-
No dobra... Sytuacja sie w zasadzie nie ustabilizowala :? , ale tak stwierdzilam, ze u mnie z dieta ostatnimi czasy cisza, wiec czas sie wyspowiadac na temat w koncu i Wam tu dupy narzekaniem offtopowym nie zawracac ;)
Czyli tak. Wazenie zupelnie wylecialo mi z glowy (a mialo byc w poniedzialek). Ale obawiam sie, ze nawet mimo motylka od Agniechy (swoja droga, moge do Ciebie linka pieprznac na dol? :P ) bedzie znacznie poza owadem, booo... kchm :oops: bylam dzisiaj u znajomych i gyrosa zjadlam z frytkami :x Dobra jestem, nie? Chociaz nie wiem... jutro sie rano okarze. I. Cwiczylam ladnie przez 3 dni (pod rzad! :o ) az tu mi sie nagle wszystko tak pieprznelo i zapomnialam (zupelnie jak o wazeniu :? ). Czyli mialam wczoraj przerwe i dzisiaj, chociaz w sumie moglabym teraz pocwiczyc, ale mnie brzuch po gyrosie boli (od 17 rowno :x ).
To tak w skrocie. A teraz ide ladnie w odwiedzinki i juz nie gderam. Pozdro :)
-
Myślę,ze brzusio sam Ci pokazał,co myśli o takich gyroskach,więc ja już nie będę krzyczeć :wink: ...
a co do linka-nie ma sprawy:)
buziaki!
-
:evil:
Ja sie nie moge po prostu dlugo nie wazyc... Musze sie ciagle przejmowac dieta, bo inaczej dupa wychodzi.
Jak pisalam wczoraj - zwazylam sie dzis rano. I co? 82! Zamiast chudnac tyje. Nie wiem czy to moze byc kwestia wpadki z gyrosem. Brzuch rzeczywiscie wciaz mnie boli... Dlatego postanowilam sobie dzisiaj dzien przeczyszczajacy zrobic. Plyny + jakies owoce i warzywa moze. Jesli do jutra nic sie nie zmieni - suwam ticker w lewo :x Niezdroworozsadkowe jest moje podejscie, ale to w tej chwili jedyne co mi na mysl przychodzi. Zreszta nawet nie chce mi sie jesc.. mam gule w zoladku :|
-
Siema ;) Wiesz co..to napewno nie sprawka gyrosu... na bank nie! Bo ja wpiatek i soboty zeszły wiepiroczyłam tyle tego ,ze koniec świata i innych jajec..i nie rpzytyłam..wiec to chyba co innego :roll:
-
tak jak mówi złoś - na pewno frytki, więc już ich nie jedz :roll: :twisted: zalegają w żołądku, miały sporo soli, więc woda ci się zatrzymała, niemożliwe, że od porcji frytek masz plus 2 kg. nawet jeśli nie było dotąd dietetycznie, twoje zapotrzebowanie to mniej więcej 2000 kcal, więc nie ma co się martwić :D
-
Frytki nie, bo nie sole :|
Ale ogolnie podlamana jestem. Caly dzien nic nie jadlam, jakies 2h temu jablko i znow brzuch zaczal mnie bolec. Poza tym moja mama jutro wyjezdza na 5 dni i zostane sama z wujkiem, ktorego moj dziadek wyrzucil z domu i ktory nie ma gdzie sie podziac, wiec juz 3 noc spi u nas, a mialo byc na 1. Mialam Was nie katowac problemami pozadietowymi, ale to mnie tak przerasta :( Na dodatek jutro jade sprawdzic wyniki egzaminu, juz prawie o tym zapomnialam przez to wszystko... Dlaczego zycie musi byc tak posrane... :cry:
-
No to nieciekawie! Wuja wystaw na wycieraczke i już !! Co za uporczywy dziad!! :D:D A egzaminy napewno poszły ok ;) Zdasz;) Ładnie ...kara boska za gyros czy jak :D:D:D JAk masz problemy wal śmiałoo...
a życie piękne jest;)
-
ja mam tak samo!ale staram sie chociaz co 2 dni wazyc.ostatnio waga mi sie zatrzymala a nawet podskoczyla bez wyraznej przyczyny!!!ale juz jest ok.ale nerwow bylo,ze hoho...
MOJE INSPIRACJE :wink: :wink: :wink: KIEDYś I JA W TAKICH SUKNIACH BęDE CHODZIć HIHI
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto...22215752_d.jpg
-
Spokojnie :) ja mialam dzien obżarstwa w niedziele, a koronacją wszystkiego byla pizza w poniedzialek :oops: i waga mi podskoczyla kilogram, ale szybko wszystko wrocilo do normy. Więc myślę, że u Ciebie też szybko zleci do wagi z suwaczka.
A życie to już takie niestety jest, że nie można mieć chwili świętego spokoju... Bo jak jest kilka dni wszystko ok, to na bank coś się musi stać, ale generalnie to jednak popieram Zlośnicę :) Życie jest piękne :)
Milego wieczorku :)
-
Hmm :)
Od czego by tu zaczac...
Nie zaliczylam egzaminu :D Mam poprawke we wtorek. Ale nie wiem dlaczego sie z tego ciesze :P
Wujek jutro sie "wyprowadza" :D A Mamusia wraca dopiero w poniedzialek, wiec... 8) Wieeem, ze musze sie uczyc, ale...:
W sobote spotkanie po latach mojej klasy z liceum :D czyli dziki bałns 8)
A wczorajsza glodowka dobrze mi zrobila. Dzisiaj rano 81, czyli ok, bo tydzien temu bylo 81,5, czyli spadek tygodniowy polkilowy czyli oki 8)
A dzis obiad w Green Way dosc obfity 8) zupa z soczewicy + gulasz sojowy + koktajl bananowy. Z Siostra sie wytoczylysmy normalnie, a potem jeszcze wtoczylysmy na kawke do pubu zaprzyjaznionego.
Konkluzyn: Zycie jest piekne, choc potrafi dosrac ;)
Dzieki dziewczyny za slowa otuchy ;)