Może w końcu się uda - szukam wsparcia ;-)

Na początek wypadałoby się przywitać, więc...witam ;-)

Coś o sobie? Mam 20 lat, gruba bylam odkąd pamiętam (nawet jak nie pamiętam to przypomina mi to słodki pączuś na zdjęciach). Moja waga po świętach będzie zapewne blisko lub ponad 100kg -sprawdzę to jednak jutro rano...

Parę razy w życiu próbowałam się odchudzać. Kończyło się na kilku dniach (czyt. 2-3) i znowu jedzenie, a właściwie żarcie. Dziennie potrafię zjeść nawet 6tys. kcal!!! Jedynym plusem jest chyba fakt, że skoro poprzednie próby kończyły się tak szybko mój organizm powinien potraktować długotrwałą dietę jako pierwszą w życiu :roll:

Nie chcę żadnej diety-cud, bo i tak nie wytrzymałabym całego dnia na 500kcal- to wiem na pewno. Na początek planuję 1400-1500kcal. Nie mam też pomysłu na ruch...od kilku lat nawet na wuefie nie ćwiczę :oops: :oops: :oops: Może ktoś jest w stanie polecić coś dla mojej wagi i zerowej kondycji? Na początek po prostu coś z czym dałabym radę...

Na tą stronę przyciągnął mnie na początku dziennik kalorii, póżniej weszłąm na Grube Listy. Poczytałam trochę i mam nadzieję, że znajdę tu wsparcie i mobilizację, bo przyznam, że czytałam to forum z uśmiechem na ustach ;)

Witaj! Mówisz-masz! Oto cię wspieram! => SCHUDNIEMY! A co! W końcu nie ma rzeczy niemożliwych :D ! Na ćwiczenia polecam taniec, albo klasycznie: brzuszki, skłony, wymachy nóg itp! Pozdrawiam! :D

Witam Cię bardzo gorąco :) Na poczatek powiem tak ,jestesmy w jednym wieku :) Wage mamy bardzo podobna i jeden cel zgubic te nadprogramowe kilogramy ktore towarzysza nam prawie cale zycie. Ja takze kilka razy probowalam sie odchudzac, teraz znowu postanowilam wziasc sie za siebie :) Ja zaczynam od ograniczenia slodyczy,napojow slodzonych, Wprowadzam do mojej diety duzo warzyw owocow, potraw niskokalorycznych,cwiczenia?hmm z tym jest problem w skzole nie ciwiczylam na wfie bardzo dlugo wiec w domu postanawiam sobie porobic jakies sklony,brzuszki ,cwiczenia rozciagjace,a na wiosne moze rowerek ? Trzymam mocno kciuki za Ciebie i zapraszam do siebie :) Ja napewno bede tu wpadac do Cibie patrzec jak Ci idzie i moze powspieramy sie troche razem :)

lemonka, spróbuję z tańcem :) Przyznam szczerze, że chętnie zapisałabym się do jakiejś szkoły tańca (szczegółnie, że siostra zaczyna od stycznia), ale najzwyczajniej na chwilę obecną nie wyobrażam sobie trząść sadłem wśród szczupłych osób :oops: Na razie obiecałam sobie, że gdy waga spadnie do 80kg (nadal nie będę szczupła, ale to waga, którą jestem w stanie u siebie zaakceptować) to w nagrodę zafunduję sobie właśnie jakieś zajęcia ;)


dilajla87, milo, że wiek ten sam i waga zapewne również...Chętnie przyjmę wsparcie i zaoferuję swoje :D

Ja na razie plan mam taki:

-zero słodyczy, cukier zamienić na słodzik (w kawie, herbatę moge pić bez)
-chleba w ogóle, a jeśli już to pieczywo chrupkie
-na obiady ryż lub kasza (ze wskazaniem na ryż) z warzywami
-ostatni posiłek cycek kurzy z surówką
-dużo warzyw, bo za owocami nie przepadam
-wiadomo: male posiłki a często
-ZAWSZE jeść śniadanie, bo dotąd bywało z tym różnie

Oczywiście dużo balsamów. Z tej wagi chudnięcię będzie katorgą dla skóry. Zamierzam wypróbować patent z folią spożywczą ;)

Ooo...teraz zobaczyłam, że ślązaczka :D

co do aktywności fizycznej. to może na początek zacznij spacerować a jak już się wprawisz to maszerować:) na początek to dobre rozwiązanie.

połowa sukcesu za tobą decyzja podjęta. plany dietowe rozsądne. teraz się tylko tego grzecznie trzymać i na bank się uda:)

powodzenia

Ano waga podobna :) A no slązaczka choc do katowic mam jakies 40 minut drogi :) U mnie zawsze najgorzej jest z kolacjami jak wychodze do pracy np o 14 a wracam po 22 a w czasie pracy nie moge nic jesc :/ I to tez jest jeden z powodow moich marnych sukcesow odchudzaniu...

Ja tez chce się zapisać do szkoły tańca, ale jak zejdę poniżej 65kg, czyli po wakacjach :wink: :twisted: ! dilajla a dlaczego nie możesz jeść w pracy?

lemonka poniewaz pracuje w sklepie na kasie i przerwy zazwyczaj nie mam , a wiele razy bylo tak ze po pracy wracalam do domu okropnie glodna i jadlam doslownie wszystko :/ ,ale teraz poszukuje nowej pracy wiec mam nadzieje ze wszystko sie zmieni.

Cytat:

---

Zamieszczone przez czukerek

Ja na razie plan mam taki:

-zero słodyczy, cukier zamienić na słodzik (w kawie, herbatę moge pić bez)
-chleba w ogóle, a jeśli już to pieczywo chrupkie
-na obiady ryż lub kasza (ze wskazaniem na ryż) z warzywami
-ostatni posiłek cycek kurzy z surówką
-dużo warzyw, bo za owocami nie przepadam
-wiadomo: male posiłki a często
-ZAWSZE jeść śniadanie, bo dotąd bywało z tym różnie

Ooo...teraz zobaczyłam, że ślązaczka :D

---

Witam was serdecznie :wink: Pisałem do koleżanki post na jej wątku teraz do Ciebie. Postaram się pomóc jeśli mogę, mam już w tym doświadczenie na innym forum.
A więc tak... co do ruchu proponuje zakupić sobie rowerek stacjonarny i/lub zapisać się na basen. Jeśli to za wiele to marsze.
Co do diety proponuje 1300-1400 kcal wiec ciut mniej niż sama proponowałaś ale ciesze się że nie rzucasz się na radykalne diety.
A co do zasad:
-Jeszcze lepsze od chrupkiego chleba jest razowe pieczywo pełnoziarniste
-częściej kasza niż ryż (no chyba że brązowy)
-z owoców polecam jabłka, grejfruty, ananasy, pomarańcze
-ostatni posiłek białkowy, tak samo po ćwiczeniach białko
-ogólnie BIAŁKO (chude mieso, nabiał, ryby) - niedobór prowadzi właśnie do otyłości
-co do śnaidania najlepsza jest owsianka, proponuje co 2 dzień (raz owsianka raz kanapki)
Mam nadzieje że pomogłem i służe dalszą pomocą ;)

Gumisio88, hmm...na ilość kcal mogę przystać, choć pierwsze 2 tygodnie planowałam na tych 1400-1500kcal, żeby było mi łatwiej zacząć.

Owsianki nie tknę, nie ma mowy! :) Nie zamierzam jeść niczego co mi nie smakuje, na diecie będę musiałą być bardzo długo i nie zamierzam jej sobie co drugi dzień obrzydzać na dzień dobry 8)

Za kaszą nie przepadam, ale jest dla mnie zjadliwa (wyżej wspomniana owsianka nie) i dlatego chciałam ją wnieść do diety, żeby po 2 miesiącach nie skończyło się tak, że nie będę mogła patrzeć na ryż...oczywiście ryż brązowy, ale od czasu do czasu biały ;)

Z owców toleruję zasadniczo jedynie cytrusowe i gruszki, choć te drugie trudno dostać o dziwo, więc pewnie najczęściej będę i tak sięgala po cytrusy.

Jeśli chodzi o białko to sądzę, że tym nie będzie najmniejszych problemów, bo nabiał, chude mięsko i ryby uwielbiam.

Co do basenu, to też w okolicach 80kg ;) W domu mam atlas, ale na razie nie bardzo wiem jak się za niego zabrać i czy w ogóle dalabym radę...

Pomogłeś i dziękuję. Z dalszej pomocy nie omieszkam skorzytać :twisted:


malmazja, no to postanowione. Na początek spacery marszowe po lesie (mam blisko) i jakieś wygibasy przy muzyce ;)


dilajla87, skąd ja to znam...rano wyjście bez śniadania, później ze znajomymi na mieście jakiś kebab/pizza/hamburger... po powrocie do domu śniadanie, obiad i kolacja naraz+ jedzenie późnym wieczorem przy komputerze. W związku z dietą planuję też zapanować nad resztą życia i planem dnia ;)

Hehe... ja się nie odchudzam i jestem tu doborowlnie do pomocy wiec jak coś to pytaj śmiało :) A musli tkniesz? Płatki Nestle Frutina, albo Nestle Fitness są ok (mają dużo błonnika, białka i odpowiednią ilość węglowodanów)
Co do reszty ok, a jabłuszka lubisz?
Nie rozumiem tylko dlaczego mówisz że 80 kg to ide na basen? Dużo dziewczyn z nadwagą chodzi i to nic strasznego. Wiem że jest ten wstyd, ale trzeba się przełamać i spróbować. Basen nie obciąza stawów i jest dobry zawsze i dla każdego a spala kupe kalorii jak sie pływa. Można pływać żabką, pomału cały czas. Jeśli Cię to nie przekonuje to co z rowerkiem stacjonarnym? Jeśli tak to połącz to z treningiem na atlasie. Weź instrukcje do niego i wypisz wszystkie możliwe na nim ćwiczenia lub opisz jak wygląda i w co jest wyposażony dokładnie to Ci mogę pomóc w ułożeniu czegoś sensownego i na Twoje możliwości. Ale kluczowy dla Ciebie będzie wysiłek aerobowy czyli rowerek lub ten basen.

80kg to taka magiczna granica, przy której akceptuję siebie. Może wcześniej, na razie nie ma mowy ;) A to, że inne chodza nie jest dla mnie argumentem niestety. Rower stacjonarny...musiałabym zakupić, ale nie widzę dla niego miejsca w domu. No chyba, że w końcu atlas pójdzie do piwnicy, bo na razie i tak się kurzy...

Wszelkie płatki nie są dla mnie, nigdy tego nie trawilam...a już szczególnie te frutiny. Czekam na inne propozycje ;)

Jabłka...ewentualnie zielone, ale to też jakiś towar deficytowy, przynajmniej u mnie w okolicznych sklepach.

Kanapeczki żytniego chleba z białym serkiem, drobiową wędliną lub jajecznica na masełku i do tego za kazdym razem cały pomidor :wink:
Jedyne wyjście, no chyba że przekonasz się do nestle fitness, ewentualnie czyste korn flakes? Do wszystkiego idzie się przyzwyczaić :D
A rowerek szczerze polecam, a teraz nie są drogie.

Może być :) Twaróg kocham - szczególnie z solą i kostką Knorra 'kolorowy pieprz' i ewentualnie czosnek. Co do wędlin, mam teraz w domu prawdziwą szynkę - cud, miód i maliny, wie ten komu dane było spróbować wiejskiej szynki...i bynajmniej nie takiej ze sklepu (przez wieś to ona może przejżdżała kiedyś) , ot marynowana z glinanym garze i wędzona na wsi... ;)

aha i koniecznie ogranicz sól i pij duuużo negazowanej wody... poza tym pomoże Ci zielona (może być smakowa, ale zielona) herbata a także czerwona herbata pu-erh. Obie się pije bez curku (bo z się nie da poporstu, taka herbata). Pierwsza pobudza metabolizm a druga oczyszcza organizm z produktów przemiany materii - toksyn i spalonego tłuszczu.

Postaram się ograniczyć, ale na pewno nie zrezygnuję ;)

No to przed snem wpisuję swój jutrzejszy jadłospis ;)

Śniadanie I:
125g chudego twarogu, 50g jogurtu naturalnaego Zott + przyprawy i zioła | 157kcal
pomidor 200g | 34kcal
100ml mleka 3,2% do kawy | 58kcal
2 'tekturki' | 68kcal

Śniadanie II:
Zielone jabłko 250g | 125kcal

Obiad:
50g suchego ryżu, pół puszki tuńczyka w sosie własnym, 100g pomidora, czosnek | 284kcal

Pomiędzy obiadem a kolacją w 2-3 porcjach szybką zupę:
mrożone warzywa 450g, kostka rosołowa | 180kcal

Kolacja:
pierś z kurczaka na parze 125g, surówka z białej kapusty 200g | 300kcal


Razem 1200kcal z malym zapasem na zagryzanie głodu marchewką czy surową kalarepą. Nie wielkiego mam doświadczenia dietach a tymbardziej dobrze przemyślanych, więc chętnie wysłucham co zmienić w jadłospisie ;)

Witaj czukerek tutaj na pewno znajdziesz wsparcie, wiem coś o tym bo sama się o tym przekonałam, może moje dietkowanie nie idzie jeszcz tak jak bym chciała, ale znalazłam tu wiele życzliwych osób na których mogę liczyć. Jesteśmy w podobny wieku ja mam 23 lata i podobna waga 105kg. :)
Trzymam za ciebie kciuki :)
Miłego dnia[/b]

heeeejoŁ :D

Widzę ,że mamy nową kolezankę ?:D Angiee.Psotnica.Złośnica... Miło mi 8) :lol:

Tu napewno milej będziesz dietkować . Masz mozliwość opowiadania co robiłaś ,co jadłaś ,ile ćwiczyłaś no i zawierać nowe znajomości z doświadczonymi babeczkami ... no i są fajni chłopcy :roll: :wink:

Jadłospis dobry jak najbardziej. Mniam ;)

Buzi . Wpadnij do mnie jeśli się nudzisz :P

Hejka:)
Przeczytałam wąteczek:) To teraz moge cos napisac :mrgeen: :)
Po piwersze to witaj na forum:D
A teraz...hehe:) No,przyqitałam się,to teraz sobie pogadam:D
Co do rowerka to nie jest to dobry pomysł!! Narazie nie ćwicz na nim,poniewąz strasznie obciąża stawy! I z brzuszkami na początek nie przesadź,bo obciążysz kręgosłup:(
JA naprawdę polecam basen!! Jest on idelany dla każdej wagi! Wiem,ze trudno przełamac wstyd...Chodziłam,ważąc 99 kg...I wstydzilam się..przez pierwsze 2 razy:)
Chociaż teraz też,po dluższy czasie nie xchodzenia mam opory,no ale zaczynam znów od soboty chodzić:)
Albo własnie MARSZ! Na początek świetna forma ruchu,zeby trochę kondycji podłapać:) Jeśli chcesz,mogę Ci przepisać z gazetki taki tygodniowy plan dotyczący marszu :D Tzn ile czasu w jaki dzięń itd:))

A co do jedzniea..Mozę spróbujesz np takiego czegoś:
kroisz jajko,ogórka kiszonego,możesz też pieczarek marynowanych,trochę kiełbaski(tudzież tej szyneczki :mrgreen: ..jeju..ja mam własnie pełno wędzonych mięs w domu...ten schabik,boczuć i szynka..tak patrza na mnie...Ehh:P ale sie im nie dam:P ) i wrzucasz do miseczki:) No i dorzucasz trochę groszku i kukurydzy z puszki :mrgreen: Nooo,doprawiasz sobie jak tam lubisz i mniam jedzonko!!:D

Trzymam kciuki:D

Tamarek napisz ten plan, bo ja bym sobie pomaszerowała! :D

I ja witam na forum :D , ja róniez polecam basen, sama niestey nie mam na niego czasu , ograniczam się wiec do rowerka stacjonarnego .
Z nami Ci sie uda :twisted:

Rowerek też świetny i do niego można dołożyć brzuszki :wink:

Tamarek - basen najlepszy, ale rowerek nie obciąża aż tak stawów jak bieganie, stepper i inne, a na rowerku sie siedzi więc waga nie ma takiego znaczenia. A brzuszki... ważna jest technika - źle robione brzuszki psują kręgosłup. Poza tym na brzuch nie tylko są brzuszki. Np. przyciąganie kolan do klatki persiowej leżąc na plecach - nic nie obciąża :wink:

Psotnico - jeśli miałaś z tymi chłopcami mnie na myśli to bardzo Ci dziękuje :wink: i służe wam pomocą dziewczynki :)

Witam wszystkie dziewczyny. Fajnie, że tu tyle wsparcia :D


Ja jestem na siebie zła. Rano zjadlam planowe śniadanie nr1 a później niespodziewanie wywiało mnie z domu, tzn byłam na mega zakupach. Na plus, że nachodziłam się (i namaszerowałam spoooooro, nogi mi wiecie gdzie włażą). Na minus...od tego śniadania do 18 nie jadłam nic...wróciłam do domu i rzuciłam się na jedzenie.Wprawdzie planowe, ale wszystko naraz (od 2. śniadania do kolacji) - jestem na siebie zła :x Nie tak to miało wyglądać...ale cóż, od jutra będę mądrzej postępować. Do wieczora już tylko herbata owocowa i ewentualnie surowa kalarepka ;)

Aha...z zakupów zadowolona ;)

Muszę teraz odpocząć, bo raz, że zmęczona a dwa, że nażarta :oops: Wieczorem wpadnę podglądnąć wasze dietki - pokibicować i nabrać motywacji ;-)


Tamarek -> chętnie poznam ten plan ;)

Ale dobrze,ze nie zjadłaś ponad normę..

A oto ten plan:

TRENING DLA POCZĄTKUJĄCYCH
1-4 tydzień
Maszeruj co ddrugi dzień po 10-15 minut,w ostatni dzień tygodnia 15-30 min; rozpocznij od tempa 80 krokó na minutę,gdy masz mniej niż 60 lat i 50 kroków na min,gdy jesteś po 60.

5-6 tydzień
dzień 1 20-30 min marszu
dzień 2 odpoczynek
dzień 3 15-20 min marszu
dzień 4 20-30 min marszu
[b]dzień 5 [/b ]odpoczynek
dzień 6 25-20 min marszu
dzień 7 30-50min marszu
tempo 120 kroków na minutę dla osób przed 60 i 60 kroków na min dla osób starszych.

Ale polecam raczej zacząć od tygodnia 5-6 :P

Dziekuje ;)

Nie ma za co:) Jak tam?:)

witaj czukierek :wink:

ja tez wczoraj nie kontrolowalam tego co jadłam ale dzis chce juz normalnie dietkowac i basta!
tak chce i tak bedzie!
wiec jaki wniosek nie ma co sie objadac bo czlowiek zmeczony i nic tylko by padł :wink:
Wiec dietka i jeszcze raz dietka.

Pozdrowionka
Golfii

U mnie średnio na jeża, będzie jednak lepiej. Marzyć mi sie zaczyna coraz bardziej ósemka :D

golfionka, racja. Po takim obżarstwie chce się tylko leżakować, błędno koło :?

A marzenia sa po to,by je realizować..... :)

Ja tez sie tu dolaczam :D wiek 20 :D do zrzucenia troche :D i z okolic katowic tez jestem :D przyjmnie mnie ktos :D pozdrawiam i trzymam kciuki :)

WITaj!

Bedzie bedzie lepiej.. ! :D wazne zeby sie nie poddawać i dażyc do celu !

pozdrawiam
/buzi:*

zinna, przyjmujemy, a że ze Śląska to podwójnie :D

agula, mam nadzieję, na początek ucieszy każde przesunięcie strażnika. Też pozdrawiam :D)

tamarek, realizujemy przecież, choć przyznam, że mam większe marzenia niż ósemka i to zupelnie niezwiązane z wagą ;) Ja chyba muszę sobie rozspisać dzień wcześnie co mogę zjeść. Łatwiej mi chyba przystopować...tego pierwszego dnia tylko to mnie zahamowało w tym ataku obżarstwa :?

Od słów do czynów:

1. Duza kromka razowca ze słonecznikiem 80kcal
125g twarogu półtłustego 160kcal
50g jogurtu naturalnego 32kcal
100g pomidora 17kcal
RAZEM: 289 KCAL

2. 250g jabłka 125kcal

3. 50g suchego ryżu 180kcal
pół łyżki oleju 45kcal
75g cebuli 27kcal
75g papryki 22kcal
100g pomidora 17kcal
RAZEM 291kcal

4. Szybka zupa 180kcal

5.125g piersi z kurczaka 153kcal
200g surówki 140kcal
RAZEM: 293 KCAL


W sumie wychodzi 1178kcal z zapasem na barszczyk do picia i marchewki czy ogórka kiszonego do zagryzania ;)

No i gra gitara ;)
jesz bardzo ladnie.
Medal za odwagę :* :lol:

No i super ;D Też kiedyś tak musiałam rozpisywać,bo nie wiedziałam na co sobie ejszcze mgoe pozwolić..Jak mam ściśle określone coś to więcej nie zjem:)

Miłego dnia:*

Na razie jakos idzie i nawet głodna nie jestem...ale to podstęp - ja wiem. Wieczorem nadejdzie pakudne ssanie :? :P

Psotnico, medal jeszcze sie nie należy, ale poczekaj trochę :twisted:


tamarek, z tym wypisywaniem to jedyny sposób...czarno na białym i jakoś łatwiej jest :) :

Z małą dozą nieśmiałości, ale jednak sie odważę i skromnie zapytam: CZY MOGŁABYM SIĘ DOŁĄCZYĆ??

Króciutki opis:
Jestem z Krakowa, lat 23 waga 81 kg :(

Na forum ni epo raz pierwszy jestem. Ponad rok temu podjęłam kolejną walkę z kilogramami i wtedy się mi udało, co prawda nie osiągnęłam mojego celu wymarzonego ale z 82 spadłam na 72 i tak sie waga utrzymywała wż w końcu nie wiadomo skąd powoli sie wznosiła i znów osiągnęła poziom wyjściowy :oops:

Dlatego skruszona wracam na dieta.pl i licze że znów sie mi uda ale z dłuższym skutkiem, mnajchętniej już na stałe!!! :D

Ten efekt sprzed półtorej roku osiągnęłam w przeciągu jakiś 4 miesięcy. I jak pomyślę sobie jak cudownie sie wtedu czułam i te komentarze znajomych: ALE SCHUDŁAŚ!!! normalnie bomba. Musze do tegoi powrócić!!

Plan dietowy wygląda tak:

Nie głodować!!
Jeść przynajmniej 4 posiłki (choć i to jest trudne, najlepiej mi wychodzą 3 :oops: )
Kalorycznie nie przekraczać 1500 a najlepiej 1200

I najważniejsze chyba: NIE PODDAWAC SIĘ GDY KIEDYŚ SIĘ NOGA POWINIE I LIMIT KALORII ZOSTANIE PRZEKROCZONY, czasem nawet sporo. Przy nieudanych próbach zawsze po "dniu rozpusty" kończyłam dietowanie i sie opychałam. Lepiej sobie wybaczyć ten fopas i wrócic do dietki.


A najpiękniejsze jest uczucie, gdy po ciężkich 2 tygodniach wchodzi sie na wagę i widzi spadek!! I gdy obwód bioderek, ud i innych w końcu się zmniejsza.

Po niedzieli dodam moje wymiary.

Pozdrawiam i trzymam za WSZYSTKICH KCIUKI!!

Witaj czukiereczku. Niedawno tez wazylam tyle co ty . Teraz jest niestety pare kilogramow wiecej.

Widze ze jestesmy w podobnym wieku i obie ślązaczki hehe. Pozdrawiam.