ekhm...

Walkę z nutellą wygrałam...wczoraj.
Dzisiaj w nocy wiedziona dziwnym impulsem poszłam do lodówki i ją zjadłam przez sen.



...

wstyd...

Nawet nie wiecie, jak mi głupio teraz, jak mi niedobrze, jak mi źle... Jezu, przecież ja się odchudzam! Przecież ja nie mogę takich rzeczy jeść! Ale kurde nooo zawsze tak się kończy, że wstaję w nocy i jem :S Musze się tego oduczyć jak najszybciej.
No i teraz nie wiem, jak to jakoś kalorycznie wyrównać...? Chyba same wafle ryżowe do końca dnia będę wcinać...:P Boże, jestem tak wściekła na siebie! To było strasznie głupie, co zrobiłam, ale po prostu nie panowałam nad sobą, nagle o 2.45 wstałam i poszłam po nutellę... jjaaaa chrzanię. I jak ja chcę osiągnąć, chociażby to 73 jak tak wcinam?
Ech, potrzebuję ruchu, chyba się przemogę i pójdę na basen. :S Mam nadzieję, że w niedzielę jest otwarty i nie spotkam żadnego znajomego.
Kopcie mocno.-.-
Wkurzona Henriette