Przeglądam nowe wątki, żeby poznać forumki, które pojawiły się, kiedy mnie nie było, a tu taka paskudna wiadomość. Tak mi przykro, że straciłaś pieska, wiem, jak bardzo to boli i dusi w środku, i na nic nie ma się ochoty... Jeśli nie masz nic przeciwko temu, ściskam i tulę, nawet jeśli tylko wirtualnie... Synek, chociaż teraz cierpi, na pewno niedługo zapomni, to jedna z zalet bycia dzieckiem, za to Tobie jest i długo jeszcze będzie ciężej Sama straciłam swoją Sunię trzy lata temu i nadal boli, zresztą jak mogłoby nie boleć odejście kogoś, kto przez dwanaście lat był częścią rodziny? Nie duś w sobie uczuć, pozwól sobie na płacz, dzięki temu zrobi się choć trochę lżej. I nie przejmuj się ludźmi, którzy potrafią dziwić się, że można płakać za zwierzęciem - wg. mnie ten, kto nie płacze za zwierzakiem, nie zapłacze też za człowiekiem...

Pozdrawiam bardzo, bardzo cieplutko...