-
Ja raczej w takich sytuacjach nie wiem jak ma kogos pocieszyc. Cioteczko ja tu nie pisze z lutosc ze ładna z Ciebie kobietka - pisze o tym co widze!!! Kochana ja przez tyle lat ryczlalam po katach z powodu swoje tuszy!!! w licem wszytskie mialy chlopakow a ja nie - pewnie i dlatego nie mialm szacunku dla samej siebie wrecz zycie w moim ciele bylo dla mnie utrapieniem!!!
Racja jest ze zrzucenie kilogramow wiele nam daje - przede wszystkim pewnosc siebie!! Liebe patrz na wage !!! wazylas 92 kg - i pamietam to twoje zdjecia wygladalas na szczesliwa!! a popatrz teraz wazysz na razie !! 74 czy ty Słonko widzisz rozine???????????????????????????????????????????? ????????schudlas 18kilogramow!!!!!!!A DOJSCIE DO 69,9 TO TYLKO KWESTIA CZASU!
kOCHANA PRAWDA JEST ZE I NA GERMANISTYCE MUSIALABYS SIE UCZYC NON STOP,
I powiem ci ze nie jest tak kolorowo sie samemu utrzymywac - ja wyboru nie mam!! praca studia i brak wolnego czasu (najbardziej weekendow - wykancza) !!!
Utrzymuje sie sama pracuje ile moge w wolnych chwilach sie ucze i mam 0 zycia prywatnego, co z twego ze mieszkam z prawie nazeczonym jak my sie non styop mijamy i gdyby nie telefony to bysmy juz wcale ze soba nie rozmawialiiii!!
Liebe ja wierze ze milosc odnajdziesz daj sobie troche czasu. Nie mysl kiedy nadejdzie bo zawsze to bywa tak, ze kiedy nie myslimy nie spodziewamy sie - ona jak z nikad sie pojawia !!!
IIIII jeszcze Kochana Cioteczko - najlepsze z calego serca !!! Zycze ci wlasnie spelnienia wszystkiego czego sobie zyczysz !!! Badz cierpliwa a wszystko sie ułiozy -- głowa do góry!!!
-
Kasikowa ma rację! sama bym lepiej tego nie napisała! nie jestem zbyt dobra w pocieszaniu, ale powiem Ci tyle, że strasznie dużo osiągnęłaś! patrz ile już schudłaś! teraz może być już tylko lepiej! strasznie ciężko jest zrzucić dodatkowe kiogramy, ale Tobie się udaje. Co do studiów, to samo dostanie się na medycyne jest cholernie trudne, a Ty się dostałaś! Nauki na studiach jest dużo, więc głowa do góry, większość studentów przez to przechodzi
Co do związków, to powiem Ci, że nie mam żadnego doświadczenie, mam niby dopiero 17 lat(chociaz dla mie to juz 17 lat, za rok będę pełnoletnia) a nie miałam nigdy faceta. Wszystkie moje koleżanki miały juz po 7 chłopaków, juz w 5 klasie podstawówki kogos miały, dwie moje kumpele są juz w zwiazku 2 lata, a ja nigdy nikogo nie miałam... Troche to boli. Ale pomyśl, że kiedyś przyjdzie na nas czas, spotkamy królewiczów z bajki, którzy pokochaja nas całym sercem i bedziemy szczesliwe. Z miłościa nie warto się spieszyc... Ile związków konczy sie rozwodem? Ostatnio coraz wiecej. Spotkasz jeszcze tego jedynego i bedziesz najszczesliwsza kobieta na swiecie! i bedziesz miała wspaniałą rodzinę!
Spraw by każdy dzień był najlepszym dniem Twojego życia!
i posluchaj co powiedziała Kasikowa. Bo mówi bardzo mądrze.
Jak wstaniesz rano powiedz sobie, ze to bęzie piękny dzień, kładź się i budź z dobrym nastawieniem! jesteś na prawdę wspaniałą kobietą! i nie mów o sobie, ze jestes gruba czy brzydka, bo na prawde jesteś sliczna!
Z bukietem róż nie mogę przyjść
by złożyć Ci życzenia,
lecz w rytmie tym przesyłam myśl
niech spełnią się Twoje marzenia:
te duże - większe, te małe - mniejsze
i te wyśnione, te najpiękniejsze
a w sercu Twym niech gości
wiele szczęścia i radości.
"You are beautiful no matter what they say
Words can't bring you down, oh no
You are beautiful in every single way
Yes, words can't bring you down, oh no
So don't you bring me down today"
-
Właśnie zastanawiałam się, czemu Cię TU nie ma.
Powiem Ci ( a raczej napiszę), że ja też mam takie myśli, tzn jak czytałam Twojego posta to 9/10 jakbym przeglądała mysli w swojej głowie, gdy mam najczarniejszego doła.
popatrz tu --> "Nie gardź sobą, że przegrałeś bitwę. Trzeba znacznej siły, by się zapędzić aż tam, gdzie się bitwy przegrywa."
to prawda.
a potem wstajemy i jedziemy dalej - i nie ma, że boli.
bo to jesteśmy my, nie ktoś, nie oni, nie znajomi, tylko my i nasze życie - więc chrzanić ich, żadne życie nie jest kolorowe tak jak się to wydaje na pierwszy rzut oka.
MY pieprzymy swoje sprawy i my musimy to naprawić, bo nikt inny nie odpowiada za nasze czyny i nikt inny za nas tego nie zrobi.
Tylko sama walczysz o dobre dla siebie życie-takie, żeby TOBIE było dobrze.
Wiem, że czasem ma się w dupie, jak się wszystko zwala na głowę i nie ma się siły na nic, tylko leżeć i beczeć, ale przejdzie.
Zawsze przechodzi - tzn chowa się głębiej, a przy nastepnym nawarstwieniu się czarnych chmur wypływa - wtedy znowu człowiek leży i płacze - ja wtedy gadam ze sobą i czekam, aż się znowu schowa i wydaje mi się, że za każdym razem jak sobie człowiek z tym radzi, to jest tego mniej.
:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:* :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
Czas wszystko zmienia. Tak mówią, ale to nieprawda. Konieczne są czyny. Gdy nic się nie robi, wszystko zostaje takie jak było.
I just can't wait until tomorrow... because I get better-looking every day!
Mój pamiętnik:Ogarniam jamę chłonącą i przełączam odkurzacz na niższe obroty!
-
Droga ciotka...
1. Swojego pierwszego chłopaka poznałam mając lat 19 - wytrzymało nam to miesiąc, dopiero teraz zrozumiałam, że był to związek tylko i wyłącznie, bo upiornie potrzebowałam iłości a zarazem ja jej tak naprawdę doniego niezbyt czułam. Obciach. Z moim obecnym jesteśmy od roku dopiero. Nigdy mnie nikt nie adorował, byłam zawsze ta niby mądra, ale nieciekawa. Zero miłosnych przeżyć za całą podstawówkę, gimnazjum i liceum. I fakt...też przeryczałam nocy pod tym względem, że ja chyba kreatura jestem jak mnie nikt nie chce...teraz widzę dopiero, że wszystkie te, co zawsze miały liczne grona adoratorów i miliony związków...są same, albo nadal marnie szukają tej właściwej miłości...
Niewarto się dołować z tego powodu choć to i tak boli. I niewarto wchodzić w związek z powodu samotności i potrzeby dorównania innym. Ten ktoś tam gdzieś czeka...i we właściwym momencie się pojawi :*.
2.Chciałam odejść z tego wydziału teraz - oblałam omal patomorfologię, egzaminator komentował moje celujące w indeksie i porównywał z tą biedą, którą pokazałam u egzaminu. Totalnie mnie zlał przed moim ukochanym, na jego oczach ze mnie zrobił szmatę. Nie nadaję się do tej roboty. Nie lubię kontaktu z pacjentami, paraliżuje mnie jak mam cokolwiek zrobić praktycznie. Już teraz po nocach nie śpię jak tylko sobie wyobrażę te 3tygodnie praktyk w szpitalu w wakacje...Moja nauka to jedna wielka kompromitacja - co zdałam patomorfologię jest krucho - nie potrafię się uczyć, mam wrażenie, że w ogóle nie uczę. Mam ochotę to rzucić w kąt i wielokrotnie rzucam i idę spać, alb nie wstaję albo idziom na film. Załamki. Nienawidzę tego wydziału i olewam na zmianę z depresjami, że za mało się uczę. Moja sesja trwa już 8tygodni...jeśli zdam to po 10tygodniach będę miała zaliczone dwa egzaminy...moi koledzy w trzy tygodnie robią na innych wydziałam po 10. Uczą się kilka dni maks. I też nienawidzę siebie za tak kretyński wybór wydziału...
3.Jak narazie przytyłam 5kilo. Przy moim wzroście i już osiągniętej wadze widać to na jakikolwiek rzut oka. Wszystko mi małe, ja żyję cukrem i czekoladą na zmianę z lodami. Porażka. A moje koleżanki już planują wyjazdy wakacyjne, bikini, wolne...mam ochotę się wieszać. Bo ewidentnie nie dość, że gruba to jeszcze wakacji w ogóle nie będzie - grozi mi kampania wrześniowa jak jakiego cudu nie wywinę na egzaminie...
4.Droga ciotka - ten wydział powoduje, że jakkolwiek byśmy ię źle czuły to poczujemy się jeszcze gorzej. Nie ma pogodnych wizji i nie ma luzu. Nie ma życia, nie ma pogodnego nastroju a każdy świat nadziei prędko przesłania twardy i pesymistyczny real. Nie ma idealności, nie ma ludzi, których by to nie wysłało do kolan te studia.
A wszyscy ci co zgrywają jak są o.k i wporządku i w ogóle uśmiech, take it easy to tak samo cierpią...widziałam ryczeć ludzi, którzy dla mnie byli niepokonalnymi kujonami, robotami do nauki, bogami...słyszałam u examu gadać ludzi, których miałam za ideały nauki...nie ma ideałów a nawet jeśli to przypadki jeden na milion...niewarto się dołować...
Liebe niewarto rozpatrywać sprawę, niewarto sobie głowę łamać...wszędzie tak samo beznadziejne i wszyscy tak samo beznadziejni...welcome in the hell...
-
co do studiów, to odpowiedz sobie na pytanie: czy to jest to co mnie kręci? czy chcę spędzić resztę życia lecząc w jakiś tam sposób ludzi? jesli nie to rzucaj to w diabły i zdawaj na coś innego. ale jeśli tak to pamietaj, że Twoje zmaganie się z tym ma jakiś tam cel, że chcesz właśnie leczyć ludzi. że chcesz być lekarzem...
co do faceta to zgadzam sie z Grzibcio.
a poza tym wydaje mi się, że dopóki kochasz kogoś to nawet jeśliby przyszła do Ciebie inna miłość to Ty jej nie zauważysz, nie docenisz. Mam przyjaciólkę, która od 4-5 lat tkwi w miłości do jednego faceta i mimo prób i okazji nie była w stanie wejść w nowy związek.
kochana musisz spróbować zapomnieć o tamtym i skoncentrować się na sobie. a wtedy miłość też się pojawi taka, która nie będzie Cię dolować... wiem, że to nie takie łatwe - zapomnieć. czasami trzeba podjąć drastyczne metody - wyjechać, spalić wszelkie pamiątki, zdjęcia i skierować się na zupełne nowe doznania bodżce.
idą wakacje i jak już zdasz sesje postaraj się pomysleć o sobie i swoich potrzebach. bo wg mnie Twoje doly i kompleksy wychodzą z braku samoakceptacji, braku zaspokajania swoich potrzeb i spojrzenia na siebie przychylniejszym okiem. wybierz się np. na parę dni z przyjaciółki, mama czy siostrą [albo kimś innym] nad morze, nad jezioro, w góry.
w zeszłym roku wybrałam się tak z moją koleżanką i to yło extra, bo sama sobie ustanawiałyśmy rytm dnia, co robimy, co jemy... spaluycmy, pływałyśmy nago w jeziorze:P, robiłysmy sobie jakieś mega wspaniałe sałatki [niestety kiepsko wyposażona kuchenka nie pozwalała na więcej niz zagotowanie wody], piłysmy piwko...
daj sobie parę dni pełnego relaksu i wypoczynku.
trzymaj się!!
buziaki i nie smutaj się!!
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
Witaj Cioteczko Liebe zostawiam ci buziaczki i pozdrowionka..
Grzibcio - bardzo realistyczny post BRAWO!
-
Kochana..
Ja też chciałam wrzucić Ci tutaj sentencję, którą masz w podpisie:
"Nie gardź sobą, że przegrałeś bitwę. Trzeba znacznej siły, by się zapędzić aż tam, gdzie się bitwy przegrywa."
Dotarłaś już tak daleko. Każdy prędzej czy później ma zastój, nasz organizm już tak działa. Nie załamuj się teraz, bo nie chcesz chyba stracić tego, do czego doszłaś ciężką pracą.. Zaufaj mi, byłoby Ci strasznie szkoda.
Co do facetów - to też już zostało napisane - ilość nie przechodzi w jakość.. ja dopiero w liceum kogoś miałam, trwało to aż miesiąc i było dokładnie tak samo jak napisała Grzibcio, po prostu bardzo chciałam mieć kogokolwiek, byleby ktoś się zgodził. A potem dopiero w zeszłym roku spotkałam kogoś naprawdę wartościowego - byłam w Twoim wieku. Natomiast moja przyjaciółka, która od podstawówki miała ogromne powodzenie i co chwilę kogoś nowego, obecnie jest sama. Pod tym względem życie najczęściej okazuje się być sprawiedliwe chyba.. ktoś gdzieś na Ciebie czeka, zobaczysz.
Dobrze, że napisałaś tego posta. Zrobiłaś to, żeby się wykrzyczeć, wyrzucić to wszystko z siebie. A dzięki temu wiemy, że czujesz się tak samo, jak i my nieraz.. Możesz liczyć na nasze zrozumienie i choćby było bardzo źle, zostań tu i krzycz dalej.. my wysłuchamy, przytulimy i będziemy cierpliwie czekać, aż wrócą Ci siły (będziemy je popędzać ).
Żadna z nas nie pisała tu komplementów po to, by poprawić Ci humor! Jestem tego pewna. Kto inny szczerze Cię oceni jak nie my, przecież mamy bardzo krytyczne podejście w tej kwestii .
Nie poddawaj się, bo zasługujesz na znacznie więcej!
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
miłego dnia Kochana ;*
mam nadzieję, że dzisiaj samopoczucie i humor już lepsze pamiętaj, że jesteś wyjątkowa ;*
-
ile postów.. jakich postów...
Kochane jesteście! a jakie mądre
dziekuję wam za te wszystkie napisane słowaa!!!
jutro egzamin.. najkoszmarniejszy.. mikrobiologia.. a jak cos nma w nazwe biologia to ja juz mam dośc..
co do studió to chyba to moje paplanie płakanie zabrzmiało tak,że ich nie lubię..lub coś takiego.. chodzi o to,że na innych kierunkach ludzie mają cały rok święty spokój i wiedza ,że się trzeba uczyć ale w sesji. ja zapierdzielam cały rok bo nie ma tygodnia,żeby nie było 2-3kolosów..
kocham być w szpitalu..kocham zajmowac się ludżmi... kocham szybkie akcje decyzje- dlatego tak bardzo podobało mi sie na OIOMie po 1 roku- tu reanimacja a to tu..tu komuś ratują zycie tu pacjent umiera prawie na moich rękach... ta adrenalina -to wciąga to podnieca! a usmiech pacjenta jest najwiekszym miodem na moje serducho wtedy.. ta ludzka wdzięcznośc,że było się,że pomogło...że podało się choć koc,który spadł z łózka.. to ma niesamowita magie.. tam widze siebie.. tyle,że w momenice egzaminów kazda katedra na mojej zasranej uczleni mówi mi w dniu wywieszenia wyników- słabo słabo chyba sie nie nadajesz.. i dawaj co wakacje to zjebane to wrzesień .. i nerwy stres.. tyle ile mnie stresów kosztowało zaliczenie 1 i 2 roku to nie wiem czy moja matka z ojcem mieli przez całe swoje życie...
Julcyk masz racje jestem zakompleksiona i nie akceptuje siebie. kocham swój charakter- swój wredny chamski- bo względem wielu luydzi musiałam taka być i oni sami mnie nauczyli,że przyjaciół to można mieć ale trzeba nimi być- dlatego chyba jedynym moim przyjacielem jest mój pies- bo on nie obrobi mi dupy i wiem,że kocha mnie tylko dlatego,że daję mu jesc- proste zobowiązania.
Grzibcio- ja za "młodu" miałam jakieś wielkie miłości w stylu chodzimy ze soba 3 dni i koniec.. a byłam wtedy na maxa gruba.. czytaj 13 lat i 82kg wagi.. no ino rwac... takiego pączka. tylko teraz widzę,że nikt nie chce takkiego potwora jak ja.
Kasikowa- kobiecosc hm... czasem ma wrażenie,że ejstem bardziej męska niz nie ejden chłop.. a co do wnętrza...nie poznałam faceta dla którego to byłoby No.1. nie wiem ale spotykam samych co patrzac głównie na ciało i szczupłośc.. a wnętrze to może po którejs randce jest ważne dla nich.. chyba,że spotykają totalna Mariolke krejzolke to wtedy po 1 randce sie kończy. faceci nie lubia inteligentnych ambitnych kobiet-bo się ich boją..
Jesi- nieszcześliwa jestem.. ttaak, ale to ja sama siebie uniszczęśliwiam. ciągle doszukując się swoich wad.. i szukając błędów...
Katarinko- dziękuje za te słowa.. co do samodzielności- to bardzo chciałąbym wyrwac się spod skrzydeł rodziców.. i zaznac choc odrobiny pełni wolności
Unhappy- walczymy dalej nie ma co! i będziemy miały naszych upragnionych księciów z bajki jak nie dziś.. jak nie jutro.. to kiedyś i tylko to pozostanje nam ta wiara i nadziej..że kiedys tak się stanie!
Autkobu- wiele z nas ma takie mysli.. własnie przez to,że cos nam w sobie nie pasuje odchudzamy się.. bo przecież robimy to by byc piekniejsze.. i własnie robimy to dla SIEBIE! nie dla kogos dla SIEBIE! by poczuć sie lepeij..by czuć się bardziej sexi.. by BYĆ- a nie tylko egzystować!
Ivettku- poprawki to rzecz ludzka...i wiem,że jeszcze nie jeden oblany egzamin przede mna.. np ten jutrzejszy dziekuje za miłe słowa
jeszcze raz wam dziękuję! i jutro po egzaminie w ramach relaxu wpadam do was! w odwwiedziny więc łądnie tam dietkowac bym nie musiała od wejścia opierdalać! ja jem tyle ile powinnam- czyli koloło 1500kcal stram sie nie tyć.. i 74.5 ciągle jest... no to tyle..
i przepraszam,że mnie tu nie ma1 jutro nadrobie wszytskie zaległości! obiecuję!!
-
ups pojawiły się kolejne post, gdy ja szkrobałam mojego ...
Cauchy - dziekuję Ci bardzo!! no w sumie to teraz dopiero zakumałam skąd znam te sentencje <ściana> sama ja mam w stopce <ściana> ale ze mnie wariatka...
OBIECUJĘ NIE PODDAM SIĘ BĘDĘ WALCZYĆ O MOJE 65KG!! CHOCBY TO MIAŁO TRWAĆ STO LAT! TO BEDĘ WALCZYĆ! WIEM,ŻE BEDA CHWILE ZWĄTPIENIA I CHWILE GDY UPADNE...ALE PODNIOSĘ SIE .. BO MAM WAS! I NIE JESTEM SAMA Z MOIMI KILOSKAMI! WIEM,ŻE MOGE TU WEJŚC WYRYCZEĆ SIĘ .. I WIEM,ŻE ZNAJDĘ ZROZUMIENIE! ZA TO WAM DZIEKUJE..DZIEKUJE,ŻE JESTEŚCIE!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki