Czary nie podzialaly.Waga poszla w gore.Dzis jest 136.4.Po prostu pieknie :evil: :evil: :evil:
Wersja do druku
Czary nie podzialaly.Waga poszla w gore.Dzis jest 136.4.Po prostu pieknie :evil: :evil: :evil:
Pisałaś,że opiłaś sie wodą....Może po prostu woda się zatrzymała?Albo @ się zbliża?
Ups...
Ale Tamarek ma racje - to woda! :)
Nie ma się czym załamywac :roll:
Nie jestem przed @ wiec to nie to.Ale ja juz znam takie dziwne zachowanie mojego organizmu.Najpierw pieknie gubi kilogramy a potem po zgubionych 9-10 kg jest stop i do gory.Potem znow w dol ale ja tylko raz przebrnelam przez ten dziwny etap wzrostu wagi.Zazwyczaj na tym wlasnie etapie rzucalam diete w diably.Wiem ze to woda ale..... i tak mnie to doluje.Taki juz mam glupi charakter.Jutro zmienie suwaczek do gory ale mam nadzieje ze juz w srode pojdzie w w dol.
Jak słusznie zauważyłaś - rzucałaś. A tym razem nie rzucisz. I kropka. Kto tu rządzi, Ty czy tłuszcz?!Cytat:
Zamieszczone przez dixie
Dixie,
Nic nie rzucisz, bo to ty rzadzisz. Przeczytaj sobie moja dzisiejsza historie o "worze z szafy" na watku Annakos.
I co? Tez mam wrazenie, ze waga alko kurcze stoi, albo idzie w gore. Jutro wazenie.
Ja juz tysiac razy sie odchudzalam, i zazwyczaj, jak waga przestala spadac, rzucalam diete w diably. Na poczatku sie pieknie chudnie, ja startowalam z twojej wago, okolo 145 kilo w tamtym roku, a teraz mam jakies 125-126. Powoli, powoli. :? :? :?
Nie zalamuj sie, ja odwiedze jeszcze "wor z szafy", moze nie tak predko, ale na pewno.
Wiec niczego nie rzucaj, musisz schudnac tak jak ja i inne dziewczyny. :( :( :(
Powiem ci tak : teraz przerwiesz, nadrobisz te 10 kilo w 2 tygodnie, potem bedziesz z zalu jadla i jadla, przybedzie ci moze jeszcze pare. :shock: :shock: :shock:
I znow powiesz : DOSC. :evil: :evil: :evil:
To dlatego NICZEGO NIE RZUCISZ. :roll: :roll: :roll:
JA TEZ NIE!
OBIECAJ NAM!
BORANKA
Nie nie, bez obaw niczego teraz nie rzuce.Nie tym razem.Pomarudze , ponarzekam ale dietke bede trzymac obiecuje.Dzis bylam na spacerze dwa razy wiec i kalorii spalilam wiecej.Mam nadzieje ze ten etap wzrostowo- zastojowy szybko minie.
Saskia -dzieki :)
BOranka-przeczytalam.Ja tez mam taki wor z ciuchami.Zostawilam go w Polsce ale chcialabym jeszcze kiedyc wyjsc w tych ciuchach na spacer.Dziekuje za to co mi napisalas
Dietkuj dzielnie a waga znów będzie dziki pedem lecieć w dół :)
Udanego dnia!
Aguś ma rację.Dietka i trochę ruchu a waga ruszy jak z kopyta:D
Witam w niedziele.Zwazylam sie i po trzech tygodniach jest 135.6 ( od srody 300 gram mi przybylo)Zmienilam suwaczek i czekam do srody co bedzie dalej.
Brzydulaona, Tamarekmacie racje tylko te 300 gram :evil: :evil: strasznie mnie wkurzaja.
Wiem,to jest straszne.....Niby tylko 300 g,ale jak potrafi zdenerwować człowieka :evil:
Ale zaraz spadnie,zobaczysz:)
Chyba sie ciesze że moja waga jest z dokładnością do 0,5 kg bo chociaż sie nie stresuje każdym gramem :) ale czasem podskakuje mi o 0,5 kg - też się wkurzam - ale jestem twarda i walcze dalej ;)
Nie ma co się dołować i to nie jest nic dziwnego - chudniecie to długi proces i organizm wcale nie chcę chudnąć. Uważam, że lepszym celem niż gwałtowny spadek i możliwość równie dużego wzrostu (jojo, spalanie tkanki mięśniowej zamiast tłuszczu, kompulsy, kłopoty zdrowotne) jest spadek 5-10% w ciągu 6 miesięcy i utrzymanie takiej wagi - jak się nowa waga ustabilizuje (SUKCES!!!) i nabierzesz nowych, zdrowszych nawyków żywnościowych to wtedy spóbuj następną redukcję o 5-10%. Równie ważne cospadek są zmiany w jedzeniu (lepssza edukacja i świadomość tego co się je - lepsze wybory) i minimalna ilość ruchu by metabolizm był rozruszany (minimum zalecane dla kobiet to ok 2000 kcal spalonych na tydzień).Cytat:
Zamieszczone przez dixie
Równie ważne, a może i ważniejsze, jest by jeść dostatecznie dużo by w piecu (=organizm) się dobrze paliło (=metabolizm) - jeśli mało się pali to i chudnięcie może zwaolnić kiedy metabolizm jest zwolniony ...
I co absolutnie najważniejsze - na pewno się nie uda osiągnąć celu jak nie będziesz próbować. 3mam kciuki!
Czesc Brzydualona i Tamarek jestem tutaj nowa ale ajk widzicie z rysuneczku , bede tutaj troche dluzej. Jak wy to robicie, ze tak duzo schudlyscie. pozdrowionka dal wszystkich wytrwalych
:D
oj cos nie dziala z tym rysuneczkiem :(
No i u mnie też nic spadku na wadze nie ma! Nie przejmuj się dixie, ja też czekam z nadzieją na następne ważenie :)
Hej Dixie!
Tak to jest z ta nasza waga, ze czasami plata nam figla. Ja tez przez ostatni tydzien schudlam tylko 300 gram. Ale troszke nagrzeszylam musze sie przyznac!
USZY DO GORY!!!! BEDZIE DOBRZE!!! W KUPIE RAZNIEJ!!!!
U mnie też waga coś kiepsko rusza... mimo tego że sie bardzo pilnuję :roll:
Mam nadzieje, że ten stan nie będzie trwał zbyt długo :)
Witam... dawno nie zaglądałam i widzę, że koleżanki waga tak samo uparta jak moja... To nie my nie chudniemy, to wagi się zbiorowo popsuły ;) Taki bunt maszyn ;)
A poważnie... trzymaj sie dzielnie, to najgorszy moment w diecie, wiem, bo zawsze (czytaj: co najmniej kilka razy) poddawałam sie właśnie w tym momencie...
Wiem, że to trudne, bo sama biegam na wagę codziennie, ale postaraj się przez kilka dni nie wchodzić na wagę... moze to pomoże...
Pozdrawiam, Beata
Dixie, gdzie się podziewasz? Jak Ci idzie?
Hop, hop, co słychać?
Ja tylko na chwilke aby powiedziec ze trzymam sie i nie poddaje.Mam pilna robote i musze nad nia troszke posiedziec.Powinnam sie z nia uporac za dzien lub dwa.
W kazdym razie dietke trzymam.Pozdorwienia i calusy.
No to czekamy 2 dni na porządne sprawozdanie :twisted: :twisted:
Udanego popołudnia:)
trzymaj się tam i powodzenia z robotą - mam nadzieję, że uda Ci się szybko do nas znów zajrzeć i to na dłużej :)
pozdrowienia znad morza :)
To dobrze że trzymasz diete...dla mie zawsze okres wytężonej pracy ( sesja, projekty) był okresem wymówki od diety i jedzenia wszystkiego co popadnie.
Świetnie, że mimo ciężkiej pracy, pilnie dietkujesz :)
Przyłączam się do oczekiwań na dłuższe sprawozdanie :D
pozdrówka :) :)
Dixie badz silna i trzymaj sie cieplutko!!!
Pozdrawiam!!!
Witam po przerwie.nareszcie uporalam sie najtrudniejsza czescia roboty, zostalo mi tylko przeczytanie czy wszystko ok i zawiezienie tlumaczenia do klienta.Uff ciezko bylo bo jak zwykle wszystko trzeba zrobic jak najszybciej i najlepiej "na wczoraj"
Dietetycznie bylo niezle tzn nie mialam czasu na liczenie dokladnie kalorii i gotowanie dietetycznych dan ale z tego co mniej wiecej obliczalam w pamieci to jadalam okolo 1500-1800 kalorii.Najgorzej bylo z aktywnoscia fizyczna.Nie mialam czasu ani sily chodzic na spacerki.Siedzialam calymi dniami pzred kompem.Mam nadzieje ze z tego powodu kalorie nie zmienily sie w sadelko.Nie wazylam sie tez od niedzieli wiec mysle sobie ze poczekam juz do niedzielnego poranka i od razu zmienie suwaczek- mam nadzieje ze w dobra strone.
Ivonpik, Yria, Fruktelka, bes_xyfki, tamarek dziekuje bardzo za odwiedziny u mnie i wsparcie.Jak tylko moje dzecko da mi dluzsza chwilke spokoju zobacze co u was nowego.
Pozdrowienia
Dobrze,ze już oporałas się z pracą:)
Pozdrawiam:D
No proszę, chwilkę mnie nie było, a Ty już odhaczyłaś pierwszy etap. Nieźle, nieźle.
Prujesz jak burza :)
Buziaki
Oj skąd ja to znam... u mnie w pracy też wszyscy potrzebują wszystko... na wczoraj!
Super, że juz masz to za soba - a skoro dietkowałaś to waga nie powinna wzrosnąć mimo braku ruchu :)
Pozdrowionka :)
Mam nadzieje Brzydulaona mam nadzieje.Choc bardzo mozliwe ze wzrosnie bo zbliza mi sie @ a ja wtedy gromadze zapasy wody nawet do 3 kilo.Ale nic to zobaczymy co w niedziele pokaze waga.
Tamarek- dzieki :)
Fouille Ano odhaczylam pierwszy etap.Teraz mam straszna ochote na zakonczenie drugiego ale to dopiero okaze sie w niedziele.
Gotuje sobie obiadek i tak mi pachnie ze slinka mi cieknie ( no nie doslownie) Mam ostatnio strasznie wyczulony wech na jedzonko i wywa****e wszelkie smakowitosci od razu.Na obiad gotuje sobie wolowinke z warzywami.Mniam mniam
Bo prawda jest taka,że bardzo dużo w jedzeniu odgrywa węch! Mi np.czasem wystarcza,ze nawącham się jakiegoś dania,żeby już nie mieć jego ochoty...Przecież znam jego smak,to czuję tak,jakbym to miała w ustach:) Czyli po co mam jesć? I zaspokajam swój głód czym innym,zdrowszym:)
A mi sie ostatnio zdarzylo cos co mnie zaskoczylo jako osobe ktorej wszystko smakuje.Otoz strasznia mi pachniala wedlinka niestety niezbyt chuda wiec nie chcialam jej jesc.Wachalam ja i wyobrazalam sobie jak ona musi bosko smakowac.I wiesz co skusilam sie na kawaleczek i smak byl taki byle jaki.Rozczarowalam sie po prostu.Czasem lepiej jest poprzestac na wachaniu zapachu.
Podsumowanie dnia: dieteteycznie bardzo dobrze bo nie przekroczylam 1500 kalorii.Ruchowo byl spacer a potem niestety siedzialam a w zasadzie lezalam bo rozbolala mnie glowa.Jutro planuje wiecej ruchu bo straszna mam ochote aby zakonczyc drugi suwaczek w niedziele.Pewnie mi sie nie uda ale postaram sie tym bardziej ze niedziele mija pierwszy miesiac odchudzania.
To już miesiąc! Brawo :!: :D
pozdrawiam serdecznie :) :)
Na pewno go zakończysz. Jestem o tym w 100% przekonana.
Wystarczy, że przez ten tydzień schudłaś 1 kg (a to bardzo mało) i już nowy etapik jedziesz:)
Pewnie już jesteś na kolejnym etapie, tylko sama tego nie wiesz! :)
Hej Dixie!
Ja rowniez jestem pewna, ze Ty juz jestes na 3 suwaczku, a po prostu nie zdajesz sobie z tego sprawy. Przeciez dzielnie dietkowalas, na pewno cos polecialo. Tak wiec czekamy na dobre wiesci w niedziele, a na razie zycze milego dietkowania i spacerowania.
No właśnie:) Przcież dietka była ładna,to powinnaś już zmienić suwaczek w niedzielę:D
Pozdrawiam:]
Przeorganizowalam swoje suwaczki.Bardzo motywuje mnie odhaczanie kolejnych etapow wiec porozbijalam swoja walke tak aby mozna bylo co miesiac lub dwa zaliczyc jakis suwaczek.
Strasznie mnie kusi zeby stanac na wage ale musze wytrzymac do niedzielnego poranka.Jesli mi sie uda to tez bedzie moja mala walka wygrana :)
Oglaszam wszem i wobec-smaruje sie balsamem. :!: :!: Co prawda jednej tubki starcza mi na krotko bo nacieram spore polacie skory ale co tam.Przynajmniej raz dziennie namaszczam swoje cialo( czytaj cielsko) balsamem antycelulitowym.
Fruktelka dziekuje bardzo :)
Fouille dzieki ze wierzysz we mnie :)
Ivonpik mam nadzieje mam nadzieje :)
Tamarek oby tak bylo :)