Więc tak- przyjechałam do mamy po pracy, byłam w domku gdzieś około 17... i się zaczęło

Dostałam:
*jarzynową z kluseczkami (lane ciasto, bleee, nie zjadłam)
*ziemniaczki, pieczeń, surówka, kompot truskawkowy
*Piernik serduszko, bo tak bardzo mama mnie kocha
*Talerzyk bigosu, 2 kromki prawdziwego, swojskiego chleba ze swojską wędlinką i swojskim masełkiem, pomidor
*śniadanie muesli owocowe z mlekiem 0.5%
*pół kromki z wędlinką
* 2 szaszłyki z polędwiczek i warzyw + ziemniaki z patelni + surówka
* pierniki i ciastko francuskie

Jak widać ten 2 dniowy jadłospis diametralnie się różni od tego, co jadam na co dzień... Ale co zrobić?! Mamy nie przegadasz, poza tym będąc studentem zjesz wszystko o ile:
-nie musisz tego kupić
-nie musisz tego przygotować
- nie musisz po tym zmywać

Dzisiaj znowu dietkuję na ostro:

*muesli z owocami + mleko 0,5%
PRZERWA NA DENTYSTĘ, nie jeść do 14
*sok wielowarzywny
*muesli z mlekiem 0,0%
dalej nie mam jeszcze pomysłów...

Siedzę w pracy i zastanawiam się jak długo ją utrzymam... Mamy malutko użytkowników, jeszcze nie ruszyliśmy z reklamą... Bardzo bym chciała dalej tu pracować, ale zaczynam się powoli martwić, że mogą w końcu zamknąć firmę