Trzymam sie Ula. I dzięki za wsparcie.
W sumie to wczoraj wieczorem tak myslałam i myslałam o jedzonku i byłam taka strasznie głodna ze sie przed spaniem uzbierało do troszke ponad 1700 . Ale nie załamałam sie, bo i tak nie jest źle.
A dzisiaj. jak do tej pory 691. Jestem z siebie dumna i obym wytrzymała do spania. Bo wieczór się zaczął . Najgorsze ze caly czasm i chodzą po głowie jakies pączki i gorąca czekolada.. których na szczęscie nie mam w domku.

A wam jak idzie?
Trzymajcie sie i sie nie poddawajcie. Buziaki.