-
wczoraj 1180 kcal
Stoczyłm bój i .... wygrałam!
Dziś powróciłam na siłownie, pełna zaangażowania i chęci wskoczylam na sprzęty dzięki którym będę coraz szczuplejsza. Radość i dobry humor towarzyszył mi do momentu kiedy postnowiłam wejśc na piekielną wagę, a ona wskazała więcej aż o 3 kg niż waga u moich teściów. :twisted: :evil: :twisted: :evil: :twisted: Tak naprawdę wiedziałam, ze ważne jest, ze ubywa mi kilogramów i że waga idzie w dół, bo w praktyce róznica polega tylko na tym, ze waga wyjsciowa mogła być inna, ale wiecie i tak się zdenerwowałam. Oczywiscie mam zamiar trzymać się wagi, któej się trzymam, a najlepiej to jeszcze z inną porównam i będę wiedziała co i jak! Przyszło mi do głowy, że w takich miejscach może celowo wago wskazują wiecej, żeby ludzie "brali się za siebie" porządniej :wink:
Było mi smutno, mimo, ze caly czas sobie tłumaczyłam, że najważniejsze jest, ze chudnę, ze kilogramów mi ubywa. Postanowiłam, że sie nie dam! będę walczyć, zeby obojętnie na jakiej wadze stanę zawsze było z każdą próbą mniej na liczniku!
Wróciłam z siłowni na piechotę (bo dziś idę do lekarza i mam wolne w pracy, a siłownia koło pracy ;-)) czyli od 9 do 10:30 byłam na siłowni i potem wracałam sobie spacerkiem gdzieś do 12:30. Mam za sobą 3,5 godziny ruchu! Wracałam bo czułam potrzebę sprawdzenia sie i rozwiania złych mysli, i udało sie. Ale to jeszcze nic! wracając powtarzałam sobie, teraz nie ma dla mnie pokus, jestem twarda i silna, nic, a nic sie nie złamię, będę ćwiczyć, jeść 1200 i wartościowe rzeczy, bedę pić wodę, wodę, wodę, lody w okresie ciepłym 2 razy w tygodniu (ale nie Magnum!), dziewczyny na forum poproszę, zeby mnie zrugały jak się potknę! Takie miałam myśli idąc, patrzyłam na kebaby, bary itp ze złością i pewnością siebie, że na mnie to nie zadziała. Fajt jest taki, ze jak szłam w upale w słońcu, a czułam zapach żarcia to czułam sie jak na wakacjach na jakimś deptaku nad morzem lub coś w tym stylu, ale i to zburzyłam - nie, nie, nie! Tym razem będę twarda. Przechodziłam przez ogród Saski, miałam okazje podziwiać nowowyremontowaną fontannę, było bosko! Przechodząc obok luksusowego sklepu z kosmetykami przeszła mi przez myśl, idea kupienia sobie pewnego tuszu do rzęs na który bardzo, bardzo jestem napalona, ale jest bardzo, bardzo, bardzo drogi (przynajmniej dla mnie) stałam przez chwilę i zastanawiałam się: kupić sobie na pocieszenie, odrobinkę luksusu czy: nie? Doszlam do wniosku, ze nie kupię, że sie z tym prześpię i jak jeszcze raz sie zastanowię (na spokojnie, a nie pod wpływem emocji) jak stwierdzę, ze tak to wtedy dopiero dokonam zakupu! Więc udało mi sie zrobić coś co też jest dla mnie ważne! A potem juz było mi łatwiej, ale zapomnialam o przeklętej wadze i przestałam już na dobre się martwić w pewnej sytuacji: przechodziłam koło knajpki, z parasolami i przechodziła piękna kelnerka, wchodzila do środka do kafejki, spojrzałam na nią bo naprawdę była bardzo ładna i miala świetny strój, a ona spojrzała na mnie i usmiechęła sie naturalnie i miło tak jak do kogoś znajomego, odwzajemniłam ten uśmiech i to była ta chwila kiedy wszystkie zmartienia prysly. Było mi miło, poczułam, ze to fajnie, ze są tacy mili i sympatyczni ludzie, że dużo milej jest mijać takie osoby niż niezadowolone i skwaszone (dlatego nie znosze jeździć rano autobusem). Żeby nie było, nie obyło sie bez wydatków po drodze, ale kupiłam sobie płytę mojego ulubionego kompoytora klasycznego i od razu jak przyszłam to sobie włączyłam, teraz też leci :wink:
Jestem z siebie naprawdę dumna, że przezyciezyłam ten kryzys. To naprawdę wazne, uczyc sie czerpać z tego co jest nam dane, czerpać dobre rzeczy naturalnie :D
Mam nadzieję, ze nie wyda Wam się głupie to co napisałam, ale ja mam przezucie, ze długo będę pamiętać ten dzień :-)
tusiayo - różnica między weselem a komunią jest taka ze na komunii sie nie tańczy, a na weselu można od razu spalać co sie zjadło :wink:
Emeny - może to ruch, a może jakieś male cuda ;-)
butterfly - cieszę, sie że jesteś z nami, wiedzialam, ze nie potrwa to długo - Twoja nieobecność, dziękuję, ze mnie odwiedziłaś :D
Pimbolinka - udało sie dobrze bawić, a nie ukrywam, ze i na weselu myślałam o Was :wink:
Kasikowa - dzieki wielkie, teraz mam motywacji, ze hej!!! Uwaga zarazam tym!
Dziewczynki! Zaraz biegnę do lekarza, potem do przyjaciół (na zdrową i wspólnie przygotowaną kolację :D ) a po powrocie zaglądam na wasze wątki, bo aż mi glupio, ze nie zrobiłam tego jeszcze :oops: prosze o wybaczenie :D
A! i jeszcze jedno! bardzo proszę o kopanie mnie w tyłek jak przekroczę 1400 kacl! Apeluję do Was o to! No i licze na to, ale w głebi duszy mam nadzieję, ze nie bedize to potrzebne :lol: :lol:
-
eee tam kopać nie będę ;)
Bo się cieszę że z takim podejściem walczysz.
Ja wychodzę z założenia że do ludzi trzeba sie uśmiechać to i oni wtedy odwzajemnią Twój uśmiech :)
Silna jesteś :!:
pozdrawiam
Kasia
-
hm... moze najleszym rozwiazaniem bedzie zakup wlasnej wagi???
wtedy bedziesz mogla stale kontrolowac swoja mase ciala. i nawet jak juz schudniesz 20 kg, to bedziesz jej uzywac, zeby sie kontrolowac co jakis czas.
a wiesz ze ja na serio z dieta zaczelam dopiero w tedy jak kupilam wage?????? bo tak to nigdy nie wiedzialam dokladnie ile waze. moze gdybym zrobila to pare lat wczesniej to nie dorobilambym sie tych 86 kg ????
waga dobra sprawa, kontrola , kontrola i jeszcze raz kontrola . raz wydasz pieniadze i bedzie ci sluyzyla kilka lat.
a powiedz jak bylo na weselu, te osoby ktore cie nie widzialy kilka lat, jak zareagowalay na Ciebie. pytam, bo czesto to powtarzalas, ze sie tego obawiasz. byly jakies komentarze???
-
Dobre pytanie padło w poscie emenyx, jak na weselu?
A co do usmiechów nieznajomych ludzi... Ja zawsze jak widze miłą twarz to się uśmiecham :) Taki nawyk mam ^_^
Kurcze, chcialabym chodzic na silownie. Ale sie troszke wstydze chodzić do tej blisko mnie, bo tam są sami meżczyźni i to znajomi...
Musze wyczaic jakas taka mala, kobieca siłke :)
Swietnie Ci idzie Magdahi :) Jestesmy z Ciebie dumne :P
Oby tak dalej:)) I naprawde swietnym pomyslem jest kupienie sobie wlasnej wagi wg ktorej bedziesz chudla :) Tylko najpierw sprawdz (zapytaj) czy napewno jest dobra i nie kupuj jakiegos bublu :D Tak jak juz gdzies napisalam, ja dostalam wage ktora raz pokazuje 40 kg a drugim razem 150 :D
Buźka :*
-
hello dziewczyny!
przede wszystkim muszę się pochwalić, byłam dziś u lekarza i jest zadowolony z tego co się ze mną dzieje, że mój organizm ruszył :!: Wagowo schudłam ok 2 kilogramów, od poprzedniej wizyty, ale wiecie co powiedział? zapytał mnie na wejściu "waga chyba spadła?" a ja, ze lepiej będzie sprawdzić, no i okazalo sie, ze 2 mniej, ale powiedział też ze wydaje mu sie, ze "optycznie" jest szczuplej :D
potem u znajomych usłyszałam, ze rewelacyjnie wyglaam - mam teorię, to szczęście upiększa :!:
No ale po kolei:
Kasikowa no tak to jest, ze czasem proszę o kopniaka, ale w głębi duszy mam nadzieję, ze nie będize potrzebny :D
Emeny jeśli chodzi o wagę to chyba masz rację, muszę sobie kupić, ale zrobię z tego wydarzenie :D np. jak schudnę swoje 5 czwórek (czyli połowę) albo coś w tym stylu, a już wyjaśniam dlaczego: bo chcę mieć wagę jak juz będę mocno zakorzeniona w diecie, a to dlatego, ze jak bede miała wagę w domu to bede ważyć sie codziennie, wiem znam siebie, a wahania wagi są, jak wskaże wiecej ja bede sie wsciekać :twisted: a jak jadę do teściów (często tylko po to, zeby sie zważyć, ale im tego nie mówię - rzecz jasna) to jestem na to jakoś nastawiona i na razie chyba tak jest okej :wink: ale pomysł świetny Emenyx i Tusiayo - macie rację, a ja się powoli na niego przygotuję i napewno ją kupię :lol:
A na weselu było super, nie było komentarzy na temat mojego przytycia, bawiliśmy sie razem, śmialiśmy, wygłupialiśmy, tak naprawdę nie czułam tych lat, które minęły, zupełnie tak jakbyśmy sie widzieli ostatnio z tydzień temu!!! było świetnie!
Tusiayo tak jak napisałam wyzej, waga własna dobra rzecz niebawem kupię, ale jeszcze nie teraz :roll: a co do uśmiechów, to takie ważne, abyśmy byli dla siebie mili i życzliwi, tak niewiele nas to kosztuje a tak wiele nam daje radości :D
-
Ja tutaj czuje sam optymizm i sile walki. Jestem spokojna o Ciebie, naprawde. Tak sobie uswiadamiam, ze bycie szczupla jest naprawde super sprawa. Rozumiem ze trzeba sobie na poczatku duzo odmawiac i walczyc z pokusami, ale pozniej to minie.
Wczoraj na przyklad bylam na obiedzie z Sasiadka i jak to zwykle w chinskiej restauracji, przyniesli smazone w tluszczu kawalki ciasta z sosami. Zwykle szalalam za tym najadajac sie jeszcze przed glownym daniem. Wczoraj dalam sobie z tym spokoj, zamowilam spring rolls zamiast moich kiedys ulubionych egg rolls (roznia sie tym, ze te pierwsze sa zrobione z papieru ryzowego i gotowane na parze, a te drugie to ciezkie siasto smazone w glebokim oleju obydwa z nadzieniem warzywnym... wiec... to jest to). Po prostu droga wyobru i selekcji przyzwyczajamy sie do innego sposobu odzywania. I naprawde, robmy swoje, a waga zacznie naturalnie sama spadac.
Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie. W ogole musze jeszcze dodac, ze w okresie ostatnich grudniowych swiat, zrezygnowalam z wyjscia na imprezki tylko dlatego ze nie czulam sie ze soba dobrze... juz nigdy wiecej...
-
No widzisz jak Ci pięknie idzie :)
gratuluję :wink:
-
hello dziewczyny!
chcę podziękować za obecnosć
trzymam się dietkowo, gorzej z samopoczuciem
dziś zginął mój kolega z pracy
jutro pewnie Was poodwiedzam, a teraz kończę...
-
Magdahi :( smutna wiadomość. Trzymaj się
-
Magdahi trzymaj sie! Bardzo mocno Cie przytulam i wspolczuje...
-
przedczoraj 1340 ponad 2 litry wody
wczoraj 945 ok. 3 litrów wody
Dziewczyny! Pimbolinka i Kasikowa! Bardzo Wam dziękuję za obecność
wczoraj i dziś .....
Wczoraj wszystko działo się jak w zawieszeniu, smutek towarzyszył nam cały czas na przemian z mętlikiem, z tysiącem pytań które się nasuwają w takich sytuacjach, trzymaliśmy się razem. Minimum słów, maksimum myśli. Tak było wczoraj
Dziś dzień upływał już dużo szybciej, rano nie miałam siły wstać po 5 wiec nie poszłam na siłownię :oops: ale powiem Wam, że pierwsze 5 godzin w pracy to po prostu było wiecej bieganiny niż na siłowni! serio, nadźwigałam sie, nanosiłam, nachodziłam normalnie byłam cały czas mokra :!: A wtchodząc z pracy oczywiscie, oczywiście moje drogie postanowiłam iśc spacerkiem, ale że miałam dziś buty na wysokim obcasie to stwierdziłam, ze idę połowę drogi, a potem w autobus - tak też zrobiłam, jak zawsze mijałam kebaby, bary itp trudno w centrum Warszawy tego uniknąć. Ale dziś mnie to już średnio obchodzi, jak widać zaparłam się.
Czytam teraz nową książkę Paulo Coelho "czarownica z Portobello" przeczytałm tam takie zdanie: "Ludzie, którzy wstępują na ścieżkę duchowych poszukiwań, nie myślą; chcą rezultatów. Chcą poczuć w sobie siłę, wyróżnić się z tłumu. Chcą być wyjątkowi"
i tak sobie pomyślałam, że podobnie jest z osobami wstępującymi na droge odchudzania, my tez tego pragniemy, często naprawdę nie myśląc (o zdrowiu, o efekcie jo-jo itd..) Mam szczerze mówiąc nadzieję, ze my już nie jesteśmy w tej grupie, że my już jesteśmy świadome :wink:
Pozdrawiam Was!
-
Przykro mi z powodu kolegi :(
A co do ostatniego postu. Za bardzo filozoficznie jak dla mnie na kobiec :) Za młoda jestem ^^ A co do barow w Warszawie... ja zawsze jak byłam po drodze wchodzilam do Mac'a... teraz nie robi to na mnie wrazenia :) :*
-
Tusiayo - za młoda, za młoda na filozofowanie :wink: ale czyż nie jest u Ciebie tak, jak trochę mówi ten cytat :wink:
Właśnie wróciłam z 50 minutowego spacery z psem i... padam.
Mialam z ukochanym pojechać na lody, a skonczyło sie na kawie :wink: lody zjemy jutro :lol: :lol:
-
Jakby tak go przeczytac dziesiec razy... :D To moze rzeczywiscie tak jest :)
-
wczoraj 1257 woda ponad 2 litry
Tusiayo - no właśnie tak to bywa :wink: jeszcze wracając do poprzedniego wątku z barami w Warszawie - też mijam mcdonalds :D
-
magdahi oj ale ja Cie podziwiam :) silna babka jestes!
pozdrawiam czwartkowo :D
-
Magdahi, trzymaj się dzielnie tak jak się trzymasz:) Wpadam z wizytą i pozdrawiam :D :!:
-
dziewczyny! jutro (no właściwie dziś) Was poodwiedzam obiecuję
właśnie wróciłam z miejsca gdzie zginął mój kolega, postawiliśmy tam znicze :cry:
wybaczcie nie mam siły pisać więcej, ale wpadłam bo już nie potrafię bez forum położyć się do łóżka :wink:
-
wczoraj 1245 kack, ponad 2 litry wody
Moje dziewczynki kochane, bardzo tradycjnie i bardzo mocno dziękuję za obecność, dziś to nawet trochę mi sie przyda, bo czuję wielki głód (dawno tego nie miałam) jest chwila po 12 a ja juz mam pewnie z 500 kalorii pochłoniętych na swoim koncie, mam na szczęscie też za sobą wizytę na siłowni :D
Coś mi sie wydaje, ze nadchodzą ciężkie kobiece dni :(
carli dzięki za wsparcie i pozdrowienia, ja także Cię pozdrawiam i trzymam kciuki za udany dietkoowo weekend!
Pimbolinka ale pochwała z Twoich ust miło ją słyszeć! jak ja jestem silna babka to Ty jesteś Strongwoman, naprawdę właśnie Ciebie podziwiam, dołączyłaś do listy moich idoli z forum :wink: masz miejsce okok Buttermilka (tylko teraz jej chwilowo nie ma)
oby tak dalej :!:
Teraz już wiem jak to jest (czyli znowu o akceptacji)
Wiele razy myślałam, ze jak mój ukochany mówi mi, ze jestem piękna, że się mu podobam to myślałam, że to takie gadanie, że gdzieś w głębi chce mieć szczupłą laskę, a nie grubskę. Bo w jego miłość do mnie nie wątpię :D Zawsze powtarzałam, że kiedy mnie pokochał byłam przecież szczuplejsza, więc jak to jest zadawałam pytania: to wtedy Ci się nie podobałam, czy teraz Ci sie nie podobam? i tak go zamęczałam od czasu do czasu :oops: A teraz wszystko się zmieniło, być moze mają na to wpływ takie programy jak są na tvn style (np, jak dobrze wygladać nago - tam pokazują kobietom, ze naprawdę są atrakcyjne tylko muszą same to zauważyć) moze staż naszego związku, może dojrzałam, może po prostu wreszcie mam zdrowe podejście do odchudzania czyli i do samej siebie. Nie wiem jaka jest przyczyna, ale widzę, ze miłość (szczególnie w dojrzałych i partnerskich związkach!) nie patrzy tylko na kilogramy. Moj ukochany chudnie w oczach, aż czasem myślę, że wcale nie chcę aby chudł :D a tak naprawdę jak sie nad tym zastanowiłam to doszłam do wniosku, że nie interesuje mnie to ile on waży, ze ja go kochah, po prostu jest to dla mnie ważne, ze jest obok mnie, ze mogę na nim polegać, ze mogę sie przytulic i wypłakać - nie jest dla mnie ważne czy będzie ważył 75, 85 czy 100 kg najważniejsze, ze jest! Wiadomo, nie chodzi o to, zeby nie dbać o siebie, zeby bezkarnie wcinać frytki, popijac je piwem i zagryzać lodami, a potem wskoczyć na kanape i leżeć! Mam na myśli tylko to, ze powinniśmy się cieszyć i czerpać siłę z tego co mamy! czyż nie pięny jest spacer z ukochna osobą u boku? albo śmianie się podczas przygotowywaniu dietetycznej sałatki? już nie wspominając o najprzyjemniejszym spalaniu kalorii..... Cieszę sie, ze jestem akceptowana taka jaką jestem, cieszę sie widząc błysk w oku ukochanego, który dotykając mojego ciała z dumą (ba! jakby to była jego zasługa :lol: :lol: ) mówi, ze schudłam, to naprawdę fajna rzecz. Wszystko potrwa, zanim będziemy pięknymi i szczupłymi laskami, postarajmy się zanim to jeszcze nastąpi, nie zatruć jadem i narzekaniem naszych panów. Wiem jedno faceci lubią sie chwalić i byc dumni, myśle, że w większosci akceptują nas z tymi nadprogramowymi kilogramami, ale jak będziemy chudły, ładnie sie ubierały, jak zobaczą gdzieś u znajomych zainteresowanie naszą osobą to myślę, ze to tez będzie dla nas nagroda - ten błysk w ich oku :wink:
Uważam, ze każdy odchudza się dla siebie, a nie dla innych, ale miło jest się podobać :D
p.s. Wszyscy, którzy nie mają partnera mają napewno przyjaciół i bliskich, z którymi też można miło spędzać czas i cieszyc się tym.
-
Właśnie ostatnio miałam tak samo. Jak zepwene wyczytałaś na moim watku dawno nie widzialam sie z moim chlopakiem i w te wakacje do niego jade. Kilka razy go zameczalam smsami ze co to bedzie jak sie zmienilam, jak bede za gruba itp... On wkoncu napisal: "i co z tego , że mi sie nie spodobasz?" Ja: "Zostawisz mnie?" On:"Nie Kotku, kocham Cię za to co masz w sercu a nie za to jak wygladasz. Nawet jakbys wazyla 200kg to nie zostawiłbym Cie. Bo wygląd mozna zmienic w ostatecznosci, ale tego co jest w sercu nie zmienisz"
Od tamtej pory juz mu nie narzekam na moj wyglad ^_^
-
Tusiayo! piękne co napisałaś, takich chłopaków to można nagradzać chudnąc :D
-
I dlatego chudne ;)
Chce żeby był dumny idąc ze mną ulicą ;)
-
Przepraszam,że tak rzadko wpadam ale te egzaminy...Jak tylko się skończą to będę wpadała częściej :D
Pozdrawiam :D
-
kamitanika bardzo Ci dziękuję za obecność, a w związku z tym, ze nie masz czasu to dziękuję jeszcze mocniej ;-)
Dzis mam taki kiepski dietkowo dzień, a jeszcze mnie czeka przyjęcie u znajomych, szczerze mówiąc mam średnią ochotę teraz na takie spotkania (będą tam też mniej bliscy mi ludzie) a nastrój nie sprzyja zabawie - najkrócej mówiąc.
Ale dziś tak jak pisałam wcześniej zjadłam rano ok 500 kaclorii, potem zapomniałam zjeść obiad i stwierdziłam, ze kupię sobie jakąś słodką bułkę (bo coś mi sie chciało słodkiego :oops: ) wzięłam dwa gryzki i mi się odechciało :roll: potem kupiłam sobie 2 banany - które wyeliminowałam z diety już parę miesięcy temu (no chyba ze są do czegoś dodane, np. do sałatki owocowej) zjadłam jednego przed 15 a teraz przed chwilą (przed 18) kolejnego :oops: jakoś tak lipnie się dzis trzymam. Wiem, ze jakos specjalnie nie powinnam się tym przejmować, bo nie zdarza mi się to często, ale .... po tym jak wyszła ta sprawa z wagą to chyba się trochę podłamałam.
Miałam plan aby zejść do krainy siódemek i wtedy "wyrównać" ew różnice i trzyamć się jednak wagi z siłowni - wtey i z siłownią będę bardziej zaprzyjaźniona :wink: ale wiem, że z psychologicznego punktu widzenia lepiej byłoby to zrobic już teraz tzn poczekac az na wadze w siłowni pojawi się też 84 kg :!: Ale tyle nie przesuwać suwaczka??? ja chyba bym nie dała rady (poza tym nie wpisywałabym realnego subytku kilogramów). Och trudne to odchudzanie.....
-
nie było najgorzej, myślałam, ze bardziej zbłądzę :wink: 1550 to mój bilans
tak sobie pomyślałam, że nie ważne jest tylko to jak smaczne jest jedzenie, ale jak ładnie można je wyeksponować! Tak pięknie pokazane owoce:
http://images21.fotosik.pl/334/379e838544e8d4bam.jpg
Tusiayo dzięki za pomoc z wklejaniem zdjęć :wink:
-
Witaj Magdahi:-)
Dziękuję Ci, że mnie wciaż odwiedzasz, mimo, że ja dałam ciała na całej linii. Dziękuję Ci:)
-
Zawsze do uslug :D Hehe ^_^
Odchudzanie jest rzeczywiscie trudne :) Ale to jest tez cwiczenie naszej silnej woli :) Napewno wszytskie damy rade dojsc do wymarzonej wagi :) Trudniejsza albp latwiejsza droga :) :*
-
Fruktelko odwiedzam Cię, odwiedzam i będę nadal, a widziałam, ze wcale Twój wątek nie jest tak omijany, masz wsparcie w dziewczynach :D :D
Tusiayo no jest trudne, ale jakie my bedziemy zahartowane potem i w ogóle...
-
A jakie dumne z siebie :D
-
Hej Magdahi
Na razie tylko pozdrawiam :) Jakoś zapału do pisania nie mam zbyt wielkiego, ale jestem, wracam kolejny raz, dzięki Tobie :)
-
To piekne co piszecie, ja tez mam ochotę schudnąc nie tylko dla siebie ale i dla mojego męża który cały czas jest przy mnie, niezależnie od wagi, akceptuje to jak wyglądam. W sumie to dlaczego nie mógłby mieć szczupłej i zgrabnej żony, należy mu się za ten czas wytrwania z grubaskiem :wink: :lol: Swego czasu jak była spoooooro chudsza widziałam dumę w jego oczach, chcę to znów zobaczyć :twisted:
-
Magdahiiiii, co tam jak tamu Ciebie? :)
-
wczoraj 1350 kacl woda ok. 2 litrów
hello dziewczyny!
jutro sie pojawię i bede pisac, dziś już nie ma siły :D
cały dzień na nogach, spałam chyba ze 4 godziny, a potem ciągle w ruchu, ufff
do jutra!
-
-
Czesc dziewczyny!
ewulka 78
tusiayo
fruktelka
dziękuję Wam za obecność za słowa, które u mnie zostawiacie to miłe i fajne, ze wiem, ze ktos do mnie zagląda, ze kogoś obchodzi to co porabiam. Dzięki wielkie tez dla tych co tylko zaglądają :wink:
Po prostu....
Wczoraj padłam jak mops, ale już tak jestem zżyta z forum, ze nawet żebym miała napisać tylko jedno zdanie to i tak wchodzę.
jestem z siebie dumna, ponieważ mimo, ze nastały te okropnie nielubiane przeze mnie kobiece dni, a ja dzis sie trzymam, nie pochłaniam wszystkiego co tylko można zjeść, ponadto nie zważyłam sie dzis, bo wiem ze wtedy waga wskazuje więcej, a po co mam się stresować, zważę się w piątek, albo w poniedziałek, nie dam się zwariować :D
Co poza tym? Oczywiście smutek, żal - to cały czas jest we mnie, ale jak widzicie trzymam sie dobrze i jakoś sobie radzę, czas leczy rany mówią. Wiem, ze to prawda.
Nie chcę tu zasmucać, ale optymizm i to, ze u Was bywam to nie jest gra, ze przyklejam sobie uśmiech, nie po prostu czuję potrzebę bycia tu, widzę nawet, ze ostatnio coraz większą, to trochę tak jak z higieną, czuję, ze muszę i że chcę :D
Postanowiłam wrócic do masowania ciała, pielęgnacji kosmetykami antycelulitowymi regularnie, nie ma, ze nie ma czasu, na to musi być czas. Zdrowe nawyki trzeba wyrabiać w sobie, przecież to jedno z założeń mojego dietkowania! mam też plan przysiąść nad tymi swoimi założeniami i planem, w maju trzymałam sie tzn starałam sie trzymać jedzenia produktów takich wskazanych przy otyłości brzusznej, tylko ćwiczeń nie robiłam takich :oops: wiec chyba sobie przedłuże ją jeszcze na czerwiec. w tej diecie wskazane jest jedzenie: owoców: (melonów, jagód), wszystkich warzyw i kiełków, drobiu, chudego mięsa, produktów pełnoziarnistych, białka kurzego, czosnku, odłuszczonych produktów mlecznych, a umiarkowanie mozna jeść: oliwki, oliwę, awokado, migdały, orzeszki ziemne, przyprawy, miód i syrop klonowy, soki owocowe i warzywne. W niewielkich ilościach: śmietanę, czekoladę, masło, ser, podroby, czerwone mięso, alkohol, sosy, wyroby z białej mąki. A nie należy jeść: tłustych mięs, pleśniowego sera, produktów fast food i kawy. Ja otyłości brzusznej nie mam, ale obiecałam sobie, ze będę walczyc etapami - pamiętacie moze: koło podzielone na 10 trójkacików, każdy z nich to 4 kilogramy do zgubienia, i na każdy program wyrabiania zdrowych nawyków i dbania o pewną partię ciała. pierwszy etap był dbaniem o dolne partie ciała - no i ćwiczyłam wtedy, a teraz tak trochę było gorzej. Mój drugi etap był walką o upiękaszanie brzucha wiec jeszcze 3 kilogramy dbania o brzuch przede mną ;-) . Wiecie chcę sobie wyrobic zdrowe nawyki, a myśle, ze ponad miesiąc to czas kiedy juz można sie nauczyć wielu rzeczy no i nie zanudzić.
No i chyba nagmatwałam :roll: pozdrawiam Was dziewczyny, mam nadzieję, ze zaczynacie dietkowo tydzień :!:
-
to fakt- ze ladnie wyesponowane posilki lepiej smakuja :)
niestety ja jestem artystyczne beztalenci jesli chodzi o strojenie posilkow itp...
Widzialas talerze warzyw maroxi?????ß ta to dopiero stroi posilki :)
jak oko sie nacieszy to jakos lepiej smakuje nie=?? :)
-
widze ze sie z postami rozmienlysmy...
ja przez prawie 2 miesiace codziennie sie taka szczotka szorowalam po prysznicem, a potem ladnie balsamowalam. i mi sie tak to znudzilo................ :roll: :roll: :roll:
poszlam teraz na latwizne. kupilam olejek do kapieli taki specjalny i do wanny leje. jak w wodzie poleze 15 minut to nie trzeba sie wcale balsamowac bo on nawilza skore.ja wiem ze sa dziewczyny ktore maoga sie 2 razy dziennie balsamowac. ale ja jakos nie moge.... denerwuje mnie to.... :roll:
-
Ja wlasnie tez ni elubie sie balsamowac, taka to dla mnie strata czasu ^^"
Ale czasami jak cos ogladam to siadam i wcieeeeram ten balsam ^^
-
Wpadłam tylko Cię wesprzeć :D trzymam kciuki :D Ja też dziś dostałam@.tez się nie ważę bo się zdołuję :D Pa
-
wczoraj 1188 kacl, woda ponad 2 litry, balsamowanie: 2 razy
Hello dziewczynki!
Wczoraj do 23:30 przygotowywałam przyjęcie na dziś (tzn tylko trzy rzeczy, ale jak się wraca do domu po 21 to tak jest :roll: ) przygotowałam sałatkę, nadziewane brzoskwinie i nadziewane twarozkiem papryki, chyba będzie smakowało i zdrowo przede wszystkim
Wczoraj wypełniłam prawie w 100% swój plan, ale nie zdążyłam już iść na wieczorny spacer z psem, ale rozumiecie - sił zabrakło.
Emeny - ja takie olejki też używam, ja to generalnie mam całą szafę kosmetyków - do kąpieli tez dużo. A balsamowanie poprawia wygla skóry, poza tym uczy chwilki dla siebie, no a wiczorem robiłąm sobie masaż takim czymś do masowania, A ze nie zawsze się chce dlaetego chcę sie tego nauczyć :wink:
Tusiayo - no coż mogę wiecej dodać, niż to co napisałam do Emeny... po prpostu właśnie chce zeby to dla mnie byłon aturlane jak mycie zębów :wink:
Kamitanka - widzę, ze nie tylko ja jestem taka sprytna :D trzymaj się
Dobra kochane lecę do pracyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy.