Dziwne, dopiero teraz uświadomiłam sobie że moja otyłość, najzwyczajniej w świecie mnie niszczy. Zawsze wydawało mi się, że to "tylko" niestetyczny wygląd. Tylko ciekawa jestem, dlaczego dopiero teraz uświadomiłam sobie co ja robie swojemu ciału, swojej duszy. Co ja robię samej sobie... Uświadomiłam sobie, że to jest popełnianie samobójstwa w zwolnionym tempie. Już widzę jak mam zawał, wylew, śpiączke cukrzycową... Ciekawe co bym wybrała I to na własne życzenie. Za pare chwil przyjemności... No bo jak tu nie mówić o paru chwilach, jak przyjemność czuję tylko w momencie jedzenia a potem czuje wyrzuty, że zjadłam i ciągle tyję.
Słyszałam o sobie, ze mam dobre serce... Hmmm a to ciekawe skoro robię sobie taką krzywdę... Hmmm bo innej osobie nie mogłabym zrobić krzywdy, ale sobie mogę... To ciekawe...
Więc dlaczego się odchudzam?? BO NIE CHCĘ SIĘ ZABIĆ
Lekarz stwierdził, że dla mojego zdrowia wystarczy jak będę ważyć 80 kg. Powiedział, ze jest to dobra waga, choć dla "normalnego" człowieka za duża. Ale trzeba zauważyć, że w najgorszym momencie ważyłam 136 kg. Więc gdy schudnę do tej wagi to będzie mnie mniej o 56 kg! Czyż to nie byłoby cudowne...
Idę spać z nadzieją, że jutro zawalczę o siebie!
Zakładki