Witam babeczki
Dzisiaj znowu słoneczko i ciepełka aż nadto, a ja w pracy mam naturalna klimę, praca w starej kamienicy w Rynku Wrocławia jest teraz błogosławieństwem, można się jedynie nabawić jakiegoś szoku termicznego jak sie już wychodzi w ten gorąc heheheh...
Dzisiaj rano pierwszy raz w życiu wstałam wcześniej i poćwiczyłam, :shock: aż mi głupio, normalnie nie poznaję sama siebie,,,
wczoraj mimo jakiś zawirowań dałam radę i wytrwałam bez większego bólu, więc podaję menu:
7.00 kromeczka z serkiem fromage i sałatą
8.00 kawa z mlekiem
11.30 krokiety z brokułami, buraki z cebulką, dwa serki mini pleśniowe
14.00 kawa z mlekiem
17.00 zupa kalafiorowa z brukselką na kostce rosołowej
18.00 łyżeczka lodów truskawkowych (dobrze że za lodami nie przepadam, bo były naprawdę niczego sobie)
20.00 cieniutka biała kiełbaska z sałatą
Jak się tak przyjrzeć to całkiem sensownie to wyszło... Niestety byłam wczoraj jakas taka wypruta, że nawet nie popatrzyłam na steperek, a szkoda, bo czas leci sobie nieubłaganie hmmm... Dzisiaj ćwiczyłam 15 min. rano, może nie dużo, ale dla mnie to wyczyn. I muszę przyznać, że fajnie się czułam później...
Kasikowa niestety nie wiele wiary w siebie i swój sukces odchudzacza, ale jakoś trzeba nad soba panowac, żeby chociaż juz nie tyć i nie pogarszać swojej sytuacji, utrzymac sie na stałe, na dłużej z wagą i miec nadzieję, że organizm kiedys ruszy, że się cos wreszcie zacznie dziać na wadze i to w dół...
No nic to na razie tyle wracam do pracy. później zapodam jadłospis
Pozdrawiam
Aga