Wątek: walka 100-dniowa (od str 24) 5.06-13.09.2008

Witam!!!
Od najmłodszych lat byłam „większa” od rówieśników i nie mam tu na myśli jedynie mojego wzrostu Obecnie mam 26 lat, 180 wzrostu i waże równą stówke
Chyba już z milion razy postanawiałam „coś z tym zrobić” ale kończyło się niestety tylko na postanowieniach w końcu przestałam wierzyć w to, że w ogóle można pozbyć się zbędnych kilogramów

W kwietniu 2006 weszłam na wage i mało nie padłam zobaczyłam 110kg pomyślałam sobie, że jak tak dalej pójdzie to za kilka lat przestane się w drzwi mieścić Jakimś cudem i z wielkim wysiłkiem w ciągu czterech miesięcy pozbyłam się 10kg i kilku centymetrów w obwodach niestety znów usiadłam na laurach i nie mogę się zmobilizować do dalszej walki na szczęście pilnuje się na tyle by waga znów nie podskoczyła.

Jakiś czas temu trafiłam na to forum i zaczęłam czytać grube listy, z podziwem patrzeć na wasze osiągnięcia osiągnięcia i zaczęła mi powracać nadzieja, że i mnie może się udać.

Postanowiłam ponownie zacząć walkę , w której pewnie zdarzą się przegrane bitwy ale mam nadzieje że cała wojna będzie przeze mnie wygrana

Zakładam własny wątek i w wolnych chwilach będę bazgrać po kilka słów, może od czasu do czasu ktoś na niego wejdzie, poczyta te moje wypociny, oczywiście także będę odwiedzać inne wątki, by śledzić wasze sukcesy.

SERDECZNIE POZDRAWIAM WSZYSTKICH I ŻYCZĘ WIELKICH I TRWAŁYCH SUKCESÓW.


...
...
...


A potem była znowu wpadka wagowa i od 5.06.2008 zaczęłam od nowa.... (str 24)

Agitku, ja również życzę Ci wielu sukcesów, a przede wszystkim wytrwałości i uporu w dążeniu do celu. Powodzenia!!!

witam cie serdecznie wszystkie będziemy cię wspierac.

Dzięki Agulko za odwiedziny i dobre słowo
Zerknęłam na Twoje efekty i mnie prawie poraziło te moje 27kg które planuje jeszcze zgubić wydają się takie malutkie w porównaniu z 50 której się pozbyłaś
WIELKIE GRATULACJE
A spoglądając na Twoje fotki, aż się człowiekowi chce dietkować choć u mnie to opornie idzie chyba jestem uzależniona od jedzenia

Xeniusia dzięki za odwiedziny, gratuluje i troszke zazdroszcze tickerka z bocianem bo też bym chciała

dziekuję dziekuję

A ja już miałą takie samozaparcie na Dc i hmmm musiałam ją przerwac a teraz mi tak strasznie ciężko.

Hej!
Witaj wsrod nas grubaskow i wiedz, ze my juz Cie tak zdopingujemy, ze te 27 kilo zrzucisz w mig
pozdrawiam i zycze milego dnia

Xeniusia - głowa do góry nieważne że jest ciężko ale za to jaka będzie radość gdy ten bocian po wielkim oczekiwaniu przyniesie dzidzie

Nando – Gosiu kochana dzięki za te słowa są one jak nikłe światełko na końcu tunelu i ogromnie licze na ten doping

Wczoraj wpadły mi w rence zdjęcia z chrzcin mojej chrześniaczki i po prostu nie mogę na nie patrzeć wyglądam na nich jak nadmuchany balon 19.11 Elcia (chrześniaczka) będzie miała roczek do tego święta zostało 4,5tygodnia, może uda mi się choć coś do tego czasu zrobić

[/b]

Agitku - ja w ogole nie pozwalam sobie robic zdjec, bo nie moge na nie patrzec. Ostatnio sobie zrobilam sama, zeby dac tu na forum i lekko sie przerazilam jak je zobaczylam! A dodam tylko, ze dalam na forum najlepsze z nich. Masakra!
Ale nie ma sie co lamac! Na wiosne bedziemy sie fotografowaly chetnie bo bedziemy o wiele zgrabniejsze i mniejsze. Tak musi byc i koniec
pozdrawiam

Nandusiu – ta fotka wcale nie jest taka zła jak piszesz dzięki za słowa optymizmu i oby do wiosny

Pierwszy dzień za mną ale stwierdzam, że musze obmyślić sobie jakąś strategie tej mojej walki, bo tak bez żadnego planu to daleko nie dojde jeszcze nie wymyśliłam nic konkretnego ale przydałby mi się jakiś "detox" ciekawe jaki rodzaj dietki polecacie, ja cały dzień spędzam poza domem i największym błędem jest to, że wieczorem po powrocie wtedy dopiero to potrafie się napchać do syta zupełnie jakbym nad sobą nie panowała

Agitku, można powiedzieć, że razem będziemy szły, bo ja też mam jeszcze 27 kilo do zrzucenia. No to do dzieła. Pozdrawiam