Pokaż wyniki od 1 do 9 z 9

Wątek: Teraz...

  1. #1
    galernik jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-02-2008
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    5

    Domyślnie Teraz...

    Witam wszystkich bardzo serdecznie. Mam na imię Alicja, 167 wzrostu, 38 lat. Na forum spędzam kilkadziesiąt minut dziennie, czytając Wasze posty i z wieloma osobami czuję się już mocno związana i wiele Wam zawdzięczam. Od początku zacznę.
    Kiedyś, jakieś 10 lat temu ważyłam sobie 54 kilo i było super. Potem życie się ustabilizowało, zaczęły się kolacje, noce przed TV, własne cztery kółka, a przede wszystkim załatwianie służbowych spraw wieczorami w knajpach i co za tym idzie... najpierw po jednym piwku, potem po dwa, potem jeszcze więcej. Czasami przychodziła refleksja (na chwilkę) a waga rosła i rosła i rosła, aż urosła... W sylwestrową noc 78 kilo. Makabra. Podjęłam Noworoczne zobowiązanie, że coś z tym zrobię. Na dzień dzisiejszy jest wielki sukces, waga wskazuje 68,30 czyli prawie 10 kilo mniej. Tylko nie wiem, czy robię wszystko dobrze, a poza tym nie chcę Was już tylko "podglądać" chcę być z Wami.
    Moja dieta wygląda mniej więcej tak:
    - zero piwa
    - żadnych słodyczy (ale akurat to nigdy nie był dla mnie problem)
    - mało ziemniaków, makaronów, białego ryżu, majonezu (uwielbiam)
    - pieczywo tylko ciemne pełnoziarniste
    - kolacja do godz 18
    - jem 3 posiłki (niezbyt obfite, ale głodu nie odczuwam prawie wcale)
    i codziennie 30 minut na stepperze
    No i to tyle. Proszę bądźcie dziewczyny ze mną, teraz święta, będę cały czas w domu i jakoś się tego czasu boje.
    NIECH TE ŚWIĘTA BĘDĄ PIĘKNE DLA NAS WSZYSTKICH

  2. #2
    Awatar Gosia85
    Gosia85 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-03-2008
    Mieszka w
    Jastrzębie Zdrój
    Posty
    39

    Domyślnie

    a co z kaloriami? liczysz je?
    pijesz wodę lub herbaty ziołowe?
    gratuluję zrzuconych 10kg to sporo
    do jakiej wagi dążysz?

    trzymam kciuki
    Faza I od 15.06.2009
    Faza II od 25.06.2009

  3. #3
    Jesi Guest

    Domyślnie

    Galernik ! Dobrze, że się ujawniłaś Z nami pójdzie Ci jeszcze lepiej zrzucanie wagi
    Rozumiem to, że obawiasz się świąt. Miałam to samo na gwiazdkę. Nawet w małą depresję wpadłam kilka dni przed, ale przetrwałam święta nadwyraz dobrze i bez skutków ubocznych - to najważniejsze. Tym razem nie obawiam się specjalnie świąt, ale to dlatego, że po świętach będzie pogoda na rower i wszystko pójdzie po mojej myśli
    WITAM CIĘ WIĘC WŚRÓD NAS I ŻYCZĘ SAMYCH SUKCESÓW !!!

    P.S. Jesteśmy prawie rówieśniczkami. Ja właśnie skończyłam 39lat
    Jesteś rocznik 69 czy 70 ?

  4. #4
    CiasteczkowaPotwornica jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-02-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Elo , elo
    Ja z moich porad to moge dorzucic tylko, zebys dodala conajmniej jeden posilek wiecej do jadlospisu i rozbila kalorie tak, zeby sie ladnie z nimi komponowaly
    Gratuluje zrzuconej dziesiatki i ciesze sie, ze jestes z nami
    Bede trzymac kciukasy.

    Do jakiej wagi chcialabys dojsc? I ile kalorii mniej wiecej chcesz jesc?

  5. #5
    kasia89 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-03-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Zycze powodzenia i trzymam kciuki!! no i oczywiscie gratuluje zrzuconych 10 kg!

  6. #6
    galernik jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-02-2008
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    5

    Domyślnie

    Dziękuje za odzew i wsparcie. Rocznik 69. Kalorie liczę i staram się utrzymywać na poziomie 1000. Pije 2 -3 herbaty, wody bardzo mało, jakoś nie mogę się przełamać.
    Dla mnie największym problemem był brak regularności jedzenia, a raczej zabójcze nawyki. Nigdy nie jadłam śniadań, potem obiad byle jaki (często w barze jakiś kebab, pizza itp.) natomiast wieczór lodówka była moja! I w weekendy jeśli praca to śmieciowe jedzenie w fast foodach, jeśli w domu to gotowanie cały dzień i podjadanie non stop, najchętniej wszystko na bazie sosów, makaronów mocno okraszone serami. Teraz bardzo uważam na to co jem, ale raz w tygodniu (piątek) robię sobie coś ekstra np. spagetti bolonese (uwielbiam).
    Myślę o dodaniu czwartego posiłku, ale ze względu na harmonogram dnia nie mam go gdzie wcisnąć. W domu jestem koło godz. 17.30 wtedy jem kolacje, i właśnie mam pytanie, bo kładę się koło 23, 24 czy to nie za długa przerwa od 18? Może mogę kolację przełożyć na 20, a o 18 jeść coś w rodzaju podwieczorku? Co myślicie?
    Chciałabym dojść do wagi 61-62 kg. Myślę, że to byłoby ok, kobiety w mojej rodzinie generalnie nie bywają szczuplutkie.

  7. #7
    Doris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-06-2007
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    72

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez galernik
    kobiety w mojej rodzinie generalnie nie bywają szczuplutkie.
    brawo świetna wymówka żeby się wykręcać
    ale ja ci nie daruję
    galernik ty właśnie jesteś wyjątkiem od tej reguły!!!!


    witaj na galerach
    kajdany, kula u nogi
    znam tą niedolę świetnie
    moja kula u brzucha ma 50 kg a łańcuch przerzuciłam na lodówkę

    nie ma takiego więzienia z którego nie dało by się uciec

  8. #8
    galernik jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-02-2008
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    5

    Domyślnie

    Dziewczyny mam pytanie. Kiedy człowiek jest na diecie, w którymś momencie waga się stabilizuje i "stoi" w miejscu. Ja właśnie tak teraz mam... od trzech tygodni. Nie czuję się winna, bo nie mam żadnych wpadek, a dołożyłam trochę ruchu (oprócz stepperka) rower, tak około godziny dziennie. A waga ani drgnie. Proszę powiedzcie jak to jest u Was? Ile to trwa i jak sobie wtedy radzi z motywacją? Bo ja mam straszne doły.

  9. #9
    peekaboo jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-03-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Oczywiście że tak się dzieje... Różne mogą być powody:
    - organizm przyzwyczaił się do zmniejszonej ilości kalorii i przechodzi na "oszczędny tryb", niestety trzeba dłużej czekać na spadek kilogramów...
    - spaliło się trochę tłuszczu, ale dzięki ćwiczeniu pojawiły się mięśnie, które ważą więcej niż tłuszcz i waga przez to się nie zmienia. Jeśli ćwiczysz to ten powód jest prawdopodobny.
    - spaliło się tłuszcz ale organizm zmagazynował wodę u mnie zawsze przed okresem (ale też przed i w czasie pełni i to wcale nie jest mit). Mam wagę z pomiarem wody, ale nie wiem na ile jest wiarygodna.
    Generalnie na początku kilogramy lecą, a później już trzeba włożyć w to więcej wysiłku Przez to poległam w tamtym roku bo nie wytrzymałam tej stagnacji

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •