W odchudzaniu jestem już weteranką, przynajmniej za taką się uważam .
Doszłam do wniosku, że tym co najbrdziej nam przeszkadza i co najbardziej utrudnia nam pracę po podjęciu decyzji , jest niska samoocena, góra kompleksów, brak sił na wyrwanie się z zaklętego kręgu codziennej rutyny, przyzwyczajeń, wszystkiego co było dla nas normalne przez lata zbierania sadełka.

Wiele z nas wpada w pułapkę "cudownych diet", cudownych reklamowanych specyfików i traci tylko kasę nie kilogramy a "zyskuje" tylko coraz większy brak wiary w możliwość skutecznego zgubienia sadełka.

Zapraszam wszystkich do wspólnej, długiej ale skutecznej pracy
To jest wykonalne
Każdemu się uda
Kto jeszcze nie podjął decyzji, niech to zrobi szybciutko, każdy kg mniej to ogromna satysfakcja i lepsze samopoczucie, możecie mi wierzyć

Miłego, słonecznego dnia
szane