Cos mi sie zdaje, ze do srody do spadnie nawet wiecej niz tylko 0.4!!! Trzymaj sie dzielnie Dixie! A za spacerek ja rowniez podziwiam!!!
Wersja do druku
Cos mi sie zdaje, ze do srody do spadnie nawet wiecej niz tylko 0.4!!! Trzymaj sie dzielnie Dixie! A za spacerek ja rowniez podziwiam!!!
Brawo, dixie! Pięknie chudniesz, byle tak dalej!
Pozdrawiam!
Witam poniedzialkowo.Dzis czuje w nogach ten wczorajszy spacer wiec dzis bedzie krocej.POjde tylko do sklepu a potem posprzatam mieszkanie.
Kupione wczoraj spodnie to ladne, dobrej jakosci dzinsy w dobrym fasonie.I oczywiscie niedopinaja sie na mojej oponie na brzuchu.Na dupsko wlaza ale przy oponie kapituluja.Mysle ze po miesiacu powinny sie sie zapiac.Strasznie mi sie te spodnie podobaja i chcialabym w koncu gdzies w nich wyjsc.Moze na spacer po podsumowaniu kolejnych czterech tygodni. :D
Kurcze ja mam tyle przyciasnych ubran.Na czas odchudzania nie musze nic nowego kupowac.Wystarczy dochudnac do tego co mam.Jak "wyrastalam" z czegos to odkladalm to do szafy z mysla ze kiedys schudne.Strasznie nie lubie wyrzucac ciuchow no chyba ze sie porwaly lub rozpadly ze starosci :D Jestem chomik i tyle. :D
Bes_xyfki dziekuje bardzo
Agatkowa dzieki
Tamarek dzieki i wzajemnie
Tsunami dziekuje.Zrzucilas mniej ale wazysz o wieeeele mniej niz ja.
Ivonpik mam nadzieje :D
Muffel dziekuje bardzo
A tak szczerze piszac juz nie moge doczekac sie srody i kolejnego wazenia.Mam tyle motywacji i sily do walki ze az sie dziwie.Moze tym razem dobrne do konca??
Zauwazam tez ze rozsadek zwycieza nad zoladkiem co wczesniej raczej nieczesto sie zdarzalo.Wczoraj mialam tego dowod i sama siebie zadziwilam.Otoz zrobilam obiado-kolacje swoim chlopakom.Byl to makaron z mieskiem podsmazany z cebulka- moje ukochane danie i bomba kaloryczna.Zapach zajebisty.I oczywiscie moje dziecko zostawilo swoja porcje niedojedzona.Akurat tyle zeby mama mogla skubnac.Do tej pory takie niedajadki to ja zjadalam ale od rozpoczecia diety przestalam.Siedzialam z tym talerzem i myslalam zjesc czy nie zjesc.BYl taki moment ze juz podnosilam widelec do ust.Rozsadek zwyciezyl i NIC NIE ZJADLAM. Ale bylo ciezko.
Wierze w Ciebie i wto,że tym razem NA PEWNO wytrwas do końca!!Cytat:
Moze tym razem dobrne do konca??
No i...z caego serca gratuluję oparcia sie temu makaronowi!! Zwycieżyłaś z samą soba! Wygrałaś jedną z trudniejszych walk:) I obyś wygrywała nastepne:)) A myślę,że w środę szeroko sie uśmechniesz,jak wejdziesz na wagę:))
Dixie, ja tez wierze, ja tez!!!! :D :D :D :D :D Wszystkie wierzymy!!! :D :D :D :D :D
Super !
Takie drobne sikcesy cieszą najbardziej :) jesteś o jeden talerz żarcia bliżej celu :)
Tamarek, brzydulaona,ivonpik dziekuje ze we mnie wierzycie.Swiadomosc tego bardzo mi pomaga.Wygralam bitwe z makaronem :D ale cala wojna z 70 kg sadla to jeszcze wiele bitw i walk ( oby zawsze wygranych)
Jestem juz po obiedzie i jestem troche rozczarowana i zawiedziona.Kupilam sobie moja ukochana salate lodowa.Zrobilam ja na obiad i musialam cala wywalic do kosza.BYla gorzka a takiego mialam na nia smaka buuuuu :cry: :cry: :cry: Jak rozpoznac ze salata jest gorzka?? Czy wogole mozna to rozpoznac???
Na pocieszenie chlodze melona na kolacje :)
No właśnie ostatnio też miaam taką ochotę na nią i była gorzka:((
:)) Bitwa wygrana...Wiesz...Z takim zaparciem uważam,ze wygrasz nie jedną bitwę czy walkę..ale całą WOJNĘ!!!!!!!!! I życzę,by tak sie stało:*:*:* :)
Mmmm..Melon...Mmm:D Kurcze:P Al my jemy pyszności na tej diecie:D Tak sobie myslę,że gdybym nie była na diecie,to nie jadłabym co 2 dzięń ryby,którą uwielbiam,nie poznałabym wielu wspaniałych smaków i takich fajnych ludzi jak Dziewczyny na forum:d Czyli..dieta to prawie same plusy:D
Masz racje Tamarek dietka ma bardzo wiele plusow i daje takiego powera ze wydaje sie ze mozna gory przenosic.Ja pierwszy raz od bardzo dawna jestem z siebie zadowolona.Nawet jesli nie dobrne do tych 75 kilo i zatrzymam sie na 80 czy 90 kilo to tez bedzie ok.
Gdzies slyszalam ze jedzenia fast food'ow, czipsow i innych bomb kalorycznych zmienia nasze odczuwanie smaku.Nie czujemy smakow subtelnych i naturalnych tylko te mocne typu ketchup czy musztarda.Dietka pozwala naszym kubkom smakowych odzyc i odbierac smaki o ktorych zwykly pozeracz fast food'ow czipsow i pizzy nie ma pojecia.Tak slyszalam i moze cos w tym jest.
Podsumowanie dnia:kalorii na liczniku mam 1400 w tym dwa :!: :!: kotlety mielone mojej wlasnej roboty wiec troszke chudsze niz zazwyczaj Policzylam kazdego jako 200 kalorii bo miesko bylo wieprzowo-wolowe.Poza tym jak zwykle platki z mlekiem, jogurty, salatka z pomidorow( o zielonej salacie juz pisalam :cry: ) i duza porcja melona.
Jeszcze musze przetrzymac jutrzejszy dzien i bede mogla sie zwazyc.Jakie to dziwne.Kiedys nienawidzilam jak ktos kazal mi sie wazyc.Teraz nie moge sie doczekac.Jednak dietka zmienia czlowieka. :D :D
Dixie gratulacje!!! Pięknie Ci dzie! Środowe ważenie na pewno Cię zadowoli :)
pozdrówka :)
Ja lubię się ważyć... kiedy wiem, że nie mam zadnych grzeszków na koncie :)
A zdarza się to całkiem często:) - o dziwo!
Wystarczy pomyśleć... jak osoby, które jedzą same kaloryczne, tłuste paskudztwa... i jeszcze podżerają w nocy mają rozregulowany metabolizm i od razu chętniej wcina się paskudnego, grillowanego bakłażana:P
No i jaką mamy wspaniałą siłę woli! Nic nas nie powstrzyma!
W końcu trzeba skończyć to, co się zaczęło :)
Buziaczki!
Jeszcze tylko jeden dzień i zobaczymy kolejny ruch na suwaczku :)
Miłego dzionka :*
Uhhh, szkoda, ze dzisiaj nie sroda.... bo juz takam ciekawska co ci tam sie pokaze :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Trzymam kciuki Dixie!
A co do salaty, to ja wlasnie nigdy nie lubilam za bardzo lodowej, ale za to uwielbiam pekinska. Nie wiem jak ty przygotowujesz swoja salate, ale wiem, ze salaty nie powinno sie kroic nozem tylko rwac w palcach, wtedy nie wiednieje szybko i wlasnie chyba nie jest gorzka.
Gorzkośc sałaty nie ma nic wspólnego z krojeniem jej nożem. :) Ja tez uwielbiam lodową i zawsze kroje ja nożem :) Pewnie jakaś felerna i już.
Gratulacje, dixie , za opór , jaki dałaś makaronowi. Doskonale wiem, jak wielka to pokusa i musze cię naprawdę bardzo, bardzo pochwalić. Po pierwsze za to,że nie podjadałaś w trakcie przygotowania a po drugie za to,że nie dałaś się łakomstwu i nie zjadłaś po dziecku. To bardzo trudne, sama wiem najlepiej, bo tez byłąm zjadaczką końcówek. :D
Myślę,że waga ci sie jutro odwdzięczy :)
Pozdrawiam
Witam w pochmurny wtorek.Wczoraj na smierc zapomnialam ze jutro rana musze dojechac na spotkanie na 9.00 do tego z dzieckiem i komunikacja wiec nie bede mogla spokojnie sie zwazyc i zmienic suwaczka.I tak czeka mnie pobudka o 6.00.Dlatego zwazylam sie dzisaj tak wyjatkowo.I jest spadek.Waga pokazala 132.6- warto bylo nie zjesc tego makaronu :)
Zaraz zmienie suwaczek- jejku jak ja kocham to robic :D
Fruktelka i masz racje.Jestem bardzo zadowolona.
Fouille dokladnie tak jest jak piszesz.dietkujemy ladnie to chetnie sie wazymy.Grillowany baklazan jest pycha :)
Brzydulaona i tak sie stalo :)
Ivonpik ja bardzo lubie salate z lekkim sosem venegret.Potrafie zjesc cala miske.
Muffel moze ten gorzki smak to dlatego ze salata jest przejrzala sama nie wiem.MOje dziecko ciagle dreczy mnie niedojedzonymi ciasteczkami, kanapkami,kotlecikami itp.Ale teraz te resztki wywalam do kosza choc czasem serce boli ( tzn zoladek burczy :) )
:shock: i znów Cię ubyło:D Brawo,brawo i jeszcze raz brawo=D
Dzieki Tamarek.Zaczynam coraz bardziej wierzyc ze uda mi sie do konca roku zejsc ponizej 120 kg.
Uh, a jak tak narzekalam rano, ze szkoda, ze dzisiaj nie sroda, a tu prosze, Dixie zrobila nam niespodzianke we wtorek. :D :D :D
Dixie, no coz ja moge powiedziec? Jestem baaaardzo dumna z Ciebie. I szczesliwa.
Im bardziej wkrecam sie w to forum, tym bardziej wydaje mi sie, ze odchudzamy sie wszystkie razem, tzn. jak jednej cos nie idzie to wszystkie cierpimy i jak znowu komus sie udaje to wszystkie jestesmy bardzo szczesliwe, tak samo jak by to spotkalo nas same.
Cos mi sie wydaje, ze w niedziele moze pozbedziesz sie trzeciego suwaczka, co?
Aha, i jestem na 100 % pewna, ze do konca roku waga bedzie ponizej 120 kg.
NA 100 % !!!!!
Cos w tym jest.Tez to zauwazylam.Ale to bardzo dobrze.Jestesmy jak rodzinkaCytat:
Zamieszczone przez ivonpik
Ivonpik dziekuje bardzo.Co prawda nie wydaje mi sie ze do niedzieli drugi suwaczek zniknie ale w przyszlym tygodniu napewno.Dziewczyny narzekaja ze mam za duzo suwaczkow w podpisie wiec staram sie cos z tym zrobic :D
Kochana to juz trzeci suwaczek :D :D :D
Mi tam Twoje suwaczki nie przeszkadzają:) I myślę podobnie,jak Ivonpik,że do końca roku na 100% zejdziesz poniżej 120!!
A ja jestem pewna, że wrzesieć rozpoczniesz z czwartym suwaczkiem ;)
Do 15 października to Ty już czwarty odhaczysz :):):)
Wlasnie skonczylam obiadek.Brzuszek pelny kalafiora i wolowiny i pepsi light :oops: ( jakos od czasu do czasu wypijam jej troche) Niby kupilam chuda wolowine a jak podsmazylam ja na teflonowej patelni to pol lyzki tluszczu sie wytopilo.Mam satysfakcje ze tej pol lyzki tluszczu nie zjadlam.
Ivonpik ano trzeci :)
Tamarek bardzo bym chciala przywitac 2008 rok 25 kilo lzejsza.
Brzydulaona byloby fajnie :) Przy czwartym suwaczku zatrzymam sie na dluzej.Tam jest az 10 kilo do zrzucenia.
Jestes dzielna :D i szybko ta 25 na minusie bedzie
Wspaniale ci idzie!!!
GRATULUJĘ!
Też myślę,że do końca roku dasz radę i zejdziesz do 120 kg. Tylko wiesz, przy naszej masie, to trzeba chudnąc powoli, bo wtedy skóra ma szanse się wciągnąć nieco.Nawet taka , jak moja ( znaczy stara),powoli się kurczy i na razie nic mi nie zwisa.
Tenia dziekuje :)
Muffel jaka stara skora?? Ile ty masz lat? 80??? Moja skora juz na starcie byla zwisajaco rozciagnieta wiec nie obkurczy mi sie bez wzgledu na tempo chudniecia.Poza tym mysle ze jeszcz troszke i waga zacznie spadac wolniej.Tak duzy spadek na poczatku tylko swiadczy ile tysiecy kalorii pozeralam dziennie.
Jestem juz po kolacji,na liczniku 1350 kalorii.Ruchu bylo malo ale pogoda nie sprzyjala wychodzeniu na dwor.Za to nabiegalam sie za dzieckiem- juz ono zadbalo abym nie miala chwilki spokoju.
Nastroj mam taki sobie- jestem poddenerwowana caly dzien. W najblizszym czasie czeka mnie pare trudnych momentow wiec pewnie to dlatego.Musze pozalatwiac pare spraw w urzedach i zdac pare egzaminow.Mam tylko nadzieje ze nerwy i stres nie wplyna na moj apetyt- ostaecznie moglyby go zredukowac- ale u mnie zawsze jak jest stres to ja jem i jem i jem.
Znowu przeorganizowalam swoje suwaczki.Powod: rozmowa z mezem.Bardzo sie cieszy ze mi dobrze idzie( nie mialam pojecia ze on tak to przezywa).Postanowilam wiec ze do naszej rocznicy slubu postaram sie zgubic 35 kilo.To bedzie taki moj prezent dla meza.Mam czas do konca stycznie przyszlego roku.A na koniec marca chcialabym dac synkowi mame z dwucyfrowa waga.
Nie mam pewnosci czy sie uda ale sie bardzo postaram.
Dixie ja też znam problem zajadania stresów. Tak samo jak Ty, obawiam się stresów, które już niebawem się dla mnie zaczną i boję się, że dieta zejdzie na któryś tam plan i zacznę sobie dogadzać. Oczywiście wszystko zależy od nas, ale boję się. Myślę, że jeśli będziemy się wspierać, to jakoś sobie poradzimy ze stresami. Tak dzielnie walczymy, że szkoda by było to zaprzepaścić. A Tobie idzie naprawdę rewelacyjnie! Suwaczki nikną jeden za drugim. Pięknie. Przy takiej determinacji na pewno osiągniesz zamierzone cele :)
A i gratuluję kolejnych straconych kilosów!
pozdrawiam
Patrzę i patrzę i cieszę się razem z tobą :D oby tak dalej, uda się na pewno
Dixie - zajadanie stresów to nasza cecha wspólna, wszyscy tak mamy. Nie daj sie i myśl o tym, jak pięknie będziesz wyglądać, kiedy już zrzucisz te postanowione 35 kg.
Pół roku to całkiem przyzwoity termin i bardzo rozsądny. :)
Trzymam kciuki za powodzenie i mam pytanie co do ilości kalorii.. czy nie za mało? Nie powinnaś dobijać do 1500?
Pozdrawiam serdecznie!
Dixie, nie daj sie stresom!!! Badz silna!!! Moze jak juz to zorganizuj sobie takie zdrowe "podjadacze" typu marchewka, seler... Mi sie wydaje, ze problem mojej otylosci tkwi w takim bezmyslnym jedzeniu, jesc po to by jesc, nie dla samej przyjemnosci, a dla zasady. Po prostu bezmyslnosc i glupota z mojej strony!!! Ale juz to zmienilam i walcze z tym!
I nigdy jeszcze nie bylam tak zdeterminowana jak teraz!!! Razem damy rade Dixie!!!
:D :D :D Miłego dnia ,bużka i powodzenia w diecie :D Ja czekam na gości to wrócę na forum po niedzieli :D :D
A ta znowu wychudła no! :) Kiedy tu nie wejdę to odnotowujesz sukcesy :) Ja też tak chce! Trzymam się diety, ćwiczę co drugi dzień po 20 km na rowerze i g....o! :? Gratuluję!
Hej Dixie, pewnie zajeta jestes, cos wspominalas, ze w srode bedzie busy dzien. Czekamy na ciebie z niecierpliwoscia. Buzia!!! :D :D :D
oooo... widze zmiany na suwaczkach :) i bardzo dobrze - trzeba mieć jakieś konkretne cele - wtedy się bardziej mobilizujemy :)
Oczywiście wszytko w granicach rozsądku - ja się nie wyrobiłam z I etapem :)
Ale świat sie nie zawalił :)
Niestety też lubie zajadać stresy... poza tym żarłam też z nudów... już nie wspomne o pocieszaniu sie słodyczami jak mi było smutno :twisted:
W koncu dotarlam do domu.Jestem wymeczona.Dziecko poszlo spac a ja mam chwilke aby zajrzec na forum.Czasem wydaje mi sie ze zaczynam uzalezniac sie od tego forum ale to w sumie dobrze.Lepiej takie uzaleznienie niz nalog jedzenia.
Sprawy zalatwilam polowicznie- tak myslalam ze wszystkigo sie zalatwic od razu nie uda.Jutro wiec znow musze wyskoczyc na troszke do centrum.
Fruktelka wizyta na forum to jak wizyta u dobrego psychoterapeuty.Mi pomaga w trudnych ( glodowych) momentach wiec mam nadzieje ze jakos stres przetrwam nie jedzac zbyt wiele.
Agatkowadzieki
MUffel Posiedzialam wczoraj z kalkuratorem i wydaje mi sie ze mam szanse na zrzucenie 35 kilo w pol roku.Wiem ze organizm to nie to co rownanie w matematyce i rzadzi sie innymi prawami ale jesli nie spadnie mi 35 a np 25 to tez bedzie dobrze. :D
Nie wydaje mi sie ze jem za malo kalorii.Zazxwyczaj dobijak do 1500 ale wczoraj jakos tak wyszlo.Staram sie jesc najmniej 1200 najwiecej 1500.
Ivonpik dzis zaopatrzylam sie w zapas marchewki :) mam tez jablka i kalafiora ( lubie go czasem chrupac na surowo) wiec jakby glod mnie dopadl to podjadacze sa :)
Uda nam sie na 100%-innego wariantu nie ma.
Tenia rowniez zycze milego dnia
Tsunami wazysz mniej niz ja to troszke wol niej chudniesz.Nie tempo jest najwazniejsze a konsekwencja a tej mi zawsze brakowalo.TEraz staram sie byc konsekwentna az do bolu.
Brzydulaona jak nie uda mi sie wykonac tego co zalozylam w kolejnym etapie to swiat sie nie zawali.Njwazniejsze zeby chudnac.Ja czasem zazdroszcze ludziom ktorzy jak sa w stresie to nie moga nic pzrelknac.I znam osobe ktora nie lubi slodyczy- mi by sie cos takiego bardzo przydalo :D
dixie jak ty to robisz to ja nie wiem!!!
gratuluje!!!!!!!!!!!!!!!
u mnie to wychodzi mi brak systematycznosci :/
Dixie, przyznam ci sie, tak nie w tajemnicy :wink: :wink: :wink: ze ja chyba tez jestem uzalezniona od tego forum. Tak wiec jest nas juz dwie :lol: Ja tez uwielbiam skubac surowego kalafiora, smakuje tak, ..., no nie wiem,... super!
No to już jest nas 3..Też sie uzależniłam :twisted: