-
Od dzisiaj się biorę ostro do roboty, idę na sylwestra i kieckę kupiłam w rozmiarze 44 ehehehe, jest nieco większa niż klasyczne 44 ale i tak 10 kg muszę schudnąć do tego czasu, wliczając w to rocznicę ślubu i święta po drodze ehhh. Kiedy się da robię 1100 kcal a kiedy się nie da max 1600 . I dorzucam rower stacjonarny co drugi dzien a nie jak mi się chce. Jak nie jeść wieczorem? Ja wtedy najbardziej jestem głodna?
-
Wieczory to niestety trudny czas.Ja wlewam w siebie wode i herbate z cytryna ( bez cukru) -zalewam glod plynami.
-
Już się pogodziłam z myślą, że przy gotowaniu teściowej mogę sobie pomarzyć o pięknym chudnięciu, maam wynik po tygodniu -0,3 kg!!, nawet nie zmieniam suwaka, szkoda prądu ehh, a dzisiaj gulaszowa... Jeszcze tydzień! :twisted:
-
Pić dużo wody,umyć zęby...Zająć się czymś.. (czytaj: siedzieć na forum i czytać dział :Kultura fizyczna :mrgreen: -> Ja tak robię:P ) :))
Hmm..Ta sukienka to dobry pomysł=D
-
No wieczory bywają ciężkie - dlatego zawsze sobie jakieś zajęcie wynajduje żeby omijać kuchnie :)
a -0,3 to nie jest źle lepsze to niż nic :) a już cudownie, że nie na plusie :)
-
No tak. Po teściowej niczego dobrego się nie można spodziewać.
Zagdakałam do ciebie tsunami na gg, ale mnie olałaś.
To chyba obrażona jestem, no nie? :wink:
-
No to bierzemy się obie ostro do roboty!!!! :D
powodzenia Tobie i sobie :)
-
oj chyba też musze zacząć za małe ciuchy kupowac... heh.... najgorsze to "zawsze coć" po drodze... ale nic to.. w grupie raźniej :D
-
ja sobie kupiłam nowe spodnie, mniejsze od starych, a jednak ie pwoiedziałabym ze idealnie "dobre" pewnie to wina streczu, ale wolałabym zeby mi sie spodnie w pasie dobrze trzymały, a nie odstawały po bokach i w efekcie na ciągłym "podciągnięciu"....
i w kurtce sie dobrze czuje... sama nie wiem... :/
-
Teściowa pojechała tydzień temu a ja już mam -2 kg hehe, pewnie mi zeszło to wszystko po prostu ehh. Nie mam czasu na regularne odwiedzanie forum niestety. Dużo się dzieje w pracy a jeszcze szkoła mi się zaczęła (na własne życzenie z resztą). W czwartek idę do dietetyka na 19:30! Umówiłam się i zobaczymy co powie tym razem, bo jestem jakoś bardzo opornym pacjentem. Nie chce mi się ćwiczyć, dobrze, że jako tako trzymam dietę.