o właśnie mam tak samo z tym tłuszczem, że jak dotykam to czuję komórki tłuszczowe;). blech
dlatego wydaje mi się, że wcale nie schudłam jakoś rewelacyjnie. ale z tego co tu piszesz to dobry znak więc się nie będę przejmować.
Wersja do druku
o właśnie mam tak samo z tym tłuszczem, że jak dotykam to czuję komórki tłuszczowe;). blech
dlatego wydaje mi się, że wcale nie schudłam jakoś rewelacyjnie. ale z tego co tu piszesz to dobry znak więc się nie będę przejmować.
malmazja - ciałko musi być elastyczne - masaże rozbijają te sztywne słoniny na luźniejsze. Gdy ciało zaczyna się robić takie elastyczniejsze to znak ,że czegoś w nim mniej - wody , toksyn , tłuszczu... Po pewnym czasie te kulki też zaczną się zmniejszać i będą mniej wyczuwalne. Nie wszystkie komórki tłuszczowe tez równo szybko się poddają i stąd te grudeczki. Trzeba je rozmasowywać by proces ich opróżniania przebiegał sprawniej i równiej do pozostałych. Ja skupiłam się na nogach i bardzo dużo to dało - spadło mi po kilka cm nawet przy tak niewielkim ubytku wagi jaki mam. Szkoda ,że samemu nie można wymasować się w całości - ciężko sięgnąć i ręce bolą :? . Nogi , brzuch i tyłek daję radę - i ostro jadę 8)
oo to mnie zmotywowałaś i będę systematyczniej stosować automasaż :) bo moje nogi ostatnio zaczęły mnie wkurzać najbardziej to ohydne sadło co mięśnie przywodziciele okrywa;)
Malmazja - masażem można miejscowo cuda zdziałać - ale trzeba zawzięcie , mocno i systematycznie to robić . Zawsze w kierunku do serca mocniej naciskać i ugniatać .
Witam, panie nie jestem tu calkiem nowa ale niedawno sie ujawnilam.
Bardzo mnie zaciekawilyscie tym masazem. Moje nogi to cos co doprowadza mnie do rozpaczy! Zreszta ja taka typowa gruszka jestem, waska w ramionach z duzym tylkiem i monstrualnymi nogami.
Jak dlugo musi trwac taki jeden masaz??
anea - zawitałam u ciebie i napisałam co i jak na szybko. Jak coś to pytaj , teraz muszę biegać po dziecko papapa :)
Dziewczyny właśnie odwaliłam 2godzinny spacer - zgubiłam się łażąc z psem - raany 10 km na bank zrobiłam - spocona jak szczur przygalopowałam do domu. W planie było 5 km , a wyszło 2 razy tyle :shock: nóg nie czuje , bo zaiwaniałam jak dzika by do domu na czas dojść. Nóg nie czuję. Przebrałam się , , muszę odsapnąć i pędzę po dziecko do szkoły. Miałam dodatkowy dopływ adrenaliny , jak mi na moją suńkę dwa owczarki i średni kundel w lesie napadły - miałam śmierć w oczach :shock: . Na szczęście puściłam smycz i suka moja poddała się kładąc i po chwili znaleźli się na szczęście właściciele słysząc moje krzyki. AAAle się najadłam strachu . Myślałam ,że mi sukę zagryzie ta banda. Ale miałam adrenalinę - masakra. To stado warczało przeraźliwie :roll:
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Nie ma się z czego smiac. :oops: ale kalori zżuciłaś :D:D
To miałaś spacerek :wink: . Ja dziś na siłę ścieżek nowych w lesie szukałam, żeby jak najdalej od domu odejść i długo łazić, a Ty...proszę, całkiem niechcący spaliłaś mnóstwo kalorii.Nerwy też popędziły tłuszczyk :)
http://i42.photobucket.com/albums/e3...tmasGlobe1.gif
Fajna, pozdrawiam dietkowo i "weekendowo" :wink: bo dziś jest właściwie taki mój prywatny, niepełny koniec tygodnia :roll:
ps
ufff, dobrze że tylko tak się ta "przygoda" w lesie skończyła :roll: :)
Witam środowo .
Łapię doła i frustrację :? :x w ciągu 12 dni schudłam tylko 1 kilogram , a w tym w ciągu ostatnich 5ciu nic :cry: . Pilnuje dietę - w kiszkach mi gra , nie przekraczam 1200 nigdy, dużo się ruszam :? cholera chyba coś rozwalę , a jak dalej tak pójdzie 3 dni nic nie zjem i w końcu spadnie mi waga :( . Zatrzymała się w paskudnym miejscu - 100,4 i stoi jak wryta. Tak marzyłam o dwucyfrowej wadze :cry: Tak się bacznie pilnuję , żadnych wyskoków , żadnych nawet niewinnych smakołyków - wszystko rozsądnie i wyliczone. Ja się chyba zastrzelę :cry:
Oj powątpiewam w to czy do świąt rozmienię tę 100wę :cry: . Nie rzucę diety w diabły - bo strasznie żal by mi było zaprzepaścić to co mam, ale czuję się ....jakby oszukana :roll: nie wiem przez kogo - przez naturę chyba. Ja wiem ,że mam problemy ze zrzuceniem wagi - inni w tym samym czasie zawsze gubili 2-3razy więcej. Cholera ręce mi opadają :(. Żeby tak jeszcze z 5 kilo zgubić i wtedy niech waga stoi choćby miesiąc - aaaaale nie teraz :cry:
Co ja mam robić - na 700 kalorii przejść ? Już teraz balansuję na krawędzi dobrego samopoczucie i funkcjonowania :(.
No nic - mam dzień doła :?
zakopuj doła dobrze będzie. mi ostatnio waga szalała. tydzień temu 93 dwa dni później 94 i tak do wczoraj i łaskawie ruszyła o 0.3. pięć dni kurde myślałam, że coś zawaliłam i przytyłam kilo co schudłam :/
i też już miałam ochotę się zastrzelić. chociaż zastrzelić to może nie. ale już kilka razy miałam ochotę potłuc koleżankę wagę najlepiej komuś na głowie;).
nie wiem czemu nic ci nie spada. ale trzymam kciuki, że za dzień dwa coś się ruszy. do świąt jeszcze 12 dni i na bank 9 zobaczysz. będzie prezent jak pod choinkę :D
trzymam kciuki.
hej
nie łap dołu.. widocznie woda zatrzymała ci się w organizmie...wiem wiem, że łatwo jest powiedzieć ale nie zmieniaj swojego trybu żywienia a zobaczysz pewnego cudownego dnia waga raptownie zejdzie w dół i zobaczysz wymarzoną 9 :) u mnie też tak było i pewnego dnia było nawet 2 kg mniej w porównaniu z dniem poprzednim :)
zobaczysz będzie wszystko ok :)
miłej środy życze :)
buziaki
Adamczyk wie , co mówi. Zobacz jak już ładnie schudła, a ile ważyła. Każdy z nas ma takie przestoje. Moja rada: Nie głodź się, broń boże. Jedz 1000-1200kcal i spalaj bardzo intensywnie. Nie wiem ile masz siły, ale ja bym się na Twoim miejscu dobrze wypociła i to nie pod kołdrą, tylko tak jak potrafisz( marszobieg, szybki marsz, ćwiczenia, brzuszki - wybierz jedno lub wszystko po kolei, jak wolisz) Zrób to bardzo intensywnie kilka dni pod rząd, ale tak, że będziesz miała kółka w oczach ze zmęczenia(nie z głodu) Daję Ci 99% gwarancji,że po takim wysiłku, no powiedzmy tygodniowym, bardzo miło się zdziwisz :D Proszę spróbuj. Co najmniej godzinę dziennie bez przerwy. Mocno. Będzie prezent pod choinkę. No, chyba że Ci zdrowie nie pozwala( serducho lub coś w tym rodzaju), wtedy to już tylko anielska cierpliwość Ci pozostaje.
Ja w takich sytuacjach traktuję moją dupcię jak wroga i ze złością jej udowadniam, że to ona się złamie a nie ja :D
Bardzo trzymam za Ciebie kciuki.
Pisz jak Ci idzie.
cześć rybcia :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: dziewczyny maja racje ,nie głodź sie bo rzucisz sie na jedzenie szybciej niż myślisz ,wiem coś o tym :roll: ,wiesz szkoda ze waga nie spada tak szybko jak chcemy... :roll: ale dla chcącego nic trudnego ;)
cemu mnie nie odwidzas cio? :(
Witaj Fajna :) :!:
A co to za dołki,kochana :?: :?: Wiem,ze łatwo nie jest-w styczniu bedzie 3 lata jak walczę tutaj z Wami.Przechodziłam rózne fazy i kryzysy,ale nadal sie trzymam i Tobie też nie pozwalam odpuścić :!: :!: Waga nie spada jak Ci sie marzy-to trudno :!: Najważniejsze,ze w gorę nie idzie.Nie u Ciebie jednej tak jest-moja spadła zaledwie o kilogram i to w ciagu 5 tygodni :!: :!: Najdłuższy przestój jaki mialam to prawie 2 miesiące :roll: :!:
I jeszcze jedno-nawet mi tu nie mysl o glodzeniu sie,bo to bez sensu :!: Moze i stracisz szybko kilka kilogramów,ale z nawiazką je nadrobisz :!: :!: Rób swoje czyli ruszaj sie i jedz 1200 kalorii :!: :!:
Lunka- faktycznie , jak czytam ,że po kilka tygodni może waga stać , a później rusza dalej to wiara w człowieka wchodzi ,że warto czekać. Nie będę niczego zmieniać w diecie , bo uważam ,że jest rozsądna i zbilansowana . Może faktycznie trzeba czasu by te moje zapasione schabiki ruszyć . Będę więcej piła i ruszała się .
pipuchna - wiem ,że głodzenie to nie jest dobra droga - ale człowiek miał by ochotę to zrobić i zbić szybko wagę. Ja bardzo źle się czuję , jak ograniczam kalorie poniżej 1000. Straszne mam wtedy zawroty głowy i jakby słabo widzę. Te 1200 to tak norma , na której mogę długo i w miarę komfortowo żyć i chudnąć. Wpadnę by cię odwiedzić :) - nie miałam ostatnio zbyt dużo czasu na komputer i nastroje dziwaczne :?
Jesi - oj będę się ruszać ile tylko dam radę. Moje stawy różnie znoszą duży wysiłek aerobik , ale ostre marsze to coś dla mnie. Mam w koło domu wspaniałe tereny na spacery ( mieszkam za miastem ) i dużego psa , któremu bardzo uśmiecha się takie spacerowanie i zdecydowanym tempie :D
adamczyk- ach jak czytam takie historie jak twoja to wiara w człowieka wstępuje - wiem że warto się nie poddawać. Będę walczyć ,mimo gorszych nastrojów. Pisze ,że jest mi ciężko , ale nie posunę się do zajadania smutków :!: Wiem ,że to nie działa i tylko pogarsza sprawę . W takich chwilach piszę na forum, idę na spacer lub zagrzebuję się w łóżku i przeczekuję. Po kilku godzinach zwykle jest lepiej. Jakbym się najadła to zawaliłabym kawał czasu i masę swoich poświęceń - zbyt by mi było tego żal - przerobiłam to zbyt wiele razy by tym razem się poddać. Wolę wychodzić z kryzysu bez strat :)
malmazja - zakopuję doła jak mogę - normalnie buraczkami tartymi zamiast czekolady :wink: Kurcze do świąt waga powinna spaść choć te 400 gram :? A jak nie spadnie ----to spadnie później . W Święta mam zamiar nie przytyć ani grama :!: Na wigilię idę do teściowej , ale ona uszanuje moją odmowę ciast , a jej pierogi z kapustą są smaczne i dosyć dietetyczne :). Pozostałe dni świąt jestem w domu i obżerać się nie muszę - nie gotuję garów różności - musimy oszczędzać tak nakazał mąż( zbieramy na wykończenie drugiej łazienki) , a ja się tylko cieszę :P .
no i bardzo dobrze zakopuj, zakopuj:)
na bank za kilka dni nie będzie trzy cyfrówki pokazywać. trzymam za to kciuki :)
wierze Ci bo ja na 1000 mogę chłonąc takie ilości jedzenia ze zamiast 1000 byłoby 3000 kcal :roll: :roll: moja norma to 1300 wtedy czuje sie oki i nie mam napadów jedzenia ani ochoty na słodkie ;) a w dzisiejszym menu moim będzie znów ryz z warzywami chińskimi z paleni smażonych bez tłuszczu ,tylko na wodzie ;)
także głowa do góry i do dzieła ;) a wiesz koniec roku jest i trzeba pozamykać wszystko,wiec zamykam teraźniejsza wagę 101 kg ;) no i od stycznia będzie 99.9 :twisted: :twisted:
Fajna, wlasnie nadrobilam wszystkie zaleglosci u Ciebie i co widze? Od euforii to doleczka... no nie poddawaj sie zlym nastrojom, kobieto, o glodzeniu nie mysl, ale to sama juz wiesz, ze Ci nie sluzy. U Margolki w watku (i nie tylko) czytalam, ze wrecz przeciwnie, czasem jest dobrze "doladowac do pieca", czyli chwilowo zwiekszyc ilosc zjadanych kalorii. Ja osobiscie bym sie bala, chyba bym przeczekala ten zastoj, ale wydaje mi sie ze jest to do rozwazenia...
Co do faceta to nic mu jeszcze nie gadaj, nie naciskaj... zwlaszcza teraz gdy masz troszke gorszy okres... jestem pewna ze za kilka dni sam cos napomknie! Moj zaczal mnie komplementowac po jakims czasie, nie od razu gdy zaczelam chudnac, sam przyznal ze bal sie wczesniej zebym nie usiadla na laurach :D Teraz, gdy ciagle tkwie w miejscu z ta moja 80-tka juz nic nie gada... a tak mu oczy rozblysly gdy zobaczyl ze znowu wracam do wazenia jedzonka... no niestety nie na dlugo... :oops:
Trzymaj sie kochana, jakos wewnetrznie jestem przekonana ze zobaczysz 9 jeszcze przed Swietami!!!!
............
życzę ci tego z całego mojego serca żeby było poniżej stówy ;) :twisted: :twisted: 8)
!Jeszcze kawałeczek .. jesteś bardzo blisko celu ;) Dam głowe uciąć ,że napoewno po weekendize jak nie p0rzed waga wskaże 9X :D
Powodzenia i wpadnij pochwalic sie efektami ;)
Fajna, na moje wsparcie mozesz liczyc ZAWSZE. Co do kryzysow i kryzysikow domowych - to coz... przerabiam to nieustannie. Jest ciezko ale paradoksalnie to wzmacnia... przynajmniej jesli moge mowic za siebie... czuje ze z kazdym dniem jestem silniejsza...a teraz, szczuplejsza o 25 kg, juz nie boje sie spojrzec w oczy przyszlosci. Zupelnie jakbym dostala 25 % wiecej pewnosci siebie.
Dasz rade kobieto, jestes nie tylko fajna ale i silna, czuje to w Twoich postach! Mocno trzymam kciuki nie tylko za przemiane fizyczna ale i za wszystkie Twoje rewolucje!
nie martw sie fajna :D mi waga stała nawet 6 tygodni mimo diety... organizm sie broni poprostu ale w koncu sie podda... to tylko ciało umysł jest silniejszy...
wpadłam z łopata zakopac Twojego doła
http://www.tabo.net.pl/foto_produkty...y/DSC07900.jpg
:D A ja pomogę Lisi, będziemy kopać na zmianę :wink:
Rozmieniłam tę 100wę :!: :!: :!: JEEEEZUUUU jest , jest, jest :!: :!: :!: dzisiaj na wadze pierwszy raz od chyba 5 lat pokazała się dwucyfrowa liczba - 99,5 :D :D :D . Chyba normalnie .....posikam się z radości :P :P :D :D :P :P :P .
No i troszkę innych spraw :wink: wyjaśniłam - normalnie JESTEM DZISIAJ SZCZĘŚLIWYM CZŁOWIEKIEM :D
jeeeeeeeeeeeeeezzzzzzzzzzzzzzzzuuuuuuuuuuuuuuuuuuu nareszcie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ciesze sie razem z TOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOBBBBBBBBBBBBBBBBBBB BBBAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA :mrgreen:
http://img.photobucket.com/albums/v6...dle_wreath.gif
Fajna, no i jak, posikałaś się :?: :wink:
a tak poważnie, to gratuluję z serca :!: :D
cieszę się razem z Tobą :D :D
pozdrawiam ciepło :)
o kurde super:)
cieszę się razem z tobą ale sikać nie będę;)
Pozdrawiam serdecznie i gratuluję dwucyfrówki :D :D :D :!:
http://republika.pl/blog_nk_746602/1...tr/noel107.gif
Ja głupia dopiero teraz znalazłam czas, żeby wejść na forum...A TU TAKA NIESPODZIANKA!!!! :lol: :lol: :lol:
GRAAA-TUUU-LAAA-CJEEEEEEEEE :!: :!: :!:
A nie mówiłam??? Wszystkie mówiłyśmy :D
Pozdrawiam, miłej niedzieli :wink:
Dziewczyny :) - dzisiaj kolejna niespodzianka:). Jak waga ruszyła to z łoskotem. Dzisiaj kolejne zaskoczenie bo 99,0 jest :shock: . Faktycznie jakiś zastój wody chyba był , bo nagle spadło w dwa dni 1,5 kg :shock: . Jem jak jadłam , piję jak piłam - jedynie czekałam i iiiiiiii się doczekałam :). Po ubraniach czułam ,że się zmniejszam , ale waga była jak była. Teraz ruszyła w dół :D .
Buziaki dla wszystkich kibicujących i dopingujących - jesteście kochane . Bez was ciężko by było wytrwać :!:
Gratuluję Fajna -tak trzymaj :lol: :lol: :!: :!:
http://republika.pl/blog_nk_746602/1.../tr/noel26.gif
no baaaaaaaaaaaaaaaa ja widziałam ze tak bedzie... ja tez tak mam (czasem) ze waga staje a potem spada jak bym ja z 6 pietra zrzuciła (głupie porównanie :shock: 8) )
teraz to ja czekam az ruszy w dół bo narazie jest 72... a do sylwka ma byc 6 z przodu..... :D
Ja tylko na chwilę..
GRATULUJĘ MALEŃKA... :!:
CZEKAJ NA MNIE BABOLCU :p:p
http://www.roze.pl/gfx/S033_big.jpg
A ja z kwiatami wpadłam...pogratulować chciałam...mua
................
GRATULACJEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
Dlaczego jak każdemu mowie ze schudnie to chudnie a ja nie mogę :roll: :roll: :roll: :shock:
Ciesze sie bardzo ze tak slicznie chudniesz , naprawdę ;)
No dżinsy...suuuper!
Cały post godny podziwu. Wzór. Same mądre żeczy dziś piszesz Babo jedna :wink:
Mi też zdarza się taka mądrość.........ale nie wczoraj i dziś :wink: :P
No a biust...toć tam tylko gruczoły i skóra... jak nie jest wypełniony tłuszczem, to już nic go nie zastąpi :( . Mama to samo. Są ćwiczenia...ale przy naszym spadku wagi to tylko pomogą implanty....dlatego też masz rację...lepiej kupić sobie porządny modelujący staniczek, niż mieć duże cycki i wielką dupę(sorry za słowo). Ale taka jast prawda.
No to Fajnababo pierś do przodu, plecy prosto i niezłomnie walczymy dalej :D
OGROMNIASTE GRATULACJE!!!!
Jesi ma racje, dobry staniczek, do tego masaze, prysznic naprzemiennie ciepla i zimna woda, balsamy i tyle. Cudow nie stworzysz ale za to reszte ciala bedziesz miala zgrabna i powabna :D
Fajna, teraz czeka Cie okres proby, Swieta... juz dzis zaciskam mocno kciuki, ale Ty silna baba jestes, wiec jestem pewna ze podolasz!!!!