-
Szopi w krainie zbędnych kilogramów...
Nie będę oryginalna, bo któż na tym forum jest oryginalny.
Więc powiem tyle... chcę schudnąć... co ja wygaduję...ja pragnę pozbyć się tego wstrętnego balastu. O niczym innym nie marzę (no prawie )
Dlaczego? Tutaj także nie będę oryginalna: żeby lepiej się czuć, żeby akceptować siebie, żeby inni mnie akceptowali, by móc cieszyć się pełnią życia, by nie prosić po raz kolejny o największy rozmiar jaki oferuje dany sklep...po czym ze smutkiem stwierdzam...uuu nie mogę się wcisnąć... no i wreszcie zdrowie, które zaczyna powolutku podupadać.
Czyli nic specjalnego, a dla mnie jakże wiele.
Chcę sobie kiedyś powiedzieć – Szopi ale fajna z ciebie d... stojąc w pełnej krasie przed zwierciadełkiem.
Swoja przygodę z dietkowniem zaczęłam ponad rok temu– tzn. nie stosowałam żadnej diety, wykluczyłam natomiast pewne produkty, zmieniłam po części przyzwyczajenia – zero białego pieczywa, masła i innych, dużo warzyw, zielonej herbaty. Żadnego liczenia kalorii i umartwiania się – w jakieś 14 miesięcy schudłam ok. 12 kg. Tzn. z wagi 85 doszłam do 73... ku mojemu zaskoczeniu, oczywiście. Z jednej strony bardzo opornie 0,5 - 1 kilogram miesięcznie, z drugiej jednak wiem, że to gwarantuje mi, że owe kilogramy nie powrócą tak szybko, jak w przypadku innych diet. Poza tym miło jest usłyszeć od dawno niewidzianych osób : „uuu jak ładnie wyglądasz, jak ty to robisz, że tak chudniesz...”
Jak już wspominałam teraz ważę 73 kg i od dłuższego czasu waga stoi w miejscu – od ok. 3 miesięcy. Możliwe, że wynika to z pewnych moich błędów, dlatego też postanowiłam przejść na dietę 1000kcal... no i dodać trochę ćwiczeń, bo z tym akurat cienko u mnie.
Do biegania się nie zmuszę, bo nie mam ku temu warunków baaardzo tego nie lubię, lubię natomiast ćwiczenia rozciągające – szpagaciki, ból mięśni z tym związany. Niestety wiem, że ćwiczenia rozciągające, często statyczne raczej średnio wpływają na utratę wagi, ale lepsze to, niż nic... choć nie przeczę, że przydałoby się coś intensywniejszego.
Kochane babki będziecie moim konfesjonałem, w którym to mam zamiar (jak znam życie) tłumaczyć się z małych i dużych wpadek, poza tym wiadomo – `w kupie raźniej`, toteż proszę o wsparcie w walce z wielkim ciałkiem. Z mojej strony możecie liczyć na to samo.
Buziaki
A teraz trochę przeraźliwych liczb:
Wiek: 21
Wzrost: 160
Waga: 73
Wymiary:
1. łydka 39cm
2. udo 61
3. biodra 108
4. talia (?) 84
5. oponka 91
6. pod biustem 89
7. biust 97
8. kończyna górna 32
Cele pośrednie i ostateczne:
1. koniec maja 73 – 69
2. koniec czerwca 69 – 66
3. koniec lipca 66 - 63
4. koniec sierpnia 63 – 60
5. koniec września 60 – 57
6. a potem to już wedle uznania
Generalnie mam zamiar dojść do 53 kg, czyli zrzucić 20 kg... ale póki co najistotniejsze jest, abym zeszła poniżej 60... reszta miejmy nadzieję przyjdzie z czasem.
Poza tym – ujędrnienie ciała, pomarańcza z nóg – precz, ujędrnić biust, poprawić ogólną kondycję, stan zdrowia i wzmocnić się psychicznie.
to na tyle, stopniowo będę uzupełniać inf.
* za wszelkie rady, sugestie i inne z góry dziękuję i ściskam mocno
-
Nic innego nie pozostaje jak tylko życzyc powodzenia w dietkowaniu:*
-
a więc dziękuję... miejmy nadzieję, że powolutku do przodu (no właśnie powolutku, bardzo powolutku )
-
-
aaa i ten licznik pode mną kłamie - wpisałam tak na chybił - trafił jakieś dane i nie wiem jak to teraz zmienić... a to 76 fuuujjjj razi w oczy 73 niby niewielka róznica, ale jednak cieszy
-
ech zamiast mojego postu ukazały się tylko trzy kropeczki - ze mnie to jednak zdolna babka jest... a amiało być tak:
tak - to ja - Szopi - nie wiedzieć czemu zablokowali mi poprzednie konto (no chyba, że to ja coś namieszałam, bo prawdę mówiąc średnio idzie mi obsługa tegoż wytworu... pewnie kiedyś się połapię
Więc będę pisała z nowego konta...
Ale ja przecie nie o tym piałam pisać... musze się wyżalić!
Mam dość specyficzny układ dnia (jak znam życie nie ja jedyna, bo to taki problem rzeka).. tak więc wracam do mieszkania ok. 19 - 19.30...
Przez cały dzień dietka sobie prosperuje - do godziny 19 mam na liczniku ok.600 -800 kcal... tzn. dla mnie godzina 19 to tak jak dla wiesz kości godzina 15 - dopiero połowa dnia, zazwyczaj chodzę spać ok. 2 - 2.30... po drodze napotykam słynna już godzinę 22, kiedy to czuję głód, bo brakuje mi jednak tej kolacji - o 19 jem obiad tak więc o 22 wtryniam wszystko co wpadnie mi w łapki i licznik kalorii sunie jak oszalały pozostawiając daleko w tyle ów wymarzony 1000kcal
raaaaaaaaatunku!
kopa w d... potrzebuję!
-
to w takim razie ja kopie
ustal sobie może z góry godziny posilków i co będziesz jadla, tym sposobem może uda ci się przywyknąć do stalych pór posilków i nie jedzenia w nocy
Powodzenia!
-
no staram się, staram - tyle, że każdego dnia mój dzień wygląda inaczej - tylko godziny powrotów sa mniej więcej podobne.
Z drugiej strony wiem, że szukam sobie jakiejś wymówki, a przecie nie o to tutaj chodzi.... no nieeee?!
-
tak mnie teraz naszło - mam małą prośbę - do osób z tzw. doświadczeniem w dietkowaniu. Realnie oceniając - ile czasu zajmuje utrata 15 kilogramów, o większej ilości póki co nie pisze, na to kiedyś przyjdzie czas.
Powiem tylko, że to nie jest początek diety, więc nie będę tak szybko chudła jak inni w pierwszych tygodniach.
Mówiąc o odchudzaniu - mam na myśli dietkę 1000 - 1200kcal i ok. 30 min średnio obciążających ćwiczeń dziennie (czyli bez katowanie się) - przy takim założeniu ile w wersji realistycznej mogę schudnąć, no i oczywiście w jakim czasie.... tak - wiem 1 kg w tydzień - to w teorii, a jak to wygląda w praktyce?
-
hop hop jest tu ktoś pomocny? )))))
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki