Kochani, mam 31 lat walcze z kilogramami przeszło połowe zycia i doszłam do 1 stwierdzenia,, jestem jak alkoholik ktory nie moze pozwolic sobie na kieliszek wodki. Moim kieliszkiem wodki jest np, jedno ciastko jak je zjem zaczyna sie,,, niekonczace mysli o jedzeniu , biore kolejne do ust, po chwili nie patrze co jem , musze zaspokoic ten głod, płacze a zarazem jestem w tak błogim stanie, jest mi dobrze...boje sie ze nie dam rady znowu podjełam walke z kilogramami wytrzymałam 3 dni, na czwarty popłynełam i tak płyne juz od tygodnia jak "alkoholik w korku" Trace siły i nadzieje :(