W twoim menu zawsze można znaleźć jakiś pomysł na dobre jedzonko ;)
U mnie waga coś zaczęła skakać, raz w górę raz w dół, ale ogólny wynik w tym tygodniu jest ujemny, więc chyba nie mam co narzekać :D
Wersja do druku
W twoim menu zawsze można znaleźć jakiś pomysł na dobre jedzonko ;)
U mnie waga coś zaczęła skakać, raz w górę raz w dół, ale ogólny wynik w tym tygodniu jest ujemny, więc chyba nie mam co narzekać :D
Aga gratulejszon :)
przetrwalas kryzys bardzo Ci tego z calego serducha gratuluje bo wiem co sie czuje jak waga stoi a Ty robisz wszystko co w Twojej mocy!
trzymam kciuki za dalszy spadek!
Hejo,
bardzo Wam dziękuję za wsparcie i poparcie, naprawdę było i jest mi potrzebne cały czas ;) Bardzo się cieszę, że coś wreszcie drgnęło i z niecierpliwością czekam na jeszcze, będę się pilnować i to co jest dla mnie najważniejsze to z obserwacji wynika, że nie jeść po 18-19.00 i się wysypiać, chodzić spać najpóźniej o 23.30 wtedy organizm nie śpi tylko normalnie funkcjonuje i pracuje ;) 8)
Moja waga dzisiaj pokazała 89,7 więc mam nadzieję, że to już na dobre ruszyło i chociaż te 2 kg zejdzie w tym miesiącu ;)
nastęne przesunięcie suwaczka jak zobaczę 88,9 hyhyhyhy
Moje menu dziś:
7.00 kromeczka z białym serkiem
8.30 kawa z mlekiem
12.00 sałatka grecka
14.00 kawa z mlekiem
15.00 schabowy w galarecie
a co wieczorkiem, jeszcze nie wiem, ale może brokuł gotowany, i jajecznioca np...
Musze pomysleć i później zapodam co tam zjadłam ...
20-21.00 i oczywiście steperek 30 min...
Pozdrawiam i życzę sukcesów
Aga
hmm... właśnie nabrałam ochoty na pierś z kurczaka w galarecie, chyba zrobię w weekend. Szkoda, że nie mam kogoś kto chciałby mi pichcić dietetyczne obiadki, bo ja w tygodniu nie mam czasu na gotowanie a pomysły na szybkie i lekkie żarełko mi się wyczerpały.
Hej Aga, widze ze w koncu waga ruszyla. Yupiii! Trzymaj sie i nie dawaj sie (chociaz to powinnam tez powiedziec do lusterka przy okazji). Pozdrowionka!
Wiecie co ja co do tego że nie powinno się jeść po 18 mam mieszane odczucia.... bo jeśli ktos chodzi spac o 24 to dlaczego nie ma zjeść ostatniego posiłu (oczywiści elekkiego) o 20?
Jak jadłam ostatni o 18 to często kiedyś dietę przerywałam - trudno było wytrzymać, teraz jak jestem godna to i o 21 nawet cos zjem (oczywiście nie golonę :wink: )jakieś białko- tuńczyk, serek, jogurt i wiecie co , dużo łatwiej wytrzymać.
Ja dwa razy w tygodniu wracam do domu po 20-tej, wiec musze zjeść jeszcze jakąś kolacyjkę, chociaż by ze 2 jabłka, bo inaczej mój żłołądek zaczyna trawić wątrobę :lol:
Ogólnie chodzi o to by kilka godzin przed snem nie jeść. Jak ktoś się kładzie spać o 1, to moze zjeść coś po 20.
Gratuluję zgubionych kiolsków.
dokladniej dwie godziny dlatego ja nie jem juz po 18 bo klade sie czasem nawet po 21:30 ;)
pozdrawiam
Hejo, widzę że temat jedzonka po 18.00 poruszony ;) . to tylko ustalamy indywidualnie, jeśłi wiesz, że będziesz głodna jak wilczór, to lepiej zjeść, ale jeścli nie jestes głodna a jesz to jest problem i o to mi głównie chodzi, bo jak zaczynam po 20.00 jeść to se myślę, a niech to i tak już położone, więc co se bedę żałować i jadę do lodówki i rozkładam tam sobie namiocik i czyszczę co mogę heheheh...Cytat:
Zamieszczone przez ewulka78
Coś ostatnio nie mam czasu ani siły siedzieć przy kompie, cały dzień pracuję fizycznie przy pakowaniu książek i ledwie żyję...
I niestety dziś położyłam dietę strasznie i podjadłam sobie wieczrową porą niezdrowego jedzonka, ale po kolei, moje menu na dziś:
7.00 kromeczka ciemnego chlebka z białym serkiem (monotonnie, ale nie mam czasu wymyślać rano śniadań)
8.30 kawa czarna
11.30 udko pieczone z kurczaka, surówka z białej kapusty z koprem, mini serek brie
13.30 kawa z mlekiem ;)
14.00 kefir naturalny,
15.30 mleckzo sojowe waniliowe z kartonika (smak budyniu, ale mnie skusiło na spróbowanie ;) )
17.00 mięsko jak na spagethi, ale tylko z surówką (pomidor, ogórek zielony, mozzarela, bazylia, szczypta soli, łyżka oliwy z oliwek
17.30 lodzik śmietankowy algidy, dokończyłam lodzika po córce czyli jakby półtorej lodzika (no trudno jutro nowy dzień i będzie jeszcze lepiej)
20.00 miseczka orzechów pistacjowych, solonych niestety, podjadanych jakiś czas hmmm
21.00 kanapka mleczna w czekoladzie (zjadłam dziecku, heheh, ale mama, dobrze, że dziecko nie miało czekolady, i ża nie kupuję już słodyczy, bo nie wiem jakby się to skończyło)
I co czyż to nie obżarstwo, ojć nawet nie wiedziałam, że moge tak dużo pochłonąć w jeden dzień, kurcze nieźle, i czyż to nie jest obżarstwo, przyznaję się, nieźle dzisiaj pojechałam z jedzeniem jakiś pierdół... Jutro staję do pionu i daję sobie sama kopa
wiecie w co ;)
22.00 20 min steperka wyszło 1300 kroków więc szybko chodziłam, trochę mnie juz mięśnie udek pobolewają i jak zaczynam steperkwać, to mam wrażenie że uda sa jakies takie omdlałe :? :?:
Pozdrawiam wszystkie babeczki, które mnie odwiedziły, dziękuję Wam za wsparcie, pamięć i gratulację. Naprawdę się cieszę, ze coś się rusza z tą wagą i chciałabym, żeby tak długo było, no chyba że w następne dni też tak się obeżrę, to nie ma mocnych, ruszy ,ale w druga stronę ;)
Trzymajcie się ciepło Aga