-
No i po pierwszym dzionku. Wczoraj na obiadek był makaron razowy z pomidorami, brokułami ,marchewką i cebulą. Niestety w nocy skusiłam sie na RedBulla z cukrem ale mam usprawiedliwienie bo musiałam preacować bradzo dlugo a bezcukrowego juz nie mialam. Pomimo wszystkiego limicik został zachowany i dzionek zakonczony w 1000 kcal.
Dzisiaj zaczelam od polowy bulki ( 100 kcal) i ok. 40g sera zółtegi i ogórka kiszonego czyli n astart jakies 250 kcal. Lunch planuje zrobic mega warzywny czyli papryka, marchewka, rzodkiewka, ogorek i pomidorek co rowna sie jakims 100kcal.
W koncu mialam odwage stanac na wage - wskazuje 77,8 kg. Ehhh - w ciagu roku niedietkowania przybralam cale 5 kg - tragedia zwlaszcza ze ciekzo pracowalam nad tym aby je zrzucic. Z drugiej strony ciesze sie ze sie opamietalam w pore i nie rzybralam zbyt. Teraz jak juz zlece do wymarzonych 62 kg to na pewno bede racjonalniej wychodzic z diety.
Poki co potrzebuje motywacji aby pozbyc sie tego nieszczesnego balastu z znow wygladac lepiej i lepiej z kazdym dniem .....
-
wNajpierw chcialam sie przywitac:)) widze ze ladnie zaczelas dzien :))a ja marze zeby moja waga kiedys pokazala 77 kg bo jak narazie mam duzo dozo wiecej... ale motywacji narazie mi nie brak :)) wystarczy moja droga wierzyc w siebie ze sie uda, innym dziewczynom sie udaje, nam tez sie uda, zobaczysz:)) glowa do gory, bedzie dobrze!!:)
-
Cosik nie mialam sily wieczorem pisac. Po przyjsciu z pracy zjadlam obiadek skladajacy sie z pol torebki ryzu oraz polowy opakowania warzyw na patelnie i padlam. Przespalam chyba do 19 a potem na chwilke oczka otworzylam cosik na komputerku proobilam, jogurcik zjadlam i co ?? Ok. 23 znowu spac poszlam. Dobija mnie pogoda na zewnatrz. Chcialabym aby bylo cieplutko i milo a tu lipa - leje jak w jesieni i nic sie robic nie chce :(
Chociaz dzis rano mialam przyjemne zaskoczenie - po 2 dniach dietkowania 0,5 kg w dol. Jak tak dalej pojdzie to sa szanse ze do konca tygodnia suwaczek o 1 w dol poleci :)
Chcialabym jak najszybciej zrzucic to przeklete jojo - wiem ze to tylko 4 kg ale ja juz nie chce ich widziec. Potem juz spokojnie daze do celu, aby w koncu wygladac jak czlowiek. Z wyliczen mi wynika ze do polowy lipca zobacze te upragnione 62 na wadze. Byloby super bo w koncu moglabym sie pokazac w kostiumie jak normalny czlowiek.
-
Dzisiejszy dzien cos dobijajacy. Chyba to wszystko przez niewyspanie. Bilans jedzeniowy calkiiem niezle wypadl nawet
Sniadanie - pol kromki chleba razowe, dwa plasterki sera i ogorek kiszony co lacznie daje 250 kcal
Potem lunch czyli serek wiejski lekki i 2 lyzkami dzemu - 200 kcal
Obiadek - pol paczki warzyw na patelnie ( moze troche wiecej) - 120 kcal z sosikiem z pomidorkow i polowy jogrutu czyli 100 kcal
Na podwieczorek jogurt - 150 kcal
Kolacyjka to 2 tekturki z serem 200 kcal
Sumarycznie wychodzi 1020 kcal
W dodatku moja waga zaczyna spadac . Wskazuje juz 75,6 kg - ciesze sie nawet z tego ale jutro wazenie wiec zobacze o ile suwaczek przesune
-
Dzisiaj zaczelam wzglednie. Sniadanko to kromka mala chleba razowego z serem zoltym ale cienki plasterek i 3 plasty pomidora - w sumie 250 kcal. Teraz juz jestem po lunchu na ktory skladal sie jogurt z platkami (200 kcal) i jablko 50 kcal. Czyli do godziny 13 pochlonelam 500 kcal rowniutko.
Teraz mam dylemat z obiadkiem ale pewnie dopiero kolacyjke zjem dzisiaj bo wiem ze nie uda mi sie zerwac z pracy o ludzkiej porze i jak dotre to juz grubo po 18 bedzie.
Planuje wiec: jajecznice z jednego jajka i jednego bialka cop daje rowno 100 kcal wiec dodam jeszcze troche cebuli i bedzie ok. 110 kcal. Do tego dojdzie serek wiejski lekki - 120 kcal. Weglowodanow nie chce zbyt duzo ladowac bo bedzie juz pozno.
Mysle ze dobrym rozwiazaniem byloby wzgogacenie tego balaganu o cos jeszcze .....
Tylko jakos brakuje pomyslu :(
-
-
Dzisiaj ciekawie:
sniadanko to pol grahamki z serem zoltym i pomidorem = 250 kcal
Luch z obiadem lacznie to duzy jogurt natualny z 3 grasciami platkow czyli jakies 480 kcal
Wychodzi 730 - trzeb aby jeszcze cos zjesc. Generalnie wczesniej niz o 3 w nocy nie pojde spac wiec spokojnie teraz moge urzadzic kolacje :)
Ivette: wiem ze wateczek mam dlugi ale pisalam juz ze jestem wegetarianka i nie zmienie tego w imie diety.
-
Wczorajszy dzionek taki pol na pol: sniadanko to klasyk czyli 200 kcal w postaci pol bulki i serka
Potem dwie garscie platkow fitnness w ramach lunchu.
Obiad to 5 malutkich kawalkow rybki z pol torebki ryzu oraz ogorek kiszony i lyzka sosu slodko - pikatnego
Na kolacja jougurcik
Wyszlo jakies 1000 kcal
Ale potem poszlam na kawke i wypilam takie cudo karmelowe z bita smietana. Nie bylo jej wiele ale zawsze. Gdyby tego bylo malo przyjaciolka na impreze mnie zaciagnela a tam winko poszlo ( 1 kieliszek wytrawnego) oraz mochito ( za diabla nie wiem ile to moze byc kalorii)
Oki - troche nawalilam ale wyskakalam prawie wszystko wiec i tak nienajgorzej
Dzisiaj mam ambitny plan pojscia z przyjaciolka na sushi - dowiedzialam sie ze to cudenko to 350 kcal na cala roladke wiec rewelacja - w sam raz na obiad :)
A i waga spadla do 75,0 !! Coraz blizej celu :)