Ale jestem dziś radosna . Byłam na zakupach i kupiłam sobie ............ 3 pary nowych spodni . To nie jest u mnie znowu taka normalna rzecz - każde zakupy - to mordęga - nic na mnie nie pasuje, jest za małe, obcisłe albo wcale nie ma na mnie rozmiaru. Z każdą kolejną minutą odpływa zadowolenie z tego, że mogłabym kupić sobie coś nowego - bo po prostu na mnie nie ma ubrań.

Ale dziś było inaczej. Dostałam zwrot podatku i postanowiłam zrobić sobie małe zakupy bez wiedzy męża . Poprosiłam taki rozmiar spodni jak zwykle - a one ze mnie spadły . Pomyślałam sobie - "jakaś inna numeracja". Wzięłam inne i jeszcze inne - i to samo. W koncu tak mi się spodobało kupowanie, że wzięłam 3 pary plus jedne dresowe . Okazało się że dwie pary są o dwa numery mniejsze niż do tej pory, a jedna - nawet o trzy . Dresy nadal pozostały XXL (ale przyznam szczerze - nie wiem jaki rozmiar miałam wcześniej bo w domu mam tak znoszone, że prawie przedwojenne )

Acha - mężowi zarz się wygadałam (choć miałam go stopniowo wtajemniczać w naszą dziurę budżetową) - ale nie mogłam się powstrzymać

O rany, ale jestem radosna . To dopiero jest motywacja

mAgnesss - lepiej, lepiej i będę się trzymać (nowych spodni )

kamitanika - nie ma sprawy. Cieszę się że będziesz do mnie zaglądać