnerwia ze jakiekowlioek modne rzeczy sa produkowane w rozmiarach na tyczke grochowa a jak duze to ech nawet lepiej nie mowoc
-
Oj, tez tego nie cierpie jak z ironicznym usmieszkiem mi ktos mowi ze wiekszych rzeczy juz nie ma... No ale coz, jakby nie bylo same doprowadzilysmy sie do takich rozmiarow, ze nic juz na nas nie pasuje, jakos taka mysl mnie naszla, ale to pewnie przez to ze mam dzis jakis dziwny dzien...
Mam nadzieje ze cukierasy cie nie wciagna, i bedziesz zawsze wiedziala kiedy przestac
Milego wieczoru
-
laseczki to prawda, że same doprowadziłyśmy do rozmiarów XXL ale niech producenci szyją ubrania w rozmiarach od XS do XXL a nie tylko S, M i L, a nasze społeczeństwo będzie tolerancyjne i nie drwi ze wszystkiego co w pewien sposób różni się od jakichś tam norm .... i nie mam tu na myśli tylko grubaskowych gabarytów.
-
...ja to się nawet boję wchodzić do sklepów Ostatnio albo zamawiam rzeczy wysyłkowo (nienajgorsze), albo szyję. W sklepach czuję się źle i tyle. I też mnie mega wkurza, że nie ma nic ciekawego w dużych rozmiarach. Bo jeśli są, to takie że jejku
-
Salve Agitku!
Też nie lubię sklepów... chociaż to nie do końca prawda, jak schudłam w zeszłym roku do 75 kg z dziwięćdziesięciu paru to to było nawet przyjemne. Tyle że ja wchodze do sklepu, oglądam ubrania max 15 min i już wiem co mi się podoba. Zazwyczaj pierwsza myśl i ciuch który wpadł w oko jest słuszny Więc nie dla mnie wielogodzinne buszowanie bo sklepach. To koszmar kiedy okazuje się że nie ma twojego rozmiaru. Wydaje mi się wtedy że żyję w świecie lalek Barbie i dół murowany (może nawet ocembrowany ). Na całe szczęście mój styl jest ponad czasowo klasyczno-gotycko-romantyczny i nigdy nie miałam koncepcji na wymienianie całej garderoby kiedy coś robiło się wg. standardów "niemodne". Częśc moich znajomych ma świra na tym pkt. Co najwyżej coś może zrobić się na mnie za duże W szafie czeka na mnie masa graniaków, spódnic i marynarek w rozmiarze M. Moja mama ma podobne wymagania w tym zakresie co ja. Ona tyje, ja chudnę, więc wszytko zostaje w rodzinie. To samo tyczy się niektórych kiecek A co do ekspedientek w sklepie, to ja nawet z nimi nie rozmawiam bo drażnią mnie strasznie. Patrzy taka na ciebie i już wie... nie wiem co ale to co wie zupełnie mi się nie podoba i nie mam ochoty w to wnikać.
Agitku gratuluję Ci serdecznie dziewiąteczki z przodu. XX zamiast XXX to nowa jakość życia psychicznego, prawda?
Pozdrawiam serdecznie
Morr z Krainy Ciszy
-
Ja nienawidzę robić zakupów. Nigdy nie lubiłam. I jak byłam szczuplejsza i było na mnie pełno rzeczy to tez nie lubiłam. Więc moja niechęć nie bierze się z tego, że nie mogę na siebie znaleźć nic sensownego co nie przypominałoby worka na kartofle. Ale to prawda, że jest deprymujące kiedy wchodzisz do jakiegoś sklepu a tam rozmiary do 42, w porywach do 44. A wszystko co modne i TANIE (tak, tanie - bo rzecz w tzw rozmiarze uniwersalnym jest tansza od takiej samej rzeczy w rozmiarze xxl) jest szyte na glizdy.
PS. Wysłalam Ci prywatną wiadomość;)
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki