-
to i ja się dołączam do grupy wsparcia :) !!! Sama jestem tu "świeżynką" :), ale już widzę efekty :). dzięki temu forum łatwiej mi się zmobilizować i np. wczoraj pierwszy raz od nie wiem kiedy nie wzięłam nic do ust po 18:00. Powiedziałam sobie nie i po prostu omijałam lodówkę (choć było ciężko). To przykład dziewczyn pozwolił mi wytrzymać - one tak pięknie sobie dają radę, więc my też możemy :)
A jest jeszcze jedna rzecz, która mnie odstrasza od lodówki - wisi na niej zdjęcie z mojego najgrubszego etapu :) dziewczyny podsunęły mi ten pomysł - mnie bardzo pomógł, może Tobie też pomoże :)
pozdrawiam
-
Dzięki za wsparcie aleksandrio!:)
Zdjęcia sobie nie powieszę, bo unikam aparatów fotograficznych jak diabeł święconej wody. Ale dzięki waszej obecności wczoraj wieczorem nie rzuciłam się na jedzenie, tylko spokojnie spałaszowałam serek chudy z kiwi, jedną porcyjkę o godz. 20.00.
Na razie nie jestem w stanie skońćzyć jedzenia o 18.00 bo chodzę bardoz późno spać, około północy i nie wytrzymuję bez jedzenia.A poza tym staram się powoli zmieniać nawyki.
Jestem z siebie dumna, ponieważ;
1. powstrzymałam się przed wieczornym obżarstwem
2. ograniczyłam swoje spożycie w dniu wczorajszym do niecałych 1100 kalorii.
Poproszę szanowne koleżanki o zagrzewające do walki okrzyki na dzisiejszy dzień. :)
-
witaj muffel :) to forum mobilizuje, to naukowo potwierdzone. Dasz radę na pewno, ja sama startowałam z 125 kg w styczniu tego roku a teraz jeszcze 1-1,5 kg i będzie poniżej koszmarnej 100 :oops: ale cieszę się z tego jak cholera. Tobie też takiej radości życzę. Pozdrawiam
-
Witaj Muffel
To ja zacznę od okrzyków dopingujących do walki!!! GO! GO! GO!
Dołączam się do grona ,,wspieraczy" :D
-
Muffel dasz rade wierze w to ,jezeli chodzisz spac o polnocy to ostatni posilek o 20 jest OK ,wazne zeby zjesc okolo 4 godziny przed spaniem .
Napewno dasz rade kochana a zdjecia naprawde motywuja ja nie mam porozklejanych wprawdzie na lodowce ale powiem ci ze od stycznia ,od kiedy sie za siebie wzielam to przez ten okres mam chyba zrobionych najwiecej zdjec :-) Specjalnie jakos sie pcham przed obiektyw ,zeby sie porownywac z tymi starymi i jak sie widzi roznice to motywuje jak cholera;-)
-
No widzisz już pierwszy skces masz za sobą :)
Wygrałaś z wieczornymi napadami na lodówkę :) No i pieknie ograniczyłas jedzonko w ciągu dnia :)
Jak to mówią...małymi kroczkami do celu...
Trzymam kciuki za dalsze sukcesy ;)
Milutkiego dzionka :)
-
Dolączam do grona motywujących :)
Ja startowalam z wagi 103 kg, a teraz mam nadzieje ze opuszcze kraine balwanków w przyszlym tygodniu. Jeszcze pol w zeszlym roku nawet o tym nie marzylam.
Pierwszy sukces za tobą, a z czasem organizm przestanie krzyczeć wieczorkm o jedzenie.
Na pewno się uda, trzymam kciuki!
-
Dzi00bek, ja ci się nie dziwę,że terz się pchasz przed kamerę :) Też bym się pchała , jakby mnie było o tyle mniej :) Wiem, muszę sobie zrobić zdjęcie ,żeby pokazać jak było. Będzie mnie motywować. Ale spoglądać na nie będę w ukryciu, za bardzo wstydzę sie swojej postury.
Dzięki dziewczyny za okrzyki wspomagające :) POMOGŁY!!!
Jest godzina 18.00 a ja zjadłam do tej pory 700 kcal.:) I wcale się nie głodziłam.Na śniadanie zjadłam banana, wypiłam kawkę ( zawsze piję bez cukru, nie lubię słodzonej), potem powędrowałam na godzinkę na spacer z psami. Póżniej miałam trochę pracy zaległej,więc drugie śniadanie ok 11.- dwa jajka sadzone i 10 oliwek. Na obiadek o 14 zupa jarzynowa nie zabielana a teraz skonsumowałam chińską mieszankę warzywną z piersią z kurczaka.I jestem najedzona! A do wykorzystania mam jeszcze duuuuuuuuuużo kalorii. Wieczorkiem mogę poszaleć :)
Powiedzcie mi, jak to jest z warzywami? Pomidory, ogórki, sałata, rzodkiewki - można jeśc, czy trzeba liczyć kalorie?
-
Hejka:D To i ja dołaczam do grona trzymajacych kciuki:)
Ja takie warzywka jak ogórek czy rzodkiewka raczxej nie liczę do kalorii..1 ogórek taki średni ma przecież 24 kcal;) Ale wiesz,ja ich nie jem sztukami jeszcze:P Sztukami to będę jeść w lecie:) Teraz jem sobie plasterki na grahamce:P
I gratuluję bardzo Twojej silnej woli:D No i życzę powodzeni na dzień dzisiejszy:*
-
Minął kolejny dzień bez buszowania w lodówce po godzinie 20! Jestem coraz bardzije dumna z siebie.:) Pytanie tylko, jak długo wytrzymam ...
Na razie wczorajszy dzień zakończyłam prawie 1000 kcal. Myślę, że to w porządku. W każdym bądź razie czuję się znacznie lepiej niż 2 dni temu, kiedy tłuszcz wyłaził mi oczami :evil: Nie sądzę, żeby coś schudła, zresztą nie spodziewam się jakiś oszałamiającyh efektów po 2 dniach, jest mi po prostu lżej :)
A na wagę stanę dopiero po 2 tygodniach od momentu rozpoczęcia diety.