Heeeejo
Jednak znowu tu wróciłam. Wracam zawszę. Dziś już nie ma odwrotu. Choroba doprowadziła mnie do stanu 95 kg ,a raczej te głupie sterydy. Zaczynam ponownie. Wolno ,ale do dawnej mojej ukochanej wagi. Stopniowo byle do przodu
Nie będę jeść wogóle chleba i ziemniaków. Piję dużo wody i herbatek grejfrutowych na odwodnienie po sterydach. Będę ćwiczyć stopniowo. Mam ułożony przez lekarzy program 6ciu stopni. Po tygodniu każdy żeby zakwasów nie było.
Tym razem nie zamierzam się poddać. Choćby nie wiem co do telu będę dążyć jak kiedyś...oj Zaparłam się i nie dam już zniszczyć sobie planu
Mój pierwszy cel ,do którego dążę... 90 kg. Czas nieograniczony ,ale mam cichą nadzieję ,że do Sylwestra się uda...
Życzę wszystkim powodzenia...
Zakładki