Wątek: próba silnej woli pszczółki...

Alexl, na razie nic się nie układa ale nie szkodzi. Dietkę trzymam ale waga spada baaaardzo powoli. Bardziej mi się podobał szybszy spadek na początku Ale cóż.. im dalej w las tym więcej drzew. Ale się nie poddaję. Walczę. I będę walczyć. Dzieki za wsparcie.

Dzielna

Wszytsko sie musi kiedyś poukładać. Dobrze, że mimo to wszystko przynajmniej dieta ok

dietka ok, tylko strasznie powoli waga zlatuje...

To dobrze, że zlatuje, ciesz się Bo u mnie powoli wzrasta

no więc waga nie zlatuje ale i nie wzrasta. Może nie jadłam więcej ale z powodu stresu bardzo nieregularnie. A to robi swoje. Ale już wracam na dobre tory... Mam nadzieję że będzie ok.

I jak tam?

I jak powrót na "dobre tory" udany? 3mam kciuki!

Alexl, nie bardzo. Nic mi się nie chce, nie mam na nic siły. Dietki nie pilnuję ale jem mniej, tak żeby w 1800 się zmieścić. Waga nie spada i nie rosie. Najpierw muszę porozwiązywać problemy w pracy i w domu.. Trochę mnie przerosły... Przepraszam za moje wynurzenia tego typu ale niestety w takich chwilach nie potrafię mysleć o diecie...

Zamieszczone przez pszczolka1

Alexl, nie bardzo. Nic mi się nie chce, nie mam na nic siły. Dietki nie pilnuję ale jem mniej, tak żeby w 1800 się zmieścić. Waga nie spada i nie rosie. Najpierw muszę porozwiązywać problemy w pracy i w domu.. Trochę mnie przerosły... Przepraszam za moje wynurzenia tego typu ale niestety w takich chwilach nie potrafię mysleć o diecie...

U mnie podobnie, różne stresy w pracy plus by mnie w pełni uszczęśliwić, przedni ząb mi się ułamał tak więc czekam na koronkę, jak to mówią: nieszczęścia chodzą parami.

I to właśnie kiedy jest tak trudno tym bardziej należą się pochwały, że się nie poddajesz, nie uciekasz w łatwe wymówki ale trzymasz dietę i co się da pod kontrolą.

Mi się podoba metafory, że w zyciu są dołki i górki, raz na wozie, raz pod wozem.

Przejdziemy przez te dołki i wyjdziemy na górki, prędzej czy później

Powodzenia!

I jak tam u Ciebie? Słoneczko wygląda? Pozdrawiam!