-
Ja swego czasu poscilam w piątki. Ale chyba faktycznie łatwiej jest w poniedzialki po weekendzie (nie zawwsze dietetycznym) :P
-
Hej, witam
mogę do was dołączyć?
mam jeszcze 21 kg do zrzucenia (będę szczęśliwa jeśli mi się uda jeszcze 10)
od 7 lipca ograniczam się do 1000 kcl, i na razie jest efekt w 5 kg którym powiedziałam papa. (Będę wszystko robić zeby nie wróciły).
Piję wodę, pozwalam sobie na małe grzeszki ale tylko w ramach 1000, trochę się staram ruszać (córkę namówiłam na callanetics)
Czytam Forum i muszę powiedzieć, że to duże wsparcie taka wiedza, że się nie jest się samemu w doli pulchniaczka.
Trzymcie tak dalej!!!
Pozdrawiam
Gosia
-
Witaj Gosiu
Pewnie, że możesz .
Też przed tobą długi dystans, też musisz odmienić swoje nawyki, żeby dociągnąć do celu i potem to utrzymać.
Zaglądaj jak najczęściej.
Start masz piękny , szczerze gratuluje
Przekonasz się sama , że w grupie raźniej i łatwiej o motywację.
Nawet jak ktoś wpada w zły nastruj i przestaje w siebie wierzyć, to natychmiast wyciągają się pomocne łapki
Dojdziemy do celu Gosiu NAPEWNO
Miłego dnia
-
Przegladnęlam ten temaci , bardzo mili dyskutanc , ale chyba teraz wszyscy na wakacjach bo dawno wpisów nie było. Jestem nowicjuszem w necie i na tej stronie, ale za to weteranem w zbieraniu i zrzucaniu nadwagi.
Na dziś stan przedstawia się następująco: lat 37, wzrost 165 cm , waga 84kg. Tak więc widać,że mam dużo za dużo a i wiek dodatkowym utrudnieniem. Jak wiadomo po 30-tece ppm spowalnia z racji biologii a w moim przypadku wielokrone efekty jojo dodatkowo to poglębiły. Mam jednak nadzieję, że w tak doborowym towarzystwie będzie fajnie. Acha, wczoraj w Trójmieśie był upał, sołńce, a dziś plażowicze są smutni bo pochmurno, hehehe. Jado - pozdroofka
-
hej kochana jestem podobnych parametrów i nie na wakacjach i z checia bym sie z kims w parze poodchudzala bo mowia ze tak latwiej ja tu tez calkiem od niedawna ale i tak bardzo mnie te wszystkie wypowiedzi motywuja byle jeszcze kg znikaly byloby cudnie
-
]Witam najserdeczniej jak potrafię
Jado, Babeczka nie wszystkie jesteśmy na wakacjach, pętamy się po innych postach, najczęściej w dziale pamiętniki.
Ja zaglądam tu dosyć często i zapraszam wszystkich chętnych do wspólnego działania
Zaglądajcie, piszcie o tym co was cieszy i o tym co was martwi. Razem naprawdę łatwiej
Przekonacie się
Jado nie przejmuj się latkami, masz rację że metabolizm już nie ten, ale i tak można osiągnąć duże sukcesy. poczytaj sobie post "odchudzanie po czterdziestce" znajdziesz go w dziale pamętniki, tam jest grupa bardzo fajnych kobitek (z latkami) , które mało że odchudzają się skutecznie to jeszcze robią to z dużą dozą dobrego humoru.
Zyczę wam powodzenia w walce ze zbędnym tłuszczykiem, trzymam za was kciuki
Napewno odniesiecie sukces , ale to wymaga cierpliwej pracy
Do dzieła dziewczyny
-
Szane, Babeczka 111 jesteście KOCHANE DZIEWCZYNY.
Dzięki serdeczne za słowa wsparcia, no i możliwość pogwarzenia z kimś, ktoś tak jak ja walczy i walczy...
Ja już po bardzo krótkich (14 dni) wakacjach ale i tak mam dużo zapału.
Dziś po weekendowym łasuchowaniu zrobiłam sobie dzień królika- same jarzyny i owocki, żeby sie trochę przegłodzić, a potem powoli , mama nadzieję, że złapię byka (czytaj nadwagę) za rogi i mu dołożę , że popędzi do Pampeluny :P
Pozdroofka - Jado
-
Witam wszystkich serdecznie, ja się do Was też zaproszę – jeśli można?
Mam na imię Ula - 26 lat - 23kg do zrzucenia. (z 85 do 62) teraz już chyba „tylko” 22kg.
Wiesz SZANE, nie wiem czy gdzieś, na którymś Twoim poście to pisałam, ale strasznie lubię czytać to, co napiszesz. Masz jakiś dar chyba, bo zawsze, jak poczytam Twoje wpisy, to spływa na mnie jakaś pozytywna energia i lepszy nastrój. Tak trzymaj !
Cześć Louna - ja też mam macierzyństwo dopiero przed sobą. Mój plan jest taki: zrzucić te 22 kg, utrzymać wagę przy zdrowym odżywianiu się, a potem zajść w ciążę (za jakieś ok. 2 lata) i postarać się przytyć tyle ile trzeba – nie więcej, tak by dzidzia nie ucierpiała - rzecz jasna (nie będę się też głodzić!).
Zgadzam się z Tobą Szane co do diet – ja NIGDY żadnej nie stosowałam, a udało mi się ok. 2 lata temu zrzucić ponad 20kg. Jak? - stosując zasadę MŻ – mniej żreć. Zrezygnowałam (nie w 100% ) ze słodyczy i zwiększyłam aktywność ruchową i ... udało się. A gotowych diet nie udało mi się stosować nawet przez 1 dzień – nie umiem zmusić się do jedzenia o ściśle określonych porach ściśle określonych rzeczy. Brrrr.. Wolę liczyć kalorie, eliminować bomby kaloryczne, a jedzenie sama sobie dobierać ze zdrowych rzeczy.
Jado – rewelacja ten pomysł: DZIEŃ KRÓLIKA, podoba mi się! Przyszły tydzień tak zacznę:
pn dzień wodniaka (lub mleczarza ),
wt dzień królika,
hihihi, jeszcze na 5 dni coś trzeba wymyślić!
Poczytałam sobie tego posta i poprawił mi się ostatecznie humorek po weekendowej wpadce Fajne kobitki jesteście!
Kończę już, bo strasznie się rozpisałam, a w końcu jestem w pracy i trzeba wracać do obowiązków.
Buziaki i pozdrowienia gorące dla wszystkich, będę tu zaglądać!!
Ula
-
Bomba w kratki mnie się też podoba dzień króliczka
Faktycznie trzeba jeszcze wymyślić jakieś inne smerfne nazwy dla dni
Będzie się znacznie przyjemniej dietkowało z takimi szyframi
K(Uleczko) witaj w klubie , mimo naszych "słusznych" narazie rozmiarów jest jeszcze dużo miejsca
Bierzemy tego byka za rogi, jak mówi Jado
i dalejże nim wywijać, ależ to będzie gimnastyka , siłownie ze wstydu pochowają się w mysie dziury :P
A teraz poważniej,
ponieważ mamy zmieniać złe nawyki, postanowiłam zrobić następny krok.
Nie dotyczy on odżywiania, ani walki z "chronicznym leńgotropi" ruchowym.
Dotyczy papierochów
Postanawiam raz na zawsze z tym skończyć
Wiem, że nie będzie łatwo, bo to będzie walka z dwoma nałogami naraz, ale muszę podjąć tę próbę.
Daję sobie miesiąc, potem powiem wam, czy to możliwe i co powie na to moja waga
Trzymajcie za mnie, będzie mi to bardzo potrzebne
Jeszcze jedno, wodniczka mogę uważać za zakończonego sukcesem, bo jak wytrzymałam do teraz to już nie popuszczę
A jak wam minął dzień
-
Witam serdecznie i gorąco w Ten nowy dzionek!
Wczoraj niezbyt chwalebny dzień jeśli chodzi o dietę (ale i nie taki zły), z ruchem też nie bardzo, bo gdy miałam iść na rower, to lunęło, jakby im się tam u góry coś rozerwało.
No i waga mi podskoczyła trochę.
Ale mimo to mam bardzo dobry humorek dzisiaj i bardzo pozytywne nastawienie do życia.
Waga mi skoczyła, bo mam akurat comiesięczną kobiecą przypadłość - więc wogóle się tym nie przejmuję.
Z dietą dzis będzie o wiele lepiej, a i na rower się wybiorę. A jeśli znów lunie? To przyduszę moje ślubne szczęście, do złożenia do kupy rowerku stacjonarnego i na nim popedałuje. To nie to samo, ale nie szkodzi.
SZANE - trzymam za Ciebie kciuki! Ja rzuciłam palenie 19 lutego i sporo przytyłam, ale to tylko i jedynie Z MOJEJ WŁASNEJ WINY! Przestałam kompletnie zwracać uwagę na to co jem, poza tym ja uwielbiam słodycze, więc rozgrzeszałam się w ten sposób "ta czekoladka, to zamiast papierosa". Jakbym się pilnowała, to napewno nie przytyłabym.
Ale mimo tego, że przybyło mi kilogramów do zrzucania - nie żałuję! Tyle razy przymierzałam się do rzucenia, ale w końcu się udało. Tobie Szane też się uda, napewno!
Wierzę w Ciebie (a to zobowiązuje )
A póki co życzę wszystkim: MIŁEGO DNIA!
Buziaki
Ula
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki