nie martw sie dixie, ja już nie raz wracałam do tgo co niby już schudłam... heh.... powoli damy rade... mówi sie ze
co nagle to po dable" i w naszym przypadku to najprawdziwsza prawda...
nie martw sie dixie, ja już nie raz wracałam do tgo co niby już schudłam... heh.... powoli damy rade... mówi sie ze
co nagle to po dable" i w naszym przypadku to najprawdziwsza prawda...
Dixi - zastanów się nad Montim. W nim pojęcie grzechu jest mniej rygorystyczne, bo jeść możesz w zasadzie wszystko tylko łączyć nie możesz. Chociaż, ze słodyczy tylk gorzką czekoladę, ale ... zawsze to coś słodkiego.
A jak nie lubisz Montiego, to może jakąś dietę, która pozwoli ci na bezkarne podżeranie.
Trzymam kciuki,żeby waga poszła w dół!
Zwazylam sie dzis ponownie mimo ze wczorajszy dzien tez byl grzeszny.Ubylo mi 20 dag- dobre i to.Wstalam dzis z bardzo mocnym postanowieniem ze dzis sie uda i bedzie tylko 1500 kal.Duzo kosztowal mnie ten egzamin- nerwy,prawie 8 kilo na plusie i straszny problem z powrotem do dietki.
Tsunami wazylam 130.9 ale potem byl egzamin i ....
Agatkowa mam nadzieje ze te kilogramy to glownie woda i zawartosc jelit.Choc naleze do osob ktore tyja i chudna w ekspresowym tempie.Moja znajoma kiedys zartowala ze ja jak popatrze na paczka to juz mi kilogram przywbywa.Heh zebym to ja tylko na te paczki patrzyla.Ale rzeczywiscie szybko nadrabiam to co stracilam.
Steffka dzieki .Ja sie nie martwie po prostu szkoda ze zmarnoiwalam tyle swojego wysilku wlozonego w utrate tego co nadrobilam.Ale dzis jestem jakos tak optymistycznie nastawiona- moze dzis mi sie uda utrzymac 1500 kalorii??
Muffel musze poczytac o tej dietce.Znam jej nazwe ale o zasadach wiem bardzo niewiele.Moze rzeczywiscie bedzie mi pasowac?? A za kciuki wielkie dzieki
Oj przykro mi że waga tak drastycznie poszybowała w górę...
U mnie jest podobnie... kilka dni lekkiego grzeszenia i już kiloski w górę...
Tak to już jest... szybko spada ale i szybko wraca...
Zaciśnij pasa i waga wróci do noemy, wody tam też sporo i pewnie zapchane jelita.
Dobrze, że się zważyłaś - oby kubeł zimniej wody zadziałał na psychikę
Trzymam kciuki!
Brzydulaona dziekuje za to co napisalas.Ja sie pocieszam tym ze jak juz w 100% wroce do dietki to i kilogramy poleca w dol.Zostala mi jeszcze najgorsza pora dnia- wieczor.Jesli wytrzymam i nie objem sie slodkosci to bedzie to udany dietetycznie dzien.
A w domu jest chalwa i makowiec
Strasznie mi przykro..
Pisałas o zajadaniu stresu,...Nasz organzim(lub jadaczka:P ) jest tak zaprogramowana,że po prostu musi wtedy coś przezuwac..ale czy to naprawdę muszą być słodyczę?? Moze miej pod reką marchewke lub wasę i jeśli już msisz,to to podjadaj...Wrażenie będzie takie samo:jesz tylko coś zdrowego!!;D
Trzymam bardzo mocno kciuki!!:*
Dixi - ja mam takie doświadczenia,że jak nie najem sie porządnie w ciagu dnia, to wieczorem zawsze mnie ciągnie do podżerania. Swoje kiloski wyhodowałam na wieczornym opychaniu się .
Wczorajszy dzien nie byl jeszcze w 100% udany dietetycznie.Wieczorkiem podjadlam bule z serkiem filadelfia i chlebek ryzowy karmelowo-czekoladowy ( 60 kal kromka).Chalwy nie ruszylam i z tego powodu nadal tkwi w szafce ale jak mi sie wczoraj udalo ja olac to dzis zrobie to samo.Waga od wczoraj spadla 30 dag wiec powolutku posuwam sie we wlasciwym kierunku.
Tamarek moje zajadanie stresu polega wlasnie na jedzeniu slodkosci.Probowalam z marchewka czy innymi chudosciami.Owszem zjadam je w potem i tak ciagnie mnie do slodkiego.Moze mam wahania poziomu cukru przy dlugotrwalym stresie???Wybiore sie do mojego lekarza i porozmiaiwam z nim o tym. Moze jest jakis srodek aby te wahania zredukowac??
Muffel staram sie teraz jesc rozsadnie, nie glodze sie w srodku dnia.Po prostu moj zoladek poczul cukier i sie go domaga.Ale ja nie dam mu sie wodzic za nos.Powolutku powolutku i wroce do dietki.
Chrom jadlam i dziala do momentu kiedy nie wpadam w dlugotrwaly stres.Wtedy juz zaden specyfik nie pomaga.
Waze sie codziennie i tak tez zmieniam suwaczek do momentu az wroce do 130.9.Wtedy wroce do cyklu srodowo-niedzielnego.
Zakładki